The Order: 1886 (PS4)

ObserwujMam (28)Gram (3)Ukończone (18)Kupię (4)

The Order: 1886 (PS4) - recenzja gry


@ 22.02.2015, 02:48
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

The Order: 1886 to produkcja, której zrecenzowanie przysporzyło mi nie lada problemów. Nie ze względu na to, że jest słaba, czy jakoś nad wyraz dobra; nie z powodu problemów z wysławianiem się, ani trudności z przekazaniem moich emocji, ale ponieważ ciężko jest ją podłączyć pod jakąś jedną określoną kategorię.

The Order: 1886 to produkcja, której zrecenzowanie przysporzyło mi nie lada problemów. Nie ze względu na to, że jest słaba, czy jakoś nad wyraz dobra; nie z powodu problemów z wysławianiem się, ani trudności z przekazaniem moich emocji, ale ponieważ ciężko jest ją podłączyć pod jakąś jedną określoną kategorię. Niełatwo nawet zdecydować z czym tak konkretnie mamy do czynienia. Ani to stricte gra, ani to interaktywny film – wszystkiego tu po trochę, ale czego więcej? Na to pytanie myślę, że jestem w stanie odpowiedzieć.







 


Już od początku widać, że studio Ready At Dawn chciało wykreować doświadczenie. Nie chodziło o grę, a o jakieś tam doznania, które mają nam się wryć w pamięć i pozostać w niej na długie tygodnie. Z tego powodu skupiono się w głównej mierze na narracji, dialogach oraz przerywnikach. Kluczową rolę odgrywa tutaj scenariusz, a sama mechanika rozgrywki jest niejako marginalnym środkiem, służącym do tego, aby go zaprezentować. Jest to zarazem największą bolączką projektu oraz największą siłą. Dlaczego? Zaraz wyjaśnię – najpierw kilka słów na temat opowieści.

Otóż, jak sama nazwa wskazuje, przenosimy się XIX wieku, do Londynu alternatywnej rzeczywistości. Tam poznajemy bardziej współczesnych rycerzy okrągłego stołu. Wśród nich przebywa główny bohater, Grayson, który, ze względu na przynależność do tytułowego Zakonu, otrzymuje zupełnie nowe imię. Od momentu kiedy wstąpił w szeregi wyjątkowej organizacji wszyscy odnoszą się do niego Sir Galahad. Jako tenże człowiek spróbujemy rozwikłać zagadkę rebeliantów, jak również kilku innych wątków pobocznych, wśród których na czoło wysuwają się tzw. odmieńcy. Ludzie dotknięci okrutną klątwą, zmieniającą ich w lycanów, pospolicie zwanych wilkołakami. Ze względu na to, że The Order: 1886 fabułą stoi, nic więcej nie napiszę. Wiedzcie jedynie, że opowieść – choć zaczyna się bardzo mozolnie, a zakończenie ssie – jest całkiem angażująca. Nie ma w niej w sumie żadnych zaskakujących zwrotów akcji, ani nieoczekiwanych obrotów, niemniej jednak kolejne strzępki informacji pochłaniałem z przyjemnością.

Pomijając sam scenariusz, nie jest niestety zbyt kolorowo. Już na samym początku doskwierają dłużyzny. Nie raz i nie dwa razy musimy powoli (gra akurat w tym momencie zabroni nam biegać) przemierzać jakieś puste pomieszczenia, tylko po to, aby przejść przez kilka kolejnych drzwi, naciskając przycisk, służący do ich otwarcia. Jeszcze mógłbym to zrozumieć, gdyby gdzieś na końcu korytarza znajdował się jakiś sekret, albo wartościowy strzępek informacji, poszerzający naszą wiedzą na temat uniwersum. Niestety niczego takiego nie ma. Porozrzucane w okolicy gazety – które w niebywale efektowny sposób da się podnosić – to jedynie nagłówki i nic ponadto. Okazyjnie da się też znaleźć jakiś dziennik audio, ale po przesłuchaniu 2 czy 3, kolejnego już nie włączałem. Całkowicie nie ogarniam ich sensu, albowiem nie wzbogacają gry w nic konkretnego. Samo spacerowanie też nie buduje klimatu, bo wszystkie lokacje są korytarzowe do bólu, nawet na krok się nie da zboczyć z wyznaczonego toru, a ponadto, kiedy nie możemy wyciągnąć broni, wiemy, że nic nas nie zaatakuje.

The Order: 1886 (PS4)

Pomijając dłużyzny, wynikające z błądzenia po korytarzach. Znaczna część gry to scenki QTE, w których nasza rola ogranicza się jedynie do wciskania wskazanych przycisków. Co gorsze, nawet gdy na ekranie nie pojawia się ikona buttonu i tak uczestniczymy w przygotowanej wcześniej sekwencji. Wyobraźcie sobie, że podskoczyć da się tylko tam, gdzie przewidział to producent, ani centymetra wcześniej. Wspiąć można się tylko na tę krawędź i tylko pod takim kątem, pod jakim zostało to zaprogramowane. Drzwi otworzymy wyłącznie wówczas, gdy odpalą skrypty za to odpowiedzialne itd. itp. Przyznam, że wygląda to wszystko dość żenująco, albowiem samej gry w The Order: 1886 jest naprawdę wyjątkowo mało, a jest ona w produkcji od 2010 roku!

Nie oznacza to na szczęście, że nic nie robimy, prócz uczestniczenia w QTE. Czasem zdarza się bowiem, że musimy zbadać wnętrze jakiegoś pokoju, wówczas chodzimy dookoła szukając np. dokumentów. Innym razem skradamy się na pokładzie sterowca, eliminując po cichu napotkanych wrogów. Jeszcze innym prowadzimy zmasowany atak na siły wroga, wykorzystując do tego celu kilka różnych rodzajów broni.


Screeny z The Order: 1886 (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   20:22, 22.02.2015
No i przede wszystkim jakby w tej pięknej otoczce graficznej była swoboda to było by już coś, a ja wspomniał DIRIAn The Order 1886 to takie RYSE na XO.

A zawsze jest tak bo już drugi raz się ro sprawdziło że dostajemy super duper grafikę a swoboda jest ograniczona dosłownie do minimum kosztem tej pięknej grafiki. Wszystko jest sztywne i z kamienia, gra dla ludzi którzy stawiają grafikę ponad grywalność i frajdę z gry.

Cytat: mart1


No niezupełnie.
Skoro stwierdziłeś że wiesz, że gra nie jest dla Ciebie więc nie powinieneś podsumowywać , że np gra to chłam.
Bo są ludzie którym ten typ rozgrywki bardzo pasuje a Ty swoim podsumowaniem nastawisz go anty.


No właśnie nie nastawiam Anty, bo ktoś kto nie będzie chciał zagrać to i tak nie zagra, a ktoś kto ma zamiar zagrać to i tak zagra. Bo mu takie coś odpowiada, nie bez powodu więcej jest tych na NIE bo im nie pasuję taki styl rozgrywki i tyle. I właściwie żadna opinia tego nie zmieni...
A gra jest mocnym średniakiem a miał być Hit mamy średniaka. Choć idzie się natknąć gdzie jest ocena 4-5 to już podchodzi pod słaba grę = chłam Szczęśliwy

0 kudosgeass   @   22:24, 22.02.2015
Mnie tam nie przeszkadza. Duża filmowość, znaczy kolejny ex który "przejdę" nie mając konsoli... na youtube Szczęśliwy
0 kudosdenilson   @   10:12, 23.02.2015
Cytat: Fox46
Podobnie jak nie grałem w inne filmowe gry, które bądź co bądź były lepsze niż The Order, ale gra to gra a nie film. Będę chciał film to sobie pójdę do kina a nie że w grze będę miał kinowość, która wręcz przekracza granice dobrego smaku.
Pomysł mieli nawet dobry, ale jeśli chodzi o kinowość to ten przydomek zawsze będę utożsamiał z serią MGS. Tam jest to lepiej wyważone.
Cytat: neo937
Wygląda ładnie, nie ma co tu dużo gadać, ale 250zł za film na blu-ray? Dziękuję postoję.
Aż strach pomyśleć, co to będzie za 5 lat Zdziwiony
Cytat: pawelecki96
PS4 mogło mieć dobrego eksa.
A tak powstał średniak. Początkowe zapowiedzi były bardzo obiecujące, ale z czasem widziałem, że efekt końcowy będzie zupełnie inny od tego co mogli gracze sobie pomyśleć.
Cytat: Dirian
Ta gra to niejako odpowiednik Ryse z XONE.
Grałem w Ryse i po 20 minutach dopadła mnie nuda i wtórność. Jakoś nie było tego magicznego pierwiastka, który mnie przyciągnie. Obecnie gram w stare ale jare Black na PS2 i od pierwszej misji mnie pochłonęła. Chyba przez to, że jest rasowym FPS-em z krwi i kości, gdzie ważna jest rozgrywka, a nie klepanie QTE i oglądanie cutscenek. The Order 1886 w formie Black byłby bardzo dobrą produkcją.
0 kudosbinio1   @   12:26, 23.02.2015
Cytat: denilson
The Order 1886 w formie Black byłby bardzo dobrą produkcją

Byłby murowanym miazgatorem i pierwszą rasową produkcją która skłaniałaby mnie do zamysłu nabycia ps4.
A tak nadal twierdzę że ps4 czy xone to platformy bez gier i kupno to strata kasy. Pc masakruje ten sprzęt i chyba długo tak pozostanie przynajmniej do czasów uncharted 4 albo i dłużej.
QTE i oglądanie cutscenek to dobre dla dzieci co mają problemy z manualną rasową rozgrywką czyli czerpaniem przyjemności z samej gry. Ja wychowałem się na starych szlagierach i gameplay cenię sobie w grze ponad wszystko! Gry tego pokroju to dla mnie jakieś nieporozumienie. A wątek fabularny można równie dobrze oddać w postaci gameplayu bez zbędnych ton cutscenek. No i co najważniejsze gra w ten sposób daje nam większe poczucie naszej ingerencji w rozgrywkę.
QTE i oglądanie cutscenek nigdy nie powodowało we mnie zachwytu czy poczucia że "gra" jest lepsza niż tak naprawdę jest. A to sztuczne dymanie odbiorcy właśnie takimi zabiegami ma sprawić pozory chociażby lepszej oprawy graficznej. Gdzie zdrowo myślący odbiorca wie że cutscenka nawet na silniku gry zawsze jest podrasowywana do granic danej platformy aby taki gracz ulegał pozorom i podniecał się niegrywalną częścią produktu twierdząc że grafika jest powalająca!
Tego typu zabiegi nigdy na mnie nie działały i nigdy nie podziałają bo jestem graczem i jakość gry oceniam po gameplayu a nie po QTE i oglądaniu cutscenek. Dlatego też uważam że ocena na mieście gier wystawionym przez bigboy177 choć sam nie grałem jest najbliższa moim preferencjom.
0 kudosGuilder   @   15:03, 23.02.2015
Nie popadajmy w skrajności. QTE przy jakiejś bardzo efektownej scenie daje radę, a cut-scenki zapewniają niezbędne tło fabularne. Rzecz w tym, że przesada zawsze jest zła. W tym przypadku, z tego co czytam, jest tego po prostu za dużo. Jestem dobry w głupich porównaniach, więc dam taki przykład: 10 par drzwi w domu. Zajmą cały hol, wchodzić do domu będziemy pół godziny, zwłaszcza jeśli zakluczymy wszystkie. Czy to znaczy, że drzwi jako akcesorium są do bani?
0 kudosFox46   @   12:09, 24.02.2015
Cytat: binio1

Pc masakruje ten sprzęt


|No ja bym nie powiedział, chodzi mi tu bardziej o sam fakt że developerzy bardziej wspierają konsole niż PC, co w końcowym efekcie mocno odbija się na niekorzyść PCta. Było wiele przykładów, będzie jeszcze więcej przykładów.
Developerzy dają jasno do zrozumienia "Możesz mieć Komputer za 5-6 tysięcy ale będą na nim chodzić gry tak jakbyś grał na 2 letnim PC z 1080p i 40 klatkami" czyli finalnie osiągasz gorszy wynik niż na Konsoli która tam np: w jakiejś grze ma 60 klatek i 1080p (wiem takich jest malutko gier ale są)
NIe wspominam o tych z 1080p + 30 to nie zmienia faktu że wydajesz 1400zł, aa ktoś kto wydał 5 tysięcy ma przybliżoną jakość do konsoli bo Developer tak chciał. Więc PC i tak i tak jest po dupie bite.

