Całkiem dużo przyjemności sprawiają też fragmenty kampanii, w których poruszamy się o własnych nogach. Twórcy przygotowali bowiem wiele zróżnicowanych i świetnie wyglądających map. Jakość oprawy graficznej nie rozłoży na łopatki konkurencji, ale w ogólnym rozrachunku nie bardzo jest na co narzekać. Zarówno powierzchnie planet, jak i wnętrza stacji kosmicznych to solidna robota. Mnie osobiście bardzo spodobała się misja na powierzchni asteroidy, krążącej bardzo blisko powierzchni słońca. Głaz owy dość szybko się obraca, a na horyzoncie widzimy dzięki temu bezustannie pojawiającą się i znikającą tarczę naszej pięknej i morderczej zarazem gwiazdy. Misja ta ma też świetny, nieco odmienny od pozostałych zadań klimat, chętnie doświadczyłbym go więcej, nie można mieć jednak wszystkiego, prawda?
W ten sam sposób pomyśleli najprawdopodobniej deweloperzy, przygotowując rozgrywki wieloosobowe. Jeśli chodzi o współzawodnictwo, mamy do czynienia z potyczkami przypominającymi te z odsłon poprzednich. Pewne zróżnicowanie wprowadzają zestawy uzbrojenia (pancerze bojowe), stanowiące odpowiednik specjalistów z Black Ops III. Nie ma co prawda mowy o redefiniowaniu gatunku, ale mimo wszystko jest całkiem w porządku. Głównie ze względu na to, że każda klasa przeznaczona jest do odmiennego stylu walki. Jedna świetnie sprawdzi się w przypadku graczy preferujących bieganie i strzelanie, inna u tych, którzy wolą się gdzieś zaszyć i atakować z zaskoczenia i tak dalej. Każdy powinien znaleźć zatem coś dla siebie, choć trzeba uczciwie napisać, że podobne rozwiązania widzieliśmy już w wielu innych grach, więc zaskoczenia nie ma.
Pewną ciekawostką, jeśli chodzi o potyczki z innymi graczami, jest uzbrojenie. W trakcie starć możemy bowiem robić użytek z dwóch nowych rodzajów min: namierzających przeciwników oraz antygrawitacyjnych; a także dwóch dość unikatowych rodzajów broni. Jedna wygląda jak kusza, a strzela mniej więcej jak shotgun, tyle że obejmowany przez nią obszar jest większy. Nowości, choć mile widziane, są głównie kosmetyczne. Jedni będą z tego powodu zadowoleni, inni nie do końca, albowiem oczekiwali czegoś więcej niż kopiowania rozwiązań poprzedników.
Mimo to, trzeba przyznać, że multiplayer w Call of Duty: Infinite Warfare jest emocjonujący i oferuje sporo przyjemności. Gra debiutuje z 12 mapami, jest sporo uzbrojenia (w tym możliwość kupowania prototypów za zbierany „złom”) oraz szeroki wachlarz trybów zabawy do wyboru. Wszystkie sprawdzają się nieźle, a jako że znamy je z odsłon poprzednich, nie musimy się na nowo wdrażać. Wystarczy kilka sesji, aby poczuć się jak w domu.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler