Killzone: Shadow Fall (PS4)

ObserwujMam (21)Gram (5)Ukończone (15)Kupię (10)

Killzone: Shadow Fall (PS4) - recenzja gry


@ 12.12.2013, 19:08
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!


Częściowo myślę, że jest to też spowodowane tym, że deweloper często zmienia stylistykę lokacji, w których się znajdujemy. Jesteśmy w slumsach po Helghastowej(?) stronie barykady, by następnie kroczyć po wspaniałym Vektańskim mieście. Chwilę później biegamy po pokładzie pędzącego pociągu przyszłości, a następne kilkadziesiąt minut błądzimy w przestrzeni kosmicznej, próbując znaleźć sens w tym, co dzieje się dookoła. Każda lokacja to także odmienne podejście do prowadzenia działań. Czasami, np. w Vektańskiej dżungli, nie ma za bardzo sensu się skradać. Lepiej spróbować frontalnego podejścia, pilnując jednocześnie specjalnych wieżyczek, z pomocą których strażnicy są w stanie wezwać pomoc. Gdy natomiast walczymy w budynku biurowca, a naszym zadaniem jest odbicie zakładników, lepiej zastosować taktykę skradankową, po cichu eliminując oprawców. Co jest o tyle ciekawe, że wiele ścian da się zniszczyć, a to otwiera dodatkowe ścieżki postępu.

Killzone: Shadow Fall to w sumie 10 zróżnicowanych rozdziałów. Żeby zbytnio się nie nudziło nie zawsze szturmujemy linie wroga. Czasem mamy do czynienia z misją skradaną, podczas której lepiej w ogóle nie korzystać z broni, a jeśli już, to zrobić użytek z kobiety o imieniu Echo, która w pewnym momencie zabawy do nas dołącza. Naprawdę jest co robić, a fragment, w którym główny bohater wchodzi samodzielnie w atmosferę planety powinien na długo zostać w Waszej pamięci.

Killzone: Shadow Fall (PS4)

Otoczenie to nie jedyny czynnik wpływający na to, jak może przebiegać rozgrywka. W Killzone: Shadow Fall jesteśmy członkiem elitarnego oddziału, wyspecjalizowanego w infiltracji i unieszkodliwianiu bandytów. Dlatego Kellan posiada kilka ciekawych umiejętności, ułatwiających mu wypełnianie misji. Po pierwsze, do swojej dyspozycji ma specjalny skaner, potrafiący wykrywać przeciwników nawet przez ściany. Działa on jak swego rodzaju sonar. Posiada oczywiście ograniczenie zasięgu, a zbyt intensywne jego wykorzystywanie może przyciągnąć uwagę oponentów, warto więc korzystać z niego ostrożnie i tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Po drugie, dysponujemy dronem, nazwanym w grze Owl (Sowa). To specjalny robot, potrafiący działać w czterech różnych trybach: ofensywnym (ostrzeliwuje wskazanych niemilców), defensywnym (generuje pole siłowe, chroniące nas przed kulami wrogów), EMP (pędzi w miejsce, które wybieramy i detonuje ładunek, niszczący np. pola ochronne wrogów) oraz ułatwiającym przemieszczanie się pomiędzy odległymi miejscami (wystrzeliwujemy linę, po której możemy śmignąć na jakąś półkę skalną, chodnik itd.). Co istotne, wszystkie funkcje naszego małego skrzydłowego są przydatne. Żadna nie robi wrażenia wrzuconej na siłę, chociaż prawdę mówiąc, z ostatniej cechy „Sowy” korzystałem najrzadziej. Tylko kilka razy nadarzyła się okazja, aby wystrzelić gdzieś hak z liną i przefrunąć ponad głowami nieprzyjaciół, albo ponad jakąś bezdenną rozpadliną. Nie uznaję tego jednak za wadę, bo w sumie nie mamy przecież do czynienia z kolejną odsłoną Bionic Commando. Najważniejsze jest to, że wszystko działa jak należy i nic nie zostało wepchnięte byle było.

„Sowa” spełnia też jeszcze jedną rolę – hakuje komputery, przełącza jakieś terminale itd. Czasami niestety nie zaskoczy o co nam dokładnie chodzi i powstają irytujące sytuacje. Dla przykładu, wydajemy polecenie podfrunięcia do specjalnej machiny obronnej, wypluwającej małe zrobotyzowane pajęczaki. Za ową maszyną znajduje się przeciwnik, którym sami się zajmujemy. Nasz pomocnik źle jednak interpretuje polecenie i zamiast zniszczyć system zabezpieczający, atakuje oponenta. Co wprowadza chaos na polu bitwy. Irytujące jest też korzystanie z ładunku EMP dostępnego na pokładzie OWL. Wystarczy bowiem lekko się rozminąć z celem, a dron, zamiast polecieć do bandziora, zatrzyma się za nim i tam, poza jego zasięgiem, dokona detonacji. Musimy wtedy odczekać swoje, nim możliwa będzie kolejna ofensywa, a w przypadku oponentów wyposażonych w osobiste pole siłowe, często oznacza to zgon. Szczególnie na najwyższym poziomie trudności, na którym szarpałem w grę. Tyle dobrze, że problemy nie przytrafiały się zbyt często i latający kompan przeważnie wiedział co od niego chcę i robił to należycie.


Screeny z Killzone: Shadow Fall (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosKreTsky   @   01:38, 13.12.2013
Wedlug tej recenzji mamy naprawde porzadny tytul. Jezeli faktycznie tak jest, to PS ma chociaz jedna porzadna gre startowa ;] Jak se sprawie za jakis czas PS4, to obowiazkowo zagram.
0 kudosPietek=)   @   11:19, 13.12.2013
Wraz z premierą zasiadłem do nowego Killzone i po kilku godzinach byłem zażenowany tym w co przyszło mi grać. Idiotyczna fabuła w dodatku mało ciekawie prowadzona. Graficznie jedynie bardzo dobrze a nie olśniewająco jak powinno być. Oświetlenie jedynie wypada wyśmienicie nic poza tym.
Lokacje zwyczjane, mało twórcze. Killlzone 3 pod tym względem bije na głowę Killzone Shadow Fall. Największy zarzut z mojej strony tyczy się ogólnego zatracenia klimatu serii Killzone. Najzwyklejsza strzelanka, z kiepską jak i nieciekawą fabułą, niewnosząca nic poza OWL, który jest niezłym rozwiązaniem choć momentami zbyt ułatwiającym rozgrywkę.
Tyuł jedynie niezły a przez to marnujący dorobek poprzednich częśći Killzone.
0 kudosbinio1   @   09:56, 14.12.2013
Ile? 9/10? to chyba pomyłka bo to drewno oj Marcin popraw się
0 kudosFox46   @   20:52, 14.12.2013
Według mnie też 9/10 to zbyt wysoka ocena co najwyżej 7 albo mocne 7,5 i to tylko ze względu na grafikę.
Bo ogólnie gra wypada tylko po to by pokazać jaki ma potencjał PS4.Fabularnie gorzej jest niż w poprzednich odsłonach KZ, nie wspominając już o PL dubbingu który jest.... tragedią.
0 kudosMicMus123456789   @   22:00, 14.12.2013
Jak ja uwielbiam gdy się poprawia oceny w recenzji...
0 kudosbigboy177   @   00:23, 15.12.2013
Cytat: binio1
Ile? 9/10? to chyba pomyłka bo to drewno oj Marcin popraw się

Cytat: Fox46
Według mnie też 9/10 to zbyt wysoka ocena co najwyżej 7 albo mocne 7,5 i to tylko ze względu na grafikę.
Bo ogólnie gra wypada tylko po to by pokazać jaki ma potencjał PS4.Fabularnie gorzej jest niż w poprzednich odsłonach KZ, nie wspominając już o PL dubbingu który jest.... tragedią.

Zachęcam do napisania swojej recenzji, jest taka możliwość. Chętnie przeczytam, skomentuję itd. Uśmiech
Bez argumentów trudno mi jest skomentować to, co piszecie. Mnie się gra bardzo podobała, nie tylko ze względu na grafikę. Ogólnie jest bardzo dobrze. Dubbing PL - może i przeciętny, ale osobiście grałem po angielsku. Reszta, minus to, co napisałem w recenzji, zdecydowanie na plus.
0 kudosderm   @   10:57, 15.12.2013
Zostałem bardzo szczęśliwym posiadaczem Crysis 3 na 360-tkę i z tego co widziałem na filmikach to najnowsze Killzone do pięt mu nie dorasta pod względem oprawy wizualnej a przecież to gra z przed prawie roku.Skoro na starej konsoli po odpaleniu tej gry opadła mi kopara to mogę się tylko domyślać jak wygląda ten tytuł na mocarnym pececie.
0 kudosbigboy177   @   11:56, 15.12.2013
@Derm - mam obie (w sensie Crysis 3 na X360 i Killzone na PS4), zdecydowanie Killzone wygląda lepiej - tekstury są ostre, wszystko jest rysowane daleko, nie ma popinu, jest fantastyczne wygładzanie krawędzi, 1080p itd. Filmiki niestety nie oddają tego, co widać na ekranie. Co do porównania Crysis 3 na PC i Killzone na PS4, pewno Crysis 3 zwycięży. Ale mocarny PC kosztuje kilka razy tyle, co PS4, więc siłą rzeczy możliwości ma większe.
0 kudosderm   @   14:51, 15.12.2013
I tu Marcin masz stuprocentową rację,rzeczywiście porządny PC do gier kosztuje porządne pieniądze jednak jestem odrobinę zawiedziony nowymi konsolami skoro już na starcie wypasiony komputer potrafi generować lepszą grafę.Konsole niestety będą stały w miejscu ze względu na brak możliwości wymiany podzespołów.Ciekawy jestem jak do rzeczywistości mają się przechwałki producentów,że rzekomo nowe konsole mają być dziesięć razy wydajniejsze od poprzedników a gry będą stały na poziomie Avatara bo jak na razie nie bardzo to widać.
W momencie premiery X360 czy PS3 obie konsole nie pękały peceta i musiało minąć trochę czasu żeby PC je prześcignął a tutaj już na starcie można skonfigurować(oczywiście za odpowiednie pieniądze) komputer,który zjada je na śniadanie.

0 kudosDirian   @   16:41, 15.12.2013
Dajmy producentom gier czas na oswojenie się ze sprzętem. Patrząc na to, ile udało się developerom wycisnąć z poprzedniej generacji, nie martwiłbym się na zapas o brak mocy.
0 kudosbigboy177   @   17:18, 15.12.2013
Cytat: derm
I tu Marcin masz stuprocentową rację,rzeczywiście porządny PC do gier kosztuje porządne pieniądze jednak jestem odrobinę zawiedziony nowymi konsolami skoro już na starcie wypasiony komputer potrafi generować lepszą grafę.Konsole niestety będą stały w miejscu ze względu na brak możliwości wymiany podzespołów.Ciekawy jestem jak do rzeczywistości mają się przechwałki producentów,że rzekomo nowe konsole mają być dziesięć razy wydajniejsze od poprzedników a gry będą stały na poziomie Avatara bo jak na razie nie bardzo to widać.
W momencie premiery X360 czy PS3 obie konsole nie pękały peceta i musiało minąć trochę czasu żeby PC je prześcignął a tutaj już na starcie można skonfigurować(oczywiście za odpowiednie pieniądze) komputer,który zjada je na śniadanie.

Zgadzam się, że na papierze nie wygląda to jakoś zabójczo, ale wydaje mi się też (nie poprę danymi, bo akurat teraz nie mam ich po ręką), że jeśli chodzi o możliwości graficzne, to PS3 i X360 szczególnie nie przebijały kompów dostępnych w momencie premiery poprzedniej generacji konsol. Procesory rzeczywiście miały mocniejsze (więcej rdzeni itd.), ale, z tego, co pamiętam, karty graficzne miały generację wstecz. Tzn. przykładowo PS3 miał chyba grafikę porównywalną z GF 7800, kiedy na rynku była już seria 8xxx. Dało się więc też zrobić kompa mocniejszego od konsol. Tyle tylko, że w tamtych czasach, przeskok między PS2, a PS3 oraz między Xboksem, a X360 był ogromny. Nie tylko w samej mocy obliczeniowej, ale też w technologii, co robiło większe wrażenie.

Podobnie, jak Dirian, poczekałbym z rok, półtorej. Wtedy będzie dopiero widać co potrafią obecne konsole i będzie się dało wyrok jakiś wydać. Teraz wydaje mi się to nieco przedwczesne. Mamy dopiero pierwsze gry na nowe platformy.
0 kudosderm   @   21:17, 15.12.2013
W tej kwestii też trudno się z Tobą nie zgodzić.Pierwszą grą jaką kupiłem po przesiadce z Xboxa na X360 był NFS Carbon i różnica między obiema platformami była kolosalna,potem przyszedł czas na pierwszą część Gearsów oraz Mass Effect i wtedy dopiero zdałem sobie sprawę,że obie konsole dzielą lata świetlne a rozwiązania technologiczne zastosowane w 360-ce pochodzą zapewne od obcej cywilizacji.Teraz,przynajmniej w początkowej fazie takiej różnicy już nie ma a do wspomnianego przeze mnie Avatara(nie pamiętam,który to z producentów w ten sposób zachwalał swoją zabawkę) to droga bardzo długa.
Jednak obaj macie rację,zarówno Ty jak i Dirian,rzeczywiście należy jeszcze jakiś czas poczekać bo najprawdopodobniej gry obecnie dostępne nie ukazują pełnych możliwości nowych maszyn.
0 kudosbigboy177   @   22:37, 15.12.2013
Cytat: derm
W tej kwestii też trudno się z Tobą nie zgodzić.Pierwszą grą jaką kupiłem po przesiadce z Xboxa na X360 był NFS Carbon i różnica między obiema platformami była kolosalna,potem przyszedł czas na pierwszą część Gearsów oraz Mass Effect i wtedy dopiero zdałem sobie sprawę,że obie konsole dzielą lata świetlne a rozwiązania technologiczne zastosowane w 360-ce pochodzą zapewne od obcej cywilizacji.

W tym przypadku też byłem oczarowany. Ale teraz, z perspektywy czasu, wydaje mi się, że było to głównie spowodowane tym, że poprzednia (wówczas) generacja miała rozdzielczość dostosowaną do TV kineskopowych, które rozdzielczością, ostrością itd. nie powalały. Teraz mamy niby te 1080p, ale prawdę mówiąc, jak siedzi się daleko od ekranu, to wielkiej różnicy między 720p, a 1080p nie ma.
0 kudosFox46   @   00:34, 18.12.2013
To czy nowym generacjom starczy mocy na np: 8 lat w to naprawdę wątpię. Bo jakby nie było X360 i PS3 mocno wyprzedzał PC ponadczasowo. TU PS4 i XO nie mają czym się popisać.
I tu zdecydowanie jestem tego zdania że nie ma co się powoływać na starą gnerację która była bardzo mocnym sprzętem (hardware) w stosunku do PCtów , PC wypadał średnio przy konsolach nie okłamujmy się.
Teraz jest zupełnie na odwrót to PS4 i XO wypada bardzo średnio jeżeli chodzi o PCty, a nie łudźmy się że PS4 czy XO prześcignie w grafice PCta bo to nie nastąpi PC zawsze będzie lepszy, jedynie w czym mogą być lepsze konsole to w ładnie wyglądających Exclusiwach bo PC ich po prostu nie będzie miał i nie będzie miał jak pokazać swojej mocy....
Tym bardziej jest to niepokojące iż niby z PS4 przy produkcji Wiedźmina 3 wycisnęli całkiem sporo jak na pierwszy raz, ile tego zapasu mocy PS4 zostało tego nie wiadomo.

Choć Najgorzej w Killzone 4 wygląda roślinność, i choć nie ma jej dużo w grze to wygląda średnio.
0 kudosPietek=)   @   17:02, 19.12.2013
Ukończyłem i jestem bardzo zawiedziony. Cała kampania jest nijaka i miałem nadzieję chociaz na dobre zakończenie jednak okazało się jeszcze bardziej płytkie i beznadziejne.
Protagonista, którego już nie pamiętam, misje nie porywające a miejscami banalne i nudne.
Kiepski tytuł, któy nie ma nic wspólnego z poprzenimi częściami Killzone.

6/10

Edit: Po rozegranych około 50 meczach w multiplayer'ze postanowiłem nie sprzedawać Killzone. Gra w sieci daje bardzo wiele zabawy choć tylko i wyłącznie z grupą kumatych graczy. Mapy choć ładne to bez polotu a sam ich układ ( kiepski i mało pomysłowy ) sprowadza czasami to starć w drzwiach czy w tunelach gdzie nie ma mowy o poważnych starciach. Jedyne co mnie trzyma przy grze w sieci to rozsądny podział na klasy jak i na umiejętności, które zdobywamy dzięki odblokowaniu danego aczika. Lepsze rozwiązanie niż wbijanie bezsensownych leveli. Multi daje rade!
Dodaj Odpowiedź