Castlevania: Lords of Shadow (PS3)

ObserwujMam (31)Gram (8)Ukończone (15)Kupię (12)

Castlevania: Lords of Shadow (PS3) - recenzja gry


@ 14.11.2010, 17:51
"BystrzaQ"

W przeciągu kilku miesięcy od wydania Castlevania: Harmony of Despair w usługach sieciowych Sony i Microsoftu, na sklepowe półki zawitała kolejna gra z serii Castlevania, o podtytule Lords of Shadow. Rzecz jest o tyle dziwna, że najnowsze dzieło MercurySteam ma tak naprawdę - poza tytułem - niewiele wspólnego z dotychczasowym dorobkiem tej serii.

W przeciągu kilku miesięcy od wydania Castlevania: Harmony of Despair w usługach sieciowych Sony i Microsoftu, na sklepowe półki zawitała kolejna gra z serii Castlevania, o podtytule Lords of Shadow. Rzecz jest o tyle dziwna, że najnowsze dzieło MercurySteam ma tak naprawdę - poza tytułem - niewiele wspólnego z dotychczasowym dorobkiem tej serii. Poza tym produkcje gry powierzono stosunkowo niedoświadczonej ekipie, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, iż dostaniemy w najlepszym wypadku średniaka bazującego na znanej marce. Na szczęście moje obawy w stosunku do jakości finalnego produktu okazały się całkowicie bezpodstawne, bowiem Castlevania: Lords of Shadow to gra, której nie warto przegapić.



NOWA GRA POD STARĄ NAZWĄ
W przeciwieństwie do klasycznych gier z tej serii zmian jest dużo - począwszy od środowiska (slasher w konwencji 3D) poprzez uniwersum i historię, a kończąc na głównym bohaterze. Nie należy jednak wychodzić z założenia, że tytuł zrywa całkowicie ze swoimi korzeniami, on jedynie bardzo luźno się ich trzyma. O prawdziwości moich słów przekonają się co wnikliwsi fani wampirzej sagi, dla których wyłapywanie fabularnych smaczków już samo w sobie jest niezłą zabawą. Castlevania: Lords of Shadow w idealny sposób łączy elementy platformowe, walkę i rozwiązywanie zagadek logicznych, a wszystko to okraszone jest epicką historią i podane nam w przepięknej oprawie graficznej.

DLA ŻONY, DLA MIŁOŚCI
Produkcja hiszpańskiego studia przenosi nas do mrocznego okresu 1047 roku, w grze wcielamy się w jednego z przedstawicieli rodu Belmontów o imieniu Gabriel. Należy on do elitarnego Bractwa Światła, które ma za zadanie chronić niewinnych ludzi przed mrocznymi istotami. Jednakże cała misja Gabriela nie ogranicza się jedynie do wykonania tego zadnia, bowiem w grę wchodzi również wątek miłosny - luba naszego bohatera została brutalnie zamordowana, a jedynym sposobem na przywrócenie jej życia jest zdobycie trzech części Boskiej Maski. Aby to uczynić nasz protagonista musi uporać się z trzema Lordami Mroku zamieszkującymi różne krainy.

Scenariusz nie koncentruje się jedynie na wątku miłosnym, gdyż Gabriel przez całą rozgrywkę jest rozdarty, a cel jego działania często niezrozumiały, z jednej strony chcę wspomóc bractwo w walce ze złymi siłami, a z drugiej pragnie wskrzesić Marie. Główny bohater niestety nie zapadł mi w pamięci (nie ma w sobie tego czegoś, co wyróżniałoby go na tle innych herosów), w przeciwieństwie do postaci drugoplanowych, głównie za sprawą ich oryginalności i barwności.

ZABÓJCZY KRUCYFIKS
Twórcy przygotowali do naszej dyspozycji 12 plansz, podzielonych odpowiednio na mniejsze fragmenty. Wśród nich przyjdzie nam zwiedzić naprawdę interesujące lokacje jak leśne ruiny, zrujnowane wioski, cmentarzyska, gotyckie zamki czy nawet przedsionek piekieł.

Castlevania: Lords of Shadow (PS3)

Główną bronią w grze jest zawieszony na łańcuchu Bojowy Krzyż, którym niczym biczem łoimy hordy napotkanych oponentów. W trakcie gry zyskuje on nowe możliwości, niestety mają one raczej zastosowanie przy zagadkach niźli w walce. Oprócz dwóch podstawowych ciosów – szybki i silny, możemy również skakać oraz unikać i blokować ciosy, czyli nie ma tu niczego, co mogłoby nas jakoś specjalnie zaskoczyć. Oczywiście te umiejętności można łączyć w efektowne combosy, wyjątkowo zabójcze dla naszych wrogów. Oprócz tego da się wykorzystywać w walce zarówno otoczenie, jak i przedmioty pozostawiane przez przeciwników. Dodatkowo występują sekwencje QTE, które często sprowadzają się do naciskania jednego klawisza i są swoistym wytchnieniem od eliminacji kolejnych zastępów przeciwników.

Nie zabrakło też magii, którą można podzielić na jasną lub ciemną. Ta pierwsza pozwala na regeneracje zdrowia, natomiast druga zwiększa siłę zadawanych obrażeń. Warto dodać, że za zdobyte podczas gry punkty doświadczenia możemy pozwolić sobie na zakup dodatkowych umiejętności, co sprawia, że liczba opcji ofensywnych rośnie do pokaźnych rozmiarów, toteż każdy może dostosować styl walki do osobistych upodobań i preferencji.


Screeny z Castlevania: Lords of Shadow (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosbat2008kam   @   17:50, 15.11.2010
Kupuję Uśmiech

20 godzin gry? Ho ho, teraz już nawet niektóre RPG tyle nie zapewniają Uśmiech .

Dobra alternatywa, jeśli nie ma się PS3, a desperacko chce się grać w God of War III Uśmiech .
0 kudoszegier   @   21:20, 15.11.2010
No na taką Castlewanie na PS3 czekałem. Od dłuższego czasu na konsolach nie pojawiła się dobra Castlewania, ostatnia dobra była C:Lament of Inocent na PS2. Solidna gra, zróżnicowane i nie taka krótka. Po Bayoneta i Dante`s Inferno mój następny must have.
0 kudosjohnny11fingers   @   15:09, 04.08.2011
Jedna z lepszych gier, świetny klimat. Faktycznie główny heros mógłby być nieco bardziej wyrazisty.