Virtua Tennis 2009 (PC)

ObserwujMam (14)Gram (8)Ukończone (4)Kupię (0)

Virtua Tennis 2009 (PC) - recenzja gry


@ 24.08.2009, 12:03
Jerzy "Ogidogi" Kościelny
Komputery oraz gry interesują mnie od wielu lat. Nie mam konkretnych upodobań co do gatunków gier, jednak są tytuły których nie jestem w stanie strawić.

Jakiś czas temu miałem okazję recenzować Virtua Tennis 3. Gra ta, pomimo mojego bardzo optymistycznego podejścia, okazała się dość przeciętna, a zastosowