
Lords of the Fallen nie jest grą z całkowicie otwartym światem, ale udostępnione lokacje mogą się podobać. Panorama, majestatyczny, ogromny księżyc o północy, piękne i posępnie wyglądające góry, zamczyska, cmentarzyska, ogromne mosty - wszystko to przygotowano solidnie, z zachowaniem estetyki i efektowności. Jest na czym oko zawiesić. Architektura lokacji jest kompleksowa, a w trakcie zwiedzania katakumb można się pogubić ale również znaleźć zupełnie nowe przejścia i ścieżki do celu. Co najważniejsze, lokacje są ze sobą połączone. Na początku zamknięte przejścia, z biegiem czasu stają przed nami otworem. Świat jest skondensowany, ale bardzo interesujący i świetnie przedstawiony.
Na pochwały zasługują nie tylko projektanci poziomów, ale cały departament odpowiedzialny za oprawę audio-wizualną. Grafika w Lords of the Fallen potrafi zachwycać. Świetnie animowany ogień, elementy cząsteczkowe, zamglone cmentarzyska, mroczne i obskurne korytarze, kolorowe lokacje na zewnątrz, posępne zamczyska i to wszystko podane z dużym zasięgiem widzenia. Świetne wrażenie robią także płynne i bardzo naturalnie wyglądające animacje, w których ogromną rolę odgrywają ciosy. Każda broń ma tutaj swój ciężar i bez problemu można zauważyć, że uderzenia wyprowadzane małym mieczem wymagają od naszego protagonisty mniejszego wysiłku, aniżeli wymachiwanie potężnym toporem. Wizualizację uzupełnia także skromna, acz przyjemnie zrealizowana fizyka, dzięki której niszczymy beczki oraz niektóre elementy wystroju. Całość zaś domyka niezły, choć momentami sztuczny, dubbing, profesjonalna ścieżka dźwiękowa oraz sugestywne efekty specjalne. Te ostatnie są szczególnie imponujące jeśli dysponujecie bardziej rozbudowanym zestawem głośników. Wówczas dostaniecie surround pełną gębą.
Zbliżając się ku końcowi, warto jeszcze wspomnieć o długości rozgrywki oraz błędach, jakie udało mi się dostrzec. Jeśli chodzi o czas potrzebny na dobrnięcie do finału, to mniej więcej 20 godzin spokojnie wystarczy. Epilog nie oznacza jednak końca zabawy. Można bowiem bez problemu powrócić, odpalić New Game Plus i ponownie ubijać maszkary, zachowując jednocześnie zgromadzone wcześniej doświadczenie. Przeciwnicy dają wówczas mocniej w kość, ale nie są niemożliwi do ubicia. W kwestii błędów, jest całkiem nieźle, ale nie idealnie. Po pierwsze, zaraz po odpaleniu gry zaciągnijcie ważącego mniej więcej 5 GB patcha. Bez niego doświadczycie rwania ekranu, przenikających się obiektów, niereagującego na polecenia protagonisty i wielu innych utrudniających zabawę baboli. Po zaaplikowaniu aktualizacji bugów jest nieco mniej, chociaż nadal występują. W dodatku, im dalej w las, tym gorzej. Tak jakby początek gry był lepiej zoptymalizowany, aniżeli końcówka. Zdarzyło mi się też, że brakowało dialogów, albo jakiś efektów specjalnych, a kilka razy wywaliło mnie do pulpitu konsoli i zobaczyłem po raz pierwszy ekran raportowania błędów, dostępny na PlayStation 4. Mam nadzieję, że kolejne aktualizacje usuną wszelkie problemy i wówczas będzie już tak, jak być powinno. Jak na razie na next-genie Sony jest w miarę w porządku, ale przygotujcie się na różne mniejsze i większe niespodzianki. Aha, zapomniałbym, czasem szaleje też kamera i niepoprawnie działa system namierzania wybranego oponenta. Na szczęście nie zdarza się to zbyt często.
Wersja PC: Recenzja gry została przygotowana na bazie Lords of the Fallen na PlayStation 4. Przetestowaliśmy jednak także wersję PC, na temat której w sieci można wyczytać garść negatywnych komentarzy, dotyczących głównie optymalizacji. Produkcję przetestowaliśmy na dwóch konfiguracjach - pierwszą był PC wyposażony w Core i5 3450, 6GB RAM i kartę GTX 660 2 GB. Skrzynka ta spełniałaby wymagania zalecane, gdyby na stanie miała 2 GB RAM więcej. Okazuje się, że najprawdopodobniej właśnie brakująca pamięć operacyjna była źródłem sporadycznych, irytujących przycinek, po ustawieniu wysokich detali w Full HD. Wykorzystanie RAMu potrafiło sięgać nawet 100%.
Dla porównania, odpaliliśmy Lords of the Fallen na laptopie MSI GT70 Dominator Pro, wyposażonym w procesor Core i7 4800MQ, 32 GB RAM i kartę graficzną GTX 880M. Tutaj z miejsca ustawiliśmy detale na ultra, włączyliśmy dodatkowe graficzne efekty od NVIDIA i rozgrywka była bardzo płynna, nawet na chwilę nie zwalniając. Warto jednak dodać, że zużycie RAM-u dobijało aż do 7 GB!
Wniosek jest więc taki, że Lords of the Fallen jest nie tyle źle zoptymalizowane, co potrzebuje bardzo dużo RAM-u. Jeżeli celujecie w detale wysokie lub ultra, to nie obejdzie się bez 8 GB pamięci na stanie. Posiadacze komputerów z 4 GB dla psychicznego spokoju nie powinni nawet zabierać się za granie - rozgrywka nie będzie komfortowa. 6 GB to absolutne minimum, choć tutaj trzeba będzie ograniczyć detale do średnich, nawet przy mocnym procesorze i karcie.
Czas na podsumowanie. CI Games, i piszę to z pełną odpowiedzialnością, posiadło właśnie konkretną, światową markę, której wstydzić się nie musi. Gra ma swoje wady, ale jej urok, poziom wyzwania i przyjemność z rozgrywki je ukrywają, a czasem nawet niwelują. Polskie studio obrało dobry kierunek i powinno się go trzymać. Jestem pozytywnie zaskoczony, bo bałem się, że CI Games nie podoła zadaniu. Na szczęście myliłem się. Lords of the Fallen na prawdę warto się zainteresować. To aktualnie jedna z najlepszych gier action RPG dla konsol obecnej generacji.
Świetna |
Grafika: CI Games się postarało. Oprawa graficzna jest naprawdę imponująca i myślę, że wielu z Was stanie okazyjnie aby podziwiać kunszt grafików. |
Dobry |
Dźwięk: Fajny soundtrack, aczkolwiek niczym z tłumu się nie wyróżnia. Dubbing nieco słabszy niestety, bo jakiś taki sztuczny. |
Genialna |
Grywalność: Lords of the Fallen jest wymagające, czasem nawet irytujące, ale pozwala dobrze się bawić. Gra uczy cierpliwości, ale w zamian daje sporo frajdy z rozwoju bohatera i o to chodzi! |
Świetne |
Pomysł i założenia: Dark Souls w wersji Made in Poland. Tak, CI Games wzorowało się na japońskiej marce, ale jeżeli się kimś inspirować, to dlaczego nie najlepszymi? |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Destrukcja otoczenia jest na standardowym poziomie. Czasem można coś zniszczyć, ale nie wpływa to istotnie na świat gry. |
Słowo na koniec: Lords of the Fallen pokazuje, że CI Games ma potencjał. Ich nowa marka to produkt światowej klasy i trzymamy kciuki, aby podobnych mieli coraz więcej! |

PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler