Battlefield: Bad Company (PS3)

ObserwujMam (41)Gram (14)Ukończone (13)Kupię (7)

Battlefield: Bad Company (PS3) - recenzja gry


@ 02.08.2008, 00:00
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!



Wszystkie wymienione elementy bardzo dobrze pasują do rozgrywki, jest jednak coś, co całkowicie deklasuje konkurencję. Silnik graficzny Battlefield: Bad Company generuje całe mnóstwo destrukcyjnych elementów otoczenia. Można nawet powiedzieć, że praktycznie wszystko (w miarę rozsądku) da się zrównać z ziemią. Jeśli widzimy posterunek przeciwnika i nie możemy przedostać się przez jego ogień zaporowy, wystarczy zajść kolesia od tyłu, wywalić dziurę w jednej z tylnych ścian, wejść do środka i zaserwować bandziorowi kulkę w łeb. Podobnie poradzić sobie można z innymi ‘łamigłówkami’, a sama przyjemność z demolowania świata gry jest zabójcza. Oczywiście nie można wszystkiego rozpierniczyć, byłoby to nieco bez sensu. Deweloper wyznaczył ściany oraz przedmioty, które są niezniszczalne. Wszystkie pozostałe elementy dewastujemy wedle własnych upodobań.

System destrukcji otoczenia to nie tylko zwykły bajer, lecz czynnik znacząco wpływający na taktykę rozgrywki. Nie istnieje już bowiem ściana, za którą można się schować przed kulami wroga, wystarczy, że rzuci on granatem, a osłona zamieni się w kupę gruzu, odsłaniając naszą zdziwioną facjatę. Zadyma dzięki temu jest dynamiczniejsza i nie można nawet na sekundę odsapnąć. Jedynym rozwiązaniem na osiągnięcie sukcesu jest ciągłe poruszanie się, poszukiwanie dogodnych pozycji do ostrzału i kontrolowanie otoczenia. Przeciwnicy nie próżnują i szybko posyłają nieuważnych graczy do piachu. Dla najbardziej wymagających, deweloper przygotował także rozbudowany tryb rozgrywek wieloosobowych, w którym stajemy oko w oko z innymi graczami. Niestety tutaj muszę od razu zaznaczyć, że bardzo brakuje w grze trybu współpracy. Czwórka bohaterów, oraz kojarzony z sieciówkami tytuł wręcz proszą się o co-op, aczkolwiek jak wspomniałem, jest go brak! Nie przeszkadza to na szczęście podczas zabawy w innych sieciowych modelach rozgrywki.

Battlefield: Bad Company (PS3)

W sumie podczas jednego meczu spotkać może się nawet do dwudziestu czterech graczy, podzielonych na dwie ekipy. Pojedynki toczone są na jednej z 8 map, a każda z nich posiada odmienne punkty respawnu oraz rozmieszczenia ekwipunku. Spore zróżnicowanie widać także w klasach postaci, których udało mi się naliczyć pięć. Dysponują one unikatowym uzbrojeniem i pełnią określone zadanie na polu bitwy. Sprawnie działający oddział żołnierzy musi posiadać w swoich szeregach każdego z dostępnych wojaków. Inaczej zwycięstwo pozostanie poza ich zasięgiem.

Podczas zabawy w pojedynkę broń odnajdujemy wchodząc w każdą możliwą dziurę na mapie. Pojedynki sieciowe są natomiast zorganizowane w nieco inny sposób. Walczący między sobą gracze gromadzą specjalne punkty doświadczenia. Następnie przy ich pomocy odblokowujemy nowe bronie oraz gadżety, a także pozyskujemy różne odznaczenia. Cały system przypomina ten zastosowany w dwóch poprzednich częściach serii, a więc osoby, które miały z nimi kontakt, powinny nie mieć żadnych kłopotów z jego ogarnięciem.

W trybie rozgrywki wieloosobowej znajdujemy także pojazdy, którymi śmigamy podczas przechodzenia wątku fabularnego. Spustoszenie w oddziałach wroga siać możemy za pomocą szerokiej gamy dżipów, czołgów, helikopterów oraz łodzi. Futurystyczne wehikuły z Battlefield 2142 odeszły w niepamięć, ustępując miejsca maszynom, znanym z Battlefield 2. Jeśli chodzi o uzbrojenie producent postawił na realizm, kontrastujący idealnie z bardziej luźną rozgrywką.


Screeny z Battlefield: Bad Company (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?