Marvel vs. Capcom 3: Fate of Two Worlds (PS3)

ObserwujMam (0)Gram (1)Ukończone (0)Kupię (2)

Marvel vs. Capcom 3: Fate of Two Worlds (PS3) - recenzja gry


@ 22.03.2011, 23:12
Wojtek "SpajderBot" Cichoń

Dobrych mordobić nigdy za wiele, prawda? Na pewno zgodzicie się ze mną, wszak naprawdę ciekawych i odpowiednio zrealizowanych naparzanek ze świeczką szukać można. Na szczęście, co jakiś czas pojawi się jakiś godny uwagi tytuł, tym bardziej więc wypada się z nim zapoznać.

Dobrych mordobić nigdy za wiele, prawda? Na pewno zgodzicie się ze mną, wszak naprawdę ciekawych i odpowiednio zrealizowanych naparzanek ze świeczką szukać można. Na szczęście, co jakiś czas pojawi się jakiś godny uwagi tytuł, tym bardziej więc wypada się z nim zapoznać. Szczególnie jeśli, podobnie jak ja, jesteście fanami tego gatunku. Nie ma w końcu nic wspanialszego niż zasiąść z grupą kumpli, otworzyć jakieś zimne piwko (latorośl czyta „soczek”) i łomotać wzajemnie swoje wirtualne pyski. Dobra zabawa i przyjemność zapewnione. Jedyny warunek to jakaś zacna szpila, umożliwiająca owo łomotanie. Taką, bez dwóch zdań, jest Marvel vs. Capcom 3, które całkiem niedawno wylądowało na półkach sklepowych.



Na Marvel vs. Capcom 3 musieliśmy czekać kupę czasu. Druga część tej wyśmienitej bijatyki zagościła na sklepowych półkach równo 11 lat temu, tak więc fani obu uniwersum i bohaterów w nich spotykanych musieli wykazać się niebywałą cierpliwością. Ku radości spragnionych graczy, pamiętny dzień debiutu trójki już za nami, a ja od kilkunastu dni ostro pocinam w najnowsze dzieło studia Capcom. Pocinam i bym nadal pocinał gdyby nie fakt, że wypadało zakasać wreszcie rękawy i popełnić niniejszą recenzję. Tekst to niejako formalność, mogę już bowiem na wstępie napisać, że jeśli podobała Wam się dwójka i macie ochotę Spider-Manem sklepać pysk takiemu np. Dante z Devil May Cry, to już teraz możecie zamawiać grę przez Internet, albo zakładać trampki i śmigać do pobliskiego sklepu. Marvel vs. Capcom 3 to w zasadzie klon swojego poprzednika, a zatem fani cyklu poczują się jak w domu.

Fabułą nie będziemy się za bardzo przejmować. Jakaś tam historia niby jest, niemniej jednak nie stanowi ona niczego, prócz tła do wzajemnego spuszczania sobie łomotu. Pierwsze, co rzuca się w oczy po odpaleniu gry to dwa główne tryby rozgrywek, pierwszy pozwala na zabawę w domowym zaciszu, drugi natomiast podłącza nas do serwerów i umożliwia rozgrywanie potyczek rankingowych. Te sprawiają, że nasze wirtualne ego rośnie lub maleje wprost proporcjonalnie do osiągnięć, obserwowanych na specjalnie przygotowanych listach rankingowych. Nie może być inaczej.

W pierwszym modelu zabawy, znajdujemy cztery tryby: arcade, versus, trening oraz mission. Pierwszy z wymienionych to niejako kampania, czyli droga od zera do bohatera, w trakcie której walczymy na wszystkich dostępnych arenach, obijając mordy całej plejadzie oponentów. Versus stawia dwóch żywych graczy przeciwko sobie. Każdy wybiera trójkę wojowników i następnie stają na arenie. Trening, jak sama nazwa wskazuje, służy do szlifowania własnych umiejętności. Mission to zestaw zadań specjalnych, dopasowanych do poszczególnych fajterów. Wśród owych misji są uderzenia konkretnym typem ciosu, łączenie policzków i kopniaków w kombosy i tym podobne. Kiedy już zdecydujecie w którym trybie zabawy weźmiecie udział – czekają Was dwa zaskoczenia. Pierwsze dotyczy zawodników – jest ich sporo mniej niż w „dwójce”; drugie natomiast sterowania.

Marvel vs. Capcom 3: Fate of Two Worlds (PS3)

Wyjaśnianie zacznę może od sterowania. Otóż, Capcom doszedł do wniosku, że sposób kontrolowania wojowników może być zbyt trudny do ogarnięcia przez osoby nie przepadające za hardkorowym naparzaniem w przyciski pada. Nie oszukujmy się, kombinacji w Marvel vs. Capcom 3 jest od groma. Mamy zwykłe uderzenia, mini kombosy, dłuższe kombosy, super ciosy i inne mniej lub bardziej zakręcone popisy kaskaderskie. Masę plaskaczy wymaga błyskawicznego wręcz nawigowania po kontrolerze, a to natomiast jest niewykonalne bez wielu, naprawdę wielu, godzin ćwiczeń. Osoby, które nie mają ochoty inwestować tak dużej ilości czasu także mogą się dobrze bawić. Wystarczy, że na ekranie wyboru wojowników zdecydują się na łatwiejszy system sterowania. Wtedy wykonanie nawet najbardziej zakręconego kombosa nie będzie wymagać niczego więcej, niż tylko naciśnięcia jednego klawisza. System sprawdza się wyśmienicie i rzeczywiście nie trzeba być mistrzem, by mieć z rozgrywki przyjemność. Nawet moja dziewczyna na chwilę do Marvel vs. Capcom 3 zasiadła i muszę przyznać, że ostro siekała. Nie tak ostro jak ja, ale i tak szło jej dobrze (wiem, wrodzona skromność).

W kwestii zawodników, mamy pakiet składający się z 36 postaci, reprezentujących dwa tytułowe światy. Są zatem najważniejsze persony wykreowane przez firmę Marvel, jak i bohaterowie gier Capcomu. Wśród tych najważniejszych wymienić warto: Weskera, Doktora Dooma, Trona, M.O.D.O.K.a, Kapitana Amerykę, Dantego, Spider-Mana, Storm, Wolverine’a, Viewtiful Joe, X-23 oraz Hulka. W skład wymienionej powyżej liczby wchodzą cztery ukryte postaci, niedostępne na początku rozgrywek. Nie będę zdradzał o kogo konkretnie chodzi, sami się przekonacie.


Screeny z Marvel vs. Capcom 3: Fate of Two Worlds (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosbat2008kam   @   16:17, 23.03.2011
Marvel - tak. Capcom - tak. Marvel i Capcom - nie. Po raz trzeci.

Zmieszanie tych dwóch światów mi po prostu nie pasuje. Nawet to, że gra jest niezła, tego nie zmieni. Wolę SF IV lub Soulcalibur IV.
0 kudosSzajch   @   16:19, 23.03.2011
marvel mozna w ostatecznosci z dc universe, ale w ostatecznosci ;p ale z capcomem?
0 kudoszegier   @   22:47, 04.05.2011
Choć w bijatyki tego typu nie grałem nigdy, to w to bym z chęcią zagrał tak dla odmiany od Tekkea i Soul Calibura.