bigboy177 @ 27.05.2014, 14:10
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
Marcin "bigboy177" Trela
Niestety zauważyłem w przypadku policji pewną nieścisłość. Otóż jeśli jesteśmy przez nich ścigani, to są nieustępliwi, ale już np. kiedy robimy zadymę na ulicach, ubijając wrogich sługusów, zupełnie nie reagują. W takim GTA V nie da się jeździć po chodnikach, rozjeżdżać przechodniów, a tym bardziej strzelać bezkarnie. Szybko pojawią się umundurowani, chcący nas ukarać. W WD tego nie ma. Owszem, czasem ktoś sięgnie po telefon i wykręci numer na gliny, ale dzieje się to bardzo rzadko. Dlaczego? Nie mam pojęcia.
Pojazdy:Na potrzeby gry twórcy opracowali mnóstwo pojazdów. Są auta osobowe, terenowe, ciężarówki, motocykle oraz łodzie. Brakuje natomiast machin latających.
Wspomniane przed momentem taktyki z GTA, to w głównej mierze ucieczka autostradami, ulicami i wąskimi przesmykami. W Watch_Dogs to zdecydowanie zbyt mało, aby zgubić pościg. Trzeba czynnie korzystać także z możliwości hakerskich, jakimi dysponuje Aiden. Nasz protagonista ma bowiem ze sobą cały czas telefon (jakiś tam smartphone), połączony z siecią informatyczną miasta. Z jego pomocą możemy: zmienić sygnalizację świetlną, sprawiając, że w policjantów wjadą inni uczestnicy ruchu; podnieść specjalną blokadę; wysadzić pobliską rurę, uwalniając w ten sposób parę wodną pod ciśnieniem; a nawet unieść w górę ramiona mostu. Możliwości jest dość sporo, a tylko umiejętne korzystanie z nich pozwala uciec przed oprawcami lub zatrzymać kogoś, kto próbuje przed nami prysnąć.Hakowanie to podstawa rozgrywki. Aiden, spacerując ulicami miasta, może w dowolnym momencie włączyć aplikację zwaną profilerem. Program identyfikuje ludzi, którzy znajdą się w jego celowniku, a następnie wyświetla garść przydatnych informacji na ich temat. Dzięki temu możemy się dowiedzieć ile dany delikwent zarabia, że w ostatnim czasie był na przejażdżce zagranicą albo, że zdradza żonę i leczy jakąś chorobę weneryczną. Co jakiś czas możemy też podsłuchać rozmowy telefonicznej, ukraść nieco kasy z konta bankowego lub podglądnąć wiadomości tekstowe. Jakby tego było mało, aplikacja jest w stanie wykryć osoby stanowiące ryzyko dla poprawnego funkcjonowania społeczeństwa. Przy pomocy procentowego wskaźnika dostajemy prawdopodobieństwo tego, że dana osoba popełni za moment jakieś przestępstwo. Możemy to oczywiście zignorować, albo znaleźć ofiarę i powstrzymać oszołoma przed wyrządzeniem jej krzywdy. Tą metodą budujemy swój status w społeczności, stając się osobą rozpoznawalną i do pewnego stopnia szanowaną. Ludzie, widząc nas na ulicy, zastanawiają się czy to my jesteśmy tym samozwańczym wybawicielem, tudzież tyranem – w zależności od podjętych działań – którego wszyscy się boją. W drugim przypadku mieszkańcy korzystają czasem z telefonu, dzwoniąc po policję. Różnice w dwóch rodzajach postępowania są jednak dość subtelne.
Aby Watch_Dogs było wiarygodne, Chicago zamieszkują miliony ludzi. Nie jest ich tyle na ulicach, ale faktycznie do pewnego stopnia czuć, że życie tętni na każdym rogu. Mieszczuchy spacerują, rozmawiają i knują. My możemy tego wszystkiego nasłuchiwać. Niestety większość konwersacji oraz detali pozyskiwanych z profilera to w sumie nic nie znaczący bełkot, a w rezultacie po kilku godzinach grania przestałem całkowicie zwracać uwagę na dane podsyłane mi przez grę. Jest tego za dużo i w żaden sposób nie zmienia to przebiegu scenariusza.
Co gorsze, nie tylko profiler jest schematyczny, sama rozgrywka także cierpi na tą przypadłość. Najbardziej irytujące jest to, że jeśli chcemy grać zgodnie z założeniami, czyli wykorzystywać możliwość hakowania, na dłuższą metę wszystkie misje zaczynają przebiegać w ten sam sposób. Jeśli kogoś ścigamy, to trzeba zmieniać sygnalizację świetlną, wysadzać rury i włączać blokady. Kiedy mamy znaleźć jakiegoś delikwenta musimy: dojechać na miejsce, zeskanować wszystkich strażników za pomocą kamer, znaleźć kolesia z kodem bezpieczeństwa i wykraść mu go, a finalnie dotrzeć do jakiegoś zamkniętego pomieszczenia, wejść do środka i ubić bandziora. W podobny sposób postępujemy podczas wykradania cennych informacji oraz włamywania się do centrów ctOS, otwierających nam dostęp do wszelkiej elektroniki w danym obszarze miasta. Misje fabularne, to zlepek elementów z zadań pobocznych, połączonych po prostu opowieścią.
Jeśli miałbym do czegoś przyrównać sposób prowadzenia rozgrywki w Watch_Dogs, to do głowy przychodzi mi natychmiast Assassin’s Creed – pierwsza część sagi, co koniecznie podkreślam. Widać bowiem, że twórcy mieli pomysł, w sumie nawet sporo pomysłów, ale zbyt często powtarzają te same rozwiązania, przez co scenariusz, mimo iż zbudowany z kilkudziesięciu misji, zmusza nas do powtarzania kilku schematów. Po około dziesięciu godzinach dość mocno daje się to we znaki. Sytuację ratuje jedynie fakt, iż historia jest ciekawa. To ona zachęca do mozolnego wypełniania zleceń i w co ciekawszych fragmentach da się zapomnieć o tym, że przed momentem ścigaliśmy konwój, a teraz uciekamy przed gliniarzami.
Sposobem na odwrócenie naszej uwagi od powtarzających się zleceń wątku fabularnego, są wspomniane wcześniej zadania poboczne, przeróżne mini-gry oraz system rozwoju Aidena. Pokrętnie zacznę od końca. Naszego protagonistę można szkolić na kilka różnych sposobów. Po pierwsze da się poprawiać jego umiejętności hackerskie, co odblokowuje po kolei różne interakcje, czy to z miastem, czy jego mieszkańcami. Już na początku jesteśmy w stanie manipulować sygnalizacją świetlną i podsłuchiwać ludzi, ale dopiero po czasie otwiera się opcja aktywowania kolczatek na drodze oraz tymczasowego uszkadzania elektroniki helikoptera policyjnego. Prócz hakowania, Aiden uczy się też skuteczniejszego strzelania (pistoletami, strzelbami i karabinami), może wydłużyć czas koncentracji (coś jak Bullet-time z Maxa Payne’a, ale mniej rozbudowany i efektowny) oraz podnieść skill prowadzenia samochodów. Jest tego sporo, ale np. walka, czy jazda samochodem, to, jak dla mnie, naciąganie. Są jeszcze niby zdolności z craftingu, ale ich również nie zaliczyłbym do wyjątkowo emocjonujących. Przydaje się wyłącznie hakowanie, ale twórcy nie chcieli aby na drzewko umiejętności składało się zaledwie garść ikonek, więc kombinowali byle dodać coś jeszcze.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler