Z tego samego powodu uproszczono też system walki, choć może się to wydawać nierealne. Strażnicy grzecznie czekają na swoją kolej, a my mamy jeszcze więcej czasu na to, aby po bloku wyprowadzić kontrę. Jedyny plus w nudnym obijaniu pysków to zabójstwo sekwencyjne (chain kill). Wygląda to tak, że po wciśnięciu odpowiedniego przycisku, na chwilę zatrzymujemy czas i możemy oznaczyć oponentów. Gdy to zrobimy, wydajemy Aveline polecenie ataku, a dziewczyna pozbawia życia wszystkich otagowanych bandziorów jednym szybkim i płynnym atakiem. Wygląda to efektownie, a więc nie ma powodów do narzekania. Szkoda natomiast, że reszta mechaniki starć wymaga gruntownych zmian żeby oferowała wyzwanie i jakąś przyjemność.
Ostatnim środkiem na bezsenność jest nudna zabawa w detektywa, która powraca z Assassin’s Creed III. Biegamy zatem po lasach i bagnach, szukając „wskazówek”, które finalnie prowadzą nas do jakiegoś istotnego miejsca albo osoby. Tutaj chwila rozmowy i możemy biegnąć kilometr lub dwa, aby coś komuś dostarczyć. Czasem też zasiądziemy w kanoe i płyniemy do miejsca docelowego, jeśli przez przypadek nie osiądziemy na mieliźnie, co tutaj trafia się dość często. Najbardziej irytujące jest kiedy utkniemy podczas jakiejś sekwencji skryptowanej. Wówczas pozostaje włączyć ostatni punkt kontrolny, a ze względu na to, że są one od siebie dość oddalone, powoduje to tylko irytację.
Przed tym, jak skrobnę podsumowanie, którego treść pewnie większość z Was jest już w stanie sobie wyobrazić, słów kilka na temat aspektów technicznych. Ubisoft rzeczywiście dopracował Assassin’s Creed Liberation HD pod względem wizualnym. Silnik został zmodyfikowany i generuje w sumie przyjemne lokacje oraz animacje. Nie jest to oczywiście poziom z dwóch ostatnich odsłon sagi, a bliżej mu - mniej więcej - do dwójki, mimo to nie jest źle. Zanotowałem też jedynie drobne spadki płynności animacji oraz jakieś dziwne artefakty na składaniu tekstur, nic jednak bardzo dokuczliwego. Doskwierają natomiast pustki na niektórych mapach. Nikogo nie ma na ulicach, a jak już są to w bardzo małych ilościach. Zakładam, że winny jest tutaj silnik zoptymalizowany po prostu pod inną platformę. Dzięki i muzyka, są na dobrym poziomie, ale też daleko do tego, do czego przyzwyczaiła nas seria. Środek stawki i tyle.
Sumując, kupić można, ale tylko po sporej przecenie. Wersji premierowej nie polecam nawet fanom serii, bo gra sama w sobie niewiele wnosi do uniwersum Assassin’s Creed. Ja się wynudziłem i gdyby nie obowiązek, to nie dotrwałbym na pewno do końca. Idealny przykład gry, która sprawdziła się znośnie na platformie mobilnej, gdzie gramy z doskoku, a totalnie nie pasuje do stacjonarnej. Paskudny skok na kasę, nie dajcie się zrobić w balona!
Dobra |
Grafika: Nie jest źle. Poziom odrobinę niższy od Assassin's Creed II. |
Przeciętny |
Dźwięk: Muzyki jest w sumie mało. Dialogi i efekty specjalne są ok, ale bez szaleństw. |
Przeciętna |
Grywalność: Nuuuda straszna. Za dużo biegania i robienia w kółko tego samego. Nie pomaga też banalna walka. |
Przeciętne |
Pomysł i założenia: Aveline jest świetną bohaterką. Dziewczyna ma charyzmę, a pomysł z trzema jej "wersjami" jest ciekawy. |
Przeciętna |
Interakcja i fizyka: Przez kiepską fabułę ciężko się zżyć z protagonistką. Fizyka natomiast jest prawie zerowa. |
Słowo na koniec: Słabizna. Nie polecam, chyba że na przecenie za około 40 zł. Wtedy w ostateczności na Assassin’s Creed Liberation HD można się skusić. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler