Need for Speed Hot Pursuit to deja vu z przeszłości. Projekt o identycznym tytule wylądował przecież na półkach sklepowych kilka lat temu, więc o co kaman? Nie ma jednak co narzekać i marudzić! Lepiej wziąć kierownicę lub pada w dłoń i cieszyć się efektownymi wyścigami, tudzież pościgami, dynamiczną oprawą audio-wizualną oraz prostym, acz sprawiającym mnóstwo satysfakcji, modelem jazdy. Hot Pursuit powraca, tym razem w wykonaniu mistrzów z Criterion Games.
Wcześniej zmontowali oni dla nas genialne Burnout Paradise, teraz serwują jedną z najlepszych zręcznościowych ścigałek ostatnich lat. Widać, że projekt jest przemyślany i dopracowany praktycznie we wszystkich aspektach. Drobne niedociągnięcia w żaden sposób nie wpływają na ogólną przyjemność z zabawy.
Koncept Hot Pursuit jest banalny, ale genialny w swej prostocie. Lądujemy w miejscu zwanym Seacrest County, stanowiącym idealny poligon doświadczalny dla najszybszych, najpiękniejszych i najdroższych samochodów świata. To właśnie tutaj przyjeżdżają kierowcy-wariaci, mając w głowach tylko jeden cel – pokazać policji, że są okolicznymi mistrzami kierownicy i nikt, nawet gliniarz w Lamborghini nie jest dla nich problemem. Założenia osiągniemy pędząc setkami kilometrów dróg, rozłożonych po najróżniejszych terenach, począwszy od szerokich autostrad, przez niebezpieczne górskie serpentyny, na wąskich leśnych drogach skończywszy. Co ciekawe, nie jesteśmy zmuszeni do zabawy tylko po jednej stronie barykady. Wybierając tryb kariery, decydujemy czy chcemy zasiąść za pojazdem cywilnym, czy może przejąć kontrolę nad trzystukonnym radiowozem.
Kariera przebiega w dwóch równoległych płaszczyznach. Jedna to wyścigi, w których staramy się unikać radaru policyjnego. Druga stawia nas w przeciwnej sytuacji, czyli zamiast uciekać, ścigamy. Wydarzenia, w których bierzemy udział nie są predefiniowane przez producenta, wybieramy je na specjalnej mapie świata, na której widoczne są dwa rodzaje markerów: dla normalnych kierowców i dla policjantów. Pod każdym symbolem kryje się kilka różnych trybów zabawy oraz garść odmiennych tras. Możemy więc wybierać tak, by zmaksymalizować szansę na zwycięstwo. Niezależnie od tego, kim jesteśmy każdy triumf oznacza wzrost poziomu naszego awatara, a w raz z nim dostajemy nowe umiejętności, samochody i szereg innych bonusów. Grając stróżem prawa otrzymujemy np. kolczatkę, a nawet impuls elektromagnetyczny. Z ich pomocą nasze aresztowania stają się brutalniejsze i efektowniejsze. Otrzymujemy dostęp do naprawdę sadystycznych sposobów radzenia sobie z drogowymi szaleńcami. Wszak wcale nie musimy się starać zepchnąć wariata z drogi. Lepiej go wyprzedzić i następnie rozłożyć kolczatkę – przymusowy parking gwarantowany. Przy okazji, całą akcję uchwyci efektownie pracująca kamera, a my naszymi zdjęciami pochwalimy się znajomym.
Samochody w Need for Speed: Hot Pursuit to pełna plejada gwiazd. Jeździmy wieloma wspaniałymi modelami cywilnymi, jak również autami będącymi jedynie w sferze marzeń przeciętnego zjadacza chleba. Za najwspanialsze okazy uznać warto Bugatti Veyron, Lamborghini LP 670-4 SuperVeloce, Mercedesa SLS AMG, Porsche Panamera oraz Pagani Zondę. Aut jest bardzo dużo, a każde opracowano, odwzorowując nawet najdrobniejsze detale. Nie jest może najlepiej w historii gier video, niemniej jednak, nie mogę się do niczego przyczepić. Jedyny minus to w sumie fakt, iż brakuje jakiegokolwiek tunningu. Nie można sobie zmienić spojlera, założyć wypasionych felg aluminiowych czy przywalić jakimś fajnym trybalem na drzwi. Osobiście strasznie mnie to nie gryzło, gdyż w Hot Pursuit liczy się przyjemność ze ścigania, a nie wypasiony garaż, mimo to, jakieś pakiety, tunningujące choćby wygląd zewnętrzny samochodów, przyjąłbym z otwartymi ramionami.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler