Ciekawie prezentuje się także kwestia ekwipunku. Pozyskamy do niego trochę broni białej (jakieś pałki, noże, młotki, itp.) i garstkę jednoczęściowych kombinezonów. Teoretycznie może brzmieć to dość skromnie, ale nie ma co panikować - Spiders skupiło się na rozbudowanych możliwościach tworzenia przedmiotów i na bogatych opcjach modernizowania posiadanego sprzętu. Jeśli tylko zbierzemy odpowiednią ilość jakiegoś złomu (bardzo różnego rodzaju, rozsianego praktycznie po wszystkich planszach), odblokujemy naprawdę liczne grono opcji ulepszania wyposażenia. Tylko od nas zależy czy chcemy skupić się na zwiększaniu obrażeń fizycznych broni czy przeznaczymy coś na obrażenia od elektryczności czy np. stworzymy narzędzie mniej agresywne, ale mające szansę na ogłuszenie adwersarza. Jest tego zaskakująco sporo, co należy uznać za atrakcyjny element gry - wyróżniający War Logs spośród innych, podobnych produkcji.



Generalnie, patrząc na powyższe akapity, na temat projektu można wyrobić sobie dobrą opinię. Mars: War Logs nie jest jednak tworem idealnym i posiada trochę istotnych niedoskonałości. Jedną z większych jest swoista liniowość i wtórność prowadzonej rozgrywki. Zabawa ogranicza się do biegania od punktu A, do B, a w międzyczasie do prowadzenia jakichś potyczek. Z jednej strony, można powiedzieć, że większość gier ma podobny przebieg, ale tu monotonia faktycznie jest odczuwalna. Miałem wrażenie, że momentami twórcy trochę sztucznie wydłużają rozgrywkę, poprzez np. implementowanie sztucznych misji w toku wątku głównego. Poza tym, jak wspominałem, Spiders nie przygotowało zbyt wielkiej ilości lokacji, a te, które są, nie prezentujących się szczególnie okazale. Są wręcz klaustrofobiczne i bardzo „korytarzowe”. Nie ma tu prawie żadnych otwartych przestrzeni, ani nawet bardziej wpadających w oko miejsc. Zabrakło mi w tym wszystkim większej swobody. Co więcej, War Logs mimo wszystko nie jest grą rozbudowaną, co rzuca się w oczy już po kilku kwadransach przed monitorem. Brakuje sensownych wątków pobocznych i nie ma ciekawych postaci niezależnych. Tego typu elementy przekładają się na długość gry: dzieło Spiders można ukończyć w kilkanaście godzin, co – jak na tego rodzaju propozycję – jest czasem raczej niedługim.



Graficznie Mars: War Logs prezentuje dość przyzwoity poziom. Nie ma szaleństwa, ale też nic nie straszy z ekranu. Mamy niezłą animację, nie najgorsze tekstury, jakieś refleksy świetlne. Widać co prawda sporo niedoskonałości, ale mimo wszystko gra trzyma się ładnie. Ponadto tytuł okraszono dobrą oprawą dźwiękową. Kompozycji muzycznych nie ma wiele, ale te, które są szybko wpadają w ucho. Jest też bardzo dobry, ambitny dubbing (niestety tylko angielski).

Słowem podsumowania, trudno nazwać Mars: War Logs tworem nadzwyczaj porywającym czy wybitnym. Wyraźnie nie jest to produkcja z najwyższej półki, niemniej przygoda na Czerwonej Planecie okazała się zupełnie ciekawym doświadczeniem, dostarczającym sporo niezłej rozrywki. Przydałoby się co prawda garść szlifów i bardziej rozbudowanych rozwiązań, ale koniec końców dzieło firmy Spiders należy uznać za udane i warte uwagi (szczególnie ze strony sympatyków tego rodzaju aplikacji). Jeśli tylko nie oczekujecie cudów i jabłek na brzozie (gruszek na wierzbie?), powinniście być zupełnie zadowoleni.