
Rozpoczynając zabawę w nowego DOOM’a zrobiłem jeden, krytyczny błąd. Mimo iż twórcy zapowiadali, że seria powróci do korzeni i będziemy mieć przede wszystkim dynamiczne starcia z demonami, to ja oczekiwałem choćby namiastki tego, co oferował DOOM 3. Liczyłem na wstęp fabularny, jakoś zarysowany setting – cokolwiek co pozwoliłoby mi się wczuć w grę. Niczego takiego nie uświadczyłem. Wylazłem z sarkofagu, chwyciłem broń i – niebywale wkurzony – zacząłem wybijanie demonicznych pomiotów.
Fabuła w nowym DOOM jednak istnieje, nie jest tak, że robimy zadymę dla samego jej robienia. Szkoda natomiast, że zaczyna się ona wyłaniać dopiero mniej więcej w 3-4 rozdziale, czyli tak po około 2-3 godzinach zabawy. Dopiero wtedy zacząłem mocniej odczuwać chęć brnięcia do finału i zobaczenia co konkretnie się stanie.
Opowieść zaserwowana przez id Software nie jest jakoś szczególnie skomplikowana. Mamy bowiem herosa, tajemniczego DOOM Marine, który budzi się w samym środku demonicznej inwazji. Wyłazi z sarkofagu, po czym dowiaduje się, że jest na stacji kosmicznej na Marsie. Właściciel tutejszej instalacji, firma UAC, przeprowadzał eksperymenty mające na celu wydobycie z wnętrza piekła nieskończonych pokładów energii. Dzięki niej udało się zasilić Ziemię oraz wszystko to, co stworzył człowiek. Do czasu.
Niestety w pewnym momencie ktoś okazał się zbyt zachłanny, co nie jest szczególnym zaskoczeniem. Firma zdecydowała się wykorzystać do swoich celów także piekielnych rezydentów, organizując ekspedycje, mające na celu przyglądanie się im oraz ekstrakcję. Sprawy przybrały nieoczekiwany obrót, a w rezultacie rozpoczęła się inwazja. Główny bohater trafia do samego jej epicentrum. Postara się więc przeżyć, znajdując przy okazji winnego zaistniałej sytuacji.
Jak wspomniałem DOOM to przede wszystkim rozwałka. Deweloperzy postanowili przygotować kontynuację serii z ubiegłego tysiąclecia. Biegamy więc po skomplikowanych labiryntach, szukamy przejść oraz kart kodowych i walczymy z niekończącymi się falami pokrak. Początkowo nie wygląda to szczególnie atrakcyjnie, albowiem pierwsza lokacja jest dość liniowa, z czasem miejscówki się jednak otwierają, a wówczas nie sposób nie docenić pomysłowości projektantów.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler