Weźmy sobie za przykład przechwytywanie i rozwijanie osad, co wykonujemy w ramach zadań pobocznych dla Minutemenów. Początkowo cały system, choć mocno ograniczony, zdaje się być całkiem w porządku. Ale z czasem, kiedy mamy więcej osad, denerwować zaczyna to, że co chwilę na którąś z nich napadają bandyci, a my osobiście musimy wtedy interweniować. Nieważne ile mamy działek w danej osadzie i tak musimy stawić się osobiście. Prócz tego, co chwilę jakaś miejscówka jest nawiedzana przez takie czy inne pokraki z pobliża, a to również wymaga naszej uwagi. Po kilkudziesięciu takich „akcjach” mamy po prostu dość. Simsopodobne stawianie łóżek, stołów i innych gratów w ogóle do mnie nie przemówiło i prawdę mówiąc jedynie w Sanktuarium poświęciłem na dekorację trochę czasu. W pozostałych osadach temat całkowicie olałem.
Ilustracją uproszczenia niech zaś będzie system rozwoju głównego bohatera, oparty w zasadzie wyłącznie na perkach. Nadal gromadzimy punkty doświadczenia, ale te nie przekładają się bezpośrednio na żadne statystyki. W momencie przekroczenia kolejnego poziomu (nie ma limitu) dostajemy jeden punkt umiejętności, a ten wówczas rozdysponowujemy zarówno pośród cech (inteligencja, zręczność, siła), jak i przeznaczamy na perki, czyli profity. Wśród nich są np. wyższe obrażenia od broni palnej, skuteczniej działające stimpaki itd. Perków łącznie jest całkiem sporo, bo w granicach setki, a ponadto każdy dzieli się na kilka poziomów. Oznacza to, że rozwinięcie wszystkich jest prawie niemożliwe. System choć uproszczony, nie jest na szczęście zły. Całkiem w porządku się z niego korzystać, pomimo tego że ortodoksyjni fani na pewno będą kręcić nosem.
Graczom tego typu do gustu może nie przypaść także mechanizm strzelania. Trzeba bowiem uczciwie przyznać, że Fallout 4 jest mocno zręcznościowy, a strzelanie przypomina FPS-y. Jest po prostu w miarę responsywny i da się go opanować, co w pełni eliminuje korzystanie z VATS. Nadal można oczywiście odpalić VATS’a i wymierzyć w stronę oponentów z wykorzystaniem punktów akcji. Jest to przydatne szczególnie w sytuacji gdy adwersarz jest wyjątkowo szybki, albo ma przewagę liczebną. Nie jest to jednakowoż koniecznością. Można sobie poradzić wyłącznie za sprawą zręczności i spostrzegawczości. Tym bardziej, że w miarę upływu czasu zadajemy coraz więcej uprawnień, a i broń staje się skuteczniejsza.
Rozbudowania nie można natomiast obmówić inwentarzowi, z którym powiązany jest system gromadzenia surowców. Ekwipunek podzielić można w zasadzie na kilka kategorii: pancerz, pancerz wspomagany, broń, chemia oraz żywność. Dla każdej z grup mamy osobne stanowisko, z pomocą którego wpływamy na posiadane graty. Dla przykładu, aby poprawić jakość pancerza zasiadamy do stołu płatnerskiego. Rusznikarski przyda się do upgradowania broni, a stanowisko kucharskie pozwoli nam przygotować np. kotleciki z psa. Są one lepsze od surowego mięsa, bo nie powodują zatrucia radiacją. System rozwoju ekwipunku jest naprawdę w porządku i choć po pewnym czasie (po kilkudziesięciu godzinach), mamy w nim już praktycznie wszystko dostępne, to i tak nadal sprawia frajdę i daje satysfakcję.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler