Prawdziwy pazur Mortal Kombat pokazuje dopiero w trybie multiplayer - w końcu żadna sztuczna inteligencja nie zastąpi żywego gracza. Mamy do dyspozycji tradycyjnie walkę jeden na jednego oraz starcia tagowe i king of the hill. Ubaw nie do opisania, a miodu pod dostatkiem. Wklepanie kumplowi Fatality i jego mina - bezcenne. Smakowitym kąskiem są naturalnie pojedynki sieciowe. Niestety nie miałem przyjemności jeszcze się w nie wgłębić ponieważ w chwili pisania tej recenzji, usługa sieciowa PlayStation Network nie działa, dlatego w tym momencie głos oddaję mojemu koledze redakcyjnemu, Marcinowi, który testował wersję na Xboksa 360.

Testował, testował i oderwać się nie mógł. Na chwilę się jednak udało, więc postanowiłem podzielić się wrażeniami. Jeśli chodzi o funkcjonowanie modelu rozgrywek sieciowych, jest naprawdę wyśmienicie. Żadnych lagów, zawiasów, wywaleń. Wszystko śmiga płynnie i bez zarzutów. Bardzo spodobało mi się lobby, jakie przygotował producent. Widzimy w nim dziesięciu graczy. Każdemu możemy rzucić wyzwanie lub zaprosić do uczestnictwa w tag team (dwuosobowa drużyna przeciwko oponentom komputerowym). Ewentualnie zawsze możemy też wskoczyć do king of the hill i walczyć o dominację. Pojedynki są zwykłe, rankingowe i prywatne. Wyjaśnień chyba nie potrzeba. Rankingowe widnieją w specjalnie przygotowanej do tego drabince, tak więc osoby będące na jej szczycie bonus do lansu mają gwarantowany. W online gra się bardzo dobrze. Czuć, że Mortal Kombat do tego właśnie zostało stworzone.