Prince of Persia (PS3)

ObserwujMam (60)Gram (18)Ukończone (15)Kupię (6)

Prince of Persia (PS3) - recenzja gry


@ 04.02.2009, 00:00
Marcin "Janek_wad" Janicki


A propos owej fantastyki. Ponownie weźmiemy się za ratowanie kompletnie wyimaginowanego świata, chociaż tym razem nie odwiedzimy spowitej płomieniami Persji. Co więcej, jeśli jeszcze się nie zorientowaliście, panicz, którego losami przyjdzie nam pokierować, nie ma nic wspólnego z wojownikiem doskonale nam znanym z poprzednich odsłon serii. No ... może poza małpią zręcznością i nietuzinkowymi umiejętnościami posługiwania się orężem. Co do fabuły, w ogromnym stopniu nawiązuje ona do pradawnej religii monoteistycznej, zwanej zaratusztrianizmem. Co by Was zbytnio wszystkimi zbędnymi informacjami nie męczyć, dodam tylko, iż cała historia rozpoczyna się od uwolnienia złego boga. Nasz kochany miłośnik kolorowych szali, prócz talentu do nietuzinkowych wypowiedzi i numeru telefonu komórkowego Arkadiusa, posiada także dar wpadania w niemałe kłopoty. I jak to zwykle w animowanych bajeczkach – po raz kolejny podkreślam podobieństwo do filmów rysunkowych – bywa, hero pojawia się w złym miejscu o złym czasie, zupełnie przypadkowo i nie ze swojej winy uwalniając potężne bóstwo, które pragnie zawładnąć nad światem. Wojownik, jako ostatni sprawiedliwy staje do walki. Walki, dodajmy, z wielkim niegodziwcem, w której już na początku wspaniałomyślny Książę stoi na straconej pozycji. Ale co tam! W baśniach zawsze się udaje, to dlaczego i tym razem miałoby być inaczej?

Prince of Persia (PS3)

Za swego rodzaju nowość należy uznać obecność w grze drugiej postaci, jaka towarzyszy naszemu kochanemu miłośnikowi żelu przez całą przygodę. Elika, bo tak owej kobiecinie na imię, mimo że przez decydowaną większość czasu sterowana przez komputerowe AI, odegra w tej iście baśniowej historii niebanalną rolę. Po pierwsze, stanowi bardzo ważną postać fabularną. Po drugie, dzierlatka posiada magiczne moce i zapewniam, że niejednokrotnie uratują nam cztery litery. Hmmm, chociaż jakby tak dobrze się zastanowić ... zasadniczo rzecz biorąc, od której strony by na to nie spojrzeć, przyozdobiona w białą szmatkę dziewuszka zawsze wyciągnie nas z każdej (bez wyjątku) opresji, nieważne jak wielkiej. Jak to? Zapytacie z pewnością. Ano, szybko. I skutecznie. Panowie z Ubi doszli bowiem do wniosku – i to całkiem słusznego –, iż nie każdy miłośnik orientalnych podróży musi mieć refleks Davida Seamana i zręczność oraz spryt makaka japońskiego. Jak to, nie wiecie co to jest makak? To taka małpa ... z Afryki. Wróóćććć. Z Japonii. No, i wszystko jasne. Ale o czym ja to miałem ... a tak, już wiem. Nieśmiertelność. Otóż programiści stwierdzili, że hasanie po ścianach, rampach , skałach, drewnianych belach i Bóg wie czym jeszcze, zasadniczo powinno sprawiać radość każdemu odbiorcy produktu. Nie tylko temu, który Two Thrones zna już na pamięć, a Warrior Within przechodzi z zamkniętymi oczyma i palcem w ... yyyyyy ... uchu. Dlatego też właśnie, po każdej nieudanej akrobacji, tudzież pozornie śmiertelnym ciosie przeciwnika - w których to przypadkach każda inna gra przywitałaby nas niezwykle wymownym „Game Over Jerk” - Elika użyje swoich magicznych mocy i wybawi biednego obrońcę prawych i uciśnionych z opresji. W moim odczuciu, pomysł znakomity. Akrobacji mamy w nowym Prince of Persia nieporównywalnie więcej niż w poprzednich częściach, także i okazji do pomyłki jest sporo. Pomyślcie sobie o tych wszystkich dotychczasowych spotkaniach z ekranem ładowania lokacji ... Nieee, tak jest o wiele lepiej. Jak chcesz zgrywać prawdziwego hardcore'owca, zawsze możesz po każdym nieudanym skoku ręcznie wyjść do menu i ponownie wczytać ostatni stan rozgrywki. Ot, każdemu według potrzeb.

Prince of Persia (PS3)

Gdzieś powyżej wspomniałem o akrobacjach. Rzeczywiście, mamy ich teraz o wiele więcej. I to zdecydowanie bardziej wymyślnych. Nowy Prince zyskał sporo nowych umiejętności. Młodzieniec potrafi teraz – oczywiście, poza wdrapywaniem się na skalne półki i skakaniem z platformy na platformę – hulać po poziomo zawieszonych nad jego głową belkach oraz - z pomocą Eliki - pokonywać zdecydowanie dłuższe przepaście. Do gustu przypadła mi szczególnie ta ostatnia zdolność. Kiedy próbujemy "hopsnąć" nad jakąś nieco większą dziurą, której teoretycznie sam Prince nie jest w stanie przeskoczyć, na krótki czas animacja zwalnia i kolory zmieniają barwy. Wtedy trzeba popisać się refleksem i palnąć w odpowiedni klawisz. Nasza towarzyszka podróży pomoże nam w pokonaniu przeszkody. Nie powiem, wygląda to niezwykle efektownie, a poza tym ... po raz kolejny potwierdziliśmy prawdziwość tezy mówiącej, iż baba jednak do czegoś potrafi się przydać. W miejscu tym wypadałoby wspomnieć o jeszcze jednej nowości, wypasionej SZR (nie mylić z ZSRR!), czyli super-ziomalskiej-rękawicy. Dzięki temu niezwykle przydatnemu narzędziu bohater potrafi zdrapywać się ze sporych wysokości, tudzież sprawniej pokonywać z pozoru niedostępne, pionowe podwyższenia. Z wiarygodnych źródeł dotarł do mnie przeciek, że przy 69-calowym „elcedeku” i rozdziałce rzędu 8000x5000, po spodniej części lewej strony rękawicy da się dostrzec niewielki napis „Made by Hefajstos”. Niestety, na moim sprzęcie momentami ciężko byłoby zauważyć nawet różowego słonia w trampkach, toteż z ogromnym żalem przyznaję, że nie mogłem całej sprawy zbadać osobiście.


Screeny z Prince of Persia (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosPietek=)   @   15:47, 20.07.2009
Jak się dowiedziałem z innych źródeł że w tej grze nie da się "zginąć" miałem sobie odpuścić zakup ale po przeczytaniu tej recenzji wraca mi chęć aby zastanowić się nad kupnemSzczęśliwy
0 kudosbigboy177   @   20:16, 20.07.2009
W sumie nie przeszkadza to, że zginąć nie można... W tym przypadku jest to nawet całkiem nieźle zrealizowane, a ciągły ekran ładowania potrafiłby zirytować.