Nie mylę się jednak, w multi CoD 4 zdobywamy pkt. doświadczenia, a przy osiągnięciu level upa nic nie dostajemy… no prawie nic :). Levelowanie w tego typu grach nie ma większego sensu, bo nie na tym ta zabawa polega żeby stworzyć ciekawą postać, tylko szybciej trafić przeciwnika kulą w łeb. Dokładnie tak samo pomyśleli panowie z Infinity Ward, dlatego nasza postać zamiast kolejnych umiejętności, atrybutów otrzymuje tylko lepsze giwery. Niektórzy pewnie pomyślą, że to nie fair, dlaczego taki „świerzak”, który zaczyna grać od razu nie ma szans ze starym wyjadaczem. Mi się to jednak podoba, to dodaje do całego programu jeszcze trochę realizmu. W każdej armii od czasu, gdy człowiek wymyślił wojnę, nowy żołnierz miał przerąbane. Wiedział, że jak szybko nie nauczy się umiejętnie zabijać, długo sam nie pożyje. Ta oto złota zasada została fantastycznie wpleciona w całą rozgrywkę sieciową Call of Duty 4: Modern Warfare. Multi nie jest jednak pozbawione wad. Czasem zdarzają się klocki ze stabilnością serwera, ale to tylko okazyjny problem. Moim zdaniem poważnym niedociągnięciem w tego typu zabawie jest zbyt małe zróżnicowanie obu stron konfliktu. Łopatologicznie pisząc chodzi mi o to, że nie wiem czy ten gościu, do którego teraz strzelam jest w mojej drużynie czy nie. Jedyną zauważalną różnicą jest nick gracza nad głową ( widoczna tylko dla graczy z tego samego teamu). Jak dynamiczna jest to gra każdy widzi, więc nie zawsze mamy czas sprawdzić czy coś się wyświetla gościowi nad kaskiem zanim kilka kul w ten kask trafi. Ale i na to programiści maja sposób, większość serwerów ma automatycznie wyłączoną opcję ff (frendly fire), więc można się „strzelać po pyskach” dowoli.



Powoli kończąc swoje wywody wspomnę jeszcze o oprawie audiowizualnej, która stoi na naprawdę wysokim poziomie. CoD 4 jeździ na nowiuśkim silniku graficznym specjalnie dla niego napisanym. Grafika w grze jest niemalże foto-realistyczna. Wszystkie wybuchy, modele broni czy granaty dymne i ogłuszające wyglądają naprawdę pięknie. Twórcy postarali się nawet o wysoką jakość tekstur, co obecnie zdarza się dość rzadko. Jedynym babolem, do jakiego mogę się doczepić jest moment, w którym zabijemy wroga wbijając go po prostu kulami w mur. Czasem zdarzy się, że klient zamiast ładnie osunąć się po ścianie, wpada w nią jak w powietrze. Jest to dość śmieszny widok, gdy wystają tylko nogi, okazyjnie potrafi to niestety wybić gracza z "morderczego szalu" walki.

Wszelkie dźwięki, jakie tylko wydostają się z mojego telewizorka są bardzo dobrze zrobione. Kilkakrotnie mało się nie schowałem pod fotel słysząc serię z AK 47 przelatującą mi nad głową. Najbardziej podobał mi się jednak odgłos odrzutowców śmigających ponad kaskami. Czułem się wtedy jak Johny Cage w "Twierdzy" (tylko zamiast flar miałem w ręku granatnik :)). Głosy lektorów podłożono profesjonalnie, nie zauważyłem większych niedociągnięć.

Call of Duty 4: Modern Warfare jest grą przełomową. Wiele firm próbowało swoich sił w nowoczesnych strzelankach, ale żadnej z nich nie udało się to tak dobrze jak Indinity Ward. Gra jest dopieszczona pod każdym względem. Jedyną większą wadą jest jej długość. Kampania dla jednego gracza jest za krótka żeby w pełni się nią nacieszyć. Odbić to sobie możemy na multi. Gra sieciowa wciąga nas na długie godziny przyjemnego mordowania. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana gatunku. Polecam!