Ostatni przykład takiego bicia po dupie to Project Cars i na jakich maszynkach był testowany. Śmiech na sali, ja wiem że to tylko Beta ale każdy wie że niby beta jest tak naprawdę czymś w rodzaju Pre-Bety, a finalnie dostajemy taką lepszą Bete która jest łatana.
0 kudosgeass   @   14:55, 24.02.2015
Ale wydajesz po 250 zł na gry które na PC masz o połowę taniej no i nie musisz dodatkowo opłacać debilnych abonamentów żebyś mógł sobie pograć online. Więc mimo wszystko dalej PCtowe granie jest o wiele tańsze i jak dla mnie przyjemniejsze.
Ktoś mi zaraz wyskoczy z argumentem że przecież na konsolach jest rynek wtórny i inne tego typu badziewie. Dla kontry mogę użyć takiego samego debilnego argumentu, że ja co pół roku mogę sprzedać komputer, dołożyć 300 zł i kupić nowy, lepszy.

Fakt faktem teraz będzie jeszcze przez jakiś czas taki okres, w którym konsole troszkę poszaleją. Tylko że PC dławiło się okrutnie właśnie przez konsole. Stara generacja już nie domagała, a nie mogło być wielkich różnic między konsolami a PC, więc gry na PCtach były sztucznie powstrzymywane przed większym rozwojem. Teraz rynek trochę ruszy, ale że PS4 jak i XO wcale jakimiś niesamowitymi maszynami nie są to tylko kwestia czasu... może rok nie, ale za 2 lata pewnie już PC dość znacznie się rozwinie.

Czy deweloperzy bardziej wspierają konsole? Tego bym nie powiedział. Wystarczy zobaczyć, że chociażby bijatyki zaczynają macać rynek PCtowy... Mortal, Dead or Alive, Dragon Ball, jeszcze być może Tekken... Co kiedyś było przeznaczone tylko i wyłącznie dla konsol, a i wiele Exów trafia na daną konsole jak i PC. Tak więc PC jest takim łącznikiem. po prostu jeśli ktoś nie wie czy wybrać konsolę od Sony czy Microsoftu po prostu kupuje PC i problem z głowy, i tak zagra w 95% z tego co tam wychodzi. Jak ktoś kocha Sony i tak wybierze PS a jak MS to Xboxa.

Ja gram na PC od wielu lat. Nie jestem zboczeńcem liczącym każdą klatkę na sekundę i piksele. Uruchamiam w 1080p i widzę że trochę skacze, zmieniam rozdzielczość na 720p i gram płynnie, bez problemów. Nie robi mnie to czy coś działa w 1080p czy nie. Gra ma działać i mam się dobrze bawić. PC mi to daje, jest użyteczniejsze i tańsze (gdzie w naszym kraju ma to potrójne znaczenie). Dlatego tez uważam, że PC masakruje konsole i dlatego nie mam kompletnie zamiaru którejkolwiek z nich posiadać.
0 kudosbinio1   @   15:27, 24.02.2015
Można by tak polemizować wiele godzin i po części każdy miałby racje. Problemem nie jest co jest lepsze tylko to co daje nam większą elastyczność w doborze tytułów. No i na tym polu pc miażdży niestety. Zaznaczę że jestem a raczej byłem konsolowcem. Teraz moją konsolą jest pc z tv 42' i wireless receiver. Komp wcale nie jest za 5tysi a radzi sobie rewelacyjnie
0 kudosFox46   @   16:52, 24.02.2015
Cytat: binio1
Można by tak polemizować wiele godzin i po części każdy miałby racje. Problemem nie jest co jest lepsze tylko to co daje nam większą elastyczność w doborze tytułów. No i na tym polu pc miażdży niestety. Zaznaczę że jestem a raczej byłem konsolowcem. Teraz moją konsolą jest pc z tv 42' i wireless receiver. Komp wcale nie jest za 5tysi a radzi sobie rewelacyjnie


No tak tylko wiesz Project Cars BETA GTX980 na Ultra+ Full aut na torze zamkniętym gra nie ma nawet 60 klatek w deszczu ma tej karcie masz 42 klatki. Nie miałbym żadnego ale gdyby nie fakt że Graficznie Project cars jest ładne ale nie na tyle by sprawiać by GTX980 nie dawał sobie rady z utrzymaniem powyżej 50 klatek w deszczu.
Przecież to karta za 3K a Gdzie reszta (procesor,zasilacz,ram,płyta) właśnie. A Konsola poziom graficzny High 60 klatek+ 1080p w deszczu można się spodziewać pewnie 30-40 klatek ale jaka jest różnica cenowa.... PC jest w tym momencie mocno w dupę bite, na rzecz konsol.
Podobnie jest chociażby z Wiedźminem 3.

Jak napisał geass to zapewne minie ale jeszcze nie teraz.

PS: Aha nie wspominam że na GTX 770 ma 28 klatek w słońcu w deszczy 23 klatki więc to jest niegrywalne dla przecietnego PCtowca. A Premiera za kilka tygodni.
Oczywiście cały czas pisałem o Full HD 1080p, na Radeonach jest gorzej niż na GeForcach
0 kudosbinio1   @   12:22, 25.02.2015
No tak promocja konsol musi trwać
0 kudosDirian   @   12:42, 25.02.2015
@ Fox - w przypadku Project Cars wystarczy zmniejszyć pewną opcję w menu (z pamięci nie podam) i liczba klatek znacznie wzrasta. Sam się dziwiłem czemu gra tak słabo działa, pogrzebałem w menu i nie tracąc na jakości oprawy FPS wzrosło z 25 do 50-60 klatek.
0 kudosPietek=)   @   08:55, 28.02.2015
Czyli jest tak jak się sądziłem. No cóż. Niestety tytuł zawiódł ale nie widzę powodu by płakać. Kupić kupię ale dopiero gdy cena gry zjedzie do granicy 100 zł. Zresztą byłem na to wszystko przygotowany bo już po nagraniach z różnych targów widać było że będzie klapa.
0 kudosego78th   @   22:04, 29.03.2021
Świetna fabuła, bardzo dobra oprawa audiowizualna, która wciąż cieszy nawet na PS5. Jestem fanem mimo, że za samograjami nie przepadam szczególnie.
1 kudosguy_fawkes   @   20:05, 14.05.2023
Długo czekałem na promocję, kupiłem i.... jestem totalnie rozczarowany praktycznie wszystkim poza grafiką. Po pierwsze: dubbing. Fajnie, że jest, bo ktoś pewnie lubi, ale mnie odrzuca, a nie da się tego zmienić na oryginalne głosy. I to boli, bo ten wiktoriański setting aż się prosi o brytyjski akcent. Co więcej, autorzy tłumaczenia dla aktorów nie znali kontekstu, bo znajduję różnice i to istotne dla fabuły między dubbingiem, a tym, co mogę przeczytać. Coś takiego w poprzedniej generacji nie powinno już mieć miejsca. Żenada.

Dalej: gameplayowo twórcy całkowicie nie potrafią trafnie określić, gdzie zabrać kontrolę nad postacią, a gdzie ją oddać - dla przykładu wchodzenie po drabinie to scenka, za to po filmiku z naradą wpadamy w buty protagonisty, by przejść 30 m pustym korytarzem. Co to ma być...?

Mimo, że ponoć gra jest krótka (jestem w VI rozdziale), autorzy żonglują różnymi gameplayowi motywami, ale również w męczący, głupi sposób. Weźmy skradanie i ciche zabójstwa: nie ma znaczenia prędkość poruszania się w kuckach, tylko głuchy nie usłyszałby kroków za sobą, a tymczasem o powodzeniu zabawy w asasyna decyduje naciśnięcie guzika w odpowiednim momencie. Dla kontrastu: podczas otwartej walki zabijamy przeciwników wręcz bez zabawy w minigierkę.

Nie wiem, jak to się wszystko skończy, ale szkoda mi, że Gallahad i spółka zostali opakowani w tak słabą pod względem rozgrywki produkcję...

UPDATE: skończyłem, szału nie było aż do końca. No i oczywiście na koniec nie tyle cliffhanger, co wrota do sequela, którego pewnie nigdy się nie doczekamy.

Dodaj Odpowiedź