Prince of Persia (PS3)

ObserwujMam (60)Gram (18)Ukończone (15)Kupię (6)

Prince of Persia (PS3) - recenzja gry


@ 04.02.2009, 00:00
Marcin "Janek_wad" Janicki


Spore zmiany zaszły również w kwestii pojedynków z przeciwnikami. Teraz walczymy zdecydowanie rzadziej, lecz wrogów o wiele trudniej pokonać. To już nie podrzędnej klasy ciaptusie z Warrior Within, których kilku na raz dekapitowaliśmy za pomocą jednego zręcznego ciosu. Prawie każdy napotkany niegodziwiec, z którym przyjdzie się dzielnemu Księciu zmierzyć, sprawi nam – większy lub mniejszy – kłopot. Przeciwnika nie zawsze musimy dobić. Czasami skuteczniejszą metodą okazuje się wykorzystanie interaktywnego otoczenia i np. zepchnięcie skubańca w przepaść. Sama walka sprawia jednak tyle radości, że niejednokrotnie wolałem najzwyczajniej w świecie zabić przeciwnika, niż uciec się do sprytnego podstępu. Zasadniczo rzecz biorąc, o ile dobrze pamiętam, defaultowo zdefiniowano takim same klawisze jak w Duszy Wojownika. Z tą małą różnicą, że przycisk niegdyś odpowiadający za wymyślne combosy, teraz wywołuje Elikę. Jej ataki są niesamowicie widowiskowe, a w połączeniu z naszymi uderzeniami miecza można stworzyć setki unikalnych i niezwykle efektownych kombinacji.

Prince of Persia (PS3)

Dobra, skończmy już jednak tę gadkę o magicznych kobietach oraz wymuskanych paniczach i przejdźmy do rzeczy ważniejszych. Co? Nie ma już w kolejce żadnych ważniejszych? No to poprawka, do co najmniej równie ważnych. Tak ok? W takim razie lecimy. Mechanika rozgrywki. Zasadniczo rzecz biorąc mamy tutaj powtórkę z rozrywki. Bo i po co zmieniać coś, co świetnie się sprawdza? Oczywiście, można by spekulować nad prawdziwością stwierdzenia „dobre jest wrogiem lepszego”, aczkolwiek moim skromnym zdaniem PoP-owa konwencja po prostu się sprawdza. Tak jak we wcześniejszych odsłonach serii, mamy mapę i wraz z postępami w grze zdobywamy dostęp do odpowiednich części krainy. Specyfika gry wymusza na nas co prawda wielokrotne pokonywanie pewnych obszarów, aczkolwiek nie stanowi to żadnego problemu. Sprawa została bowiem rozwiązana bardzo podobnie, jak w Duszy Wojownika. Całą krainę opanował zły bóg i piękne niegdyś terytoria zamieniły się w szarobure tereny. Podróżując przez daną lokację mamy okazje do walki ze sługusem niegodziwca. Oczywiście, nie musimy wcale do owej walki stanąć, aczkolwiek pod uwagę wypadałoby wziąć fakt, że po wygranym pojedynku wygląd najbliższego otoczenia wraca do pierwotnego stanu, a wkoło rozsypane zostają jasne sfery. Owe elementy należy oczywiście skrupulatnie kolekcjonować, bowiem odpowiednia ich ilość daje nam dostęp do konkretnych mocy, a te z kolei otwierają drogę do danych lokacji. I tak w koło Macieju. Oczyszczając kolejne miejsca, popychamy fabułę w przód. Wszystko to dzieje się dość szybko, bowiem mało tutaj elementów logicznych. Poprzednie części sagi niejednokrotnie zmuszały do przycupnięcia, przeanalizowanie sytuacji i odnalezienia właściwej drogi. Tutaj w zdecydowanej większości przypadków pędzimy na złamanie karku. Jest zdecydowanie bardziej dynamicznie, a i - co szczególnie ważne - czas rozgrywki jakoś ogromnie na tym nie cierpi.

Prince of Persia (PS3)

Zwłaszcza, że zawsze mamy mnóstwo okazji do podziwiania graficznych wodotrysków, jakie zafundowali nam panowie z Ubi. Przyznać muszę, że już dawno żadna gra nie zrobiła na mnie tak ogromnego wrażenia. Oczywiście mowa tutaj o odsłonie graficznej. Twórcy postawili na technikę cel-shadingu, dzięki czemu tytuł jako żywo przypomina disney'owską animację. Przepiękne kolorowe tła momentami wręcz zmuszają do chwilowego zwolnienia dłoni z klawiszy kierunkowych i rozglądnięcia się wkoło. Za to ogromy plus. Już same screeny wyglądają niebywale, a nawet w połowie nie oddają tego, czego doświadczymy, siedząc przed ekranem monitora. Zwłaszcza, że całości dzieła dopełnia wspaniała oprawa dźwiękowa. Na uwagę zasługują przede wszystkim odgłosy otoczenia oraz znakomicie dobrane głosy postaci.


Screeny z Prince of Persia (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosPietek=)   @   15:47, 20.07.2009
Jak się dowiedziałem z innych źródeł że w tej grze nie da się "zginąć" miałem sobie odpuścić zakup ale po przeczytaniu tej recenzji wraca mi chęć aby zastanowić się nad kupnemSzczęśliwy
0 kudosbigboy177   @   20:16, 20.07.2009
W sumie nie przeszkadza to, że zginąć nie można... W tym przypadku jest to nawet całkiem nieźle zrealizowane, a ciągły ekran ładowania potrafiłby zirytować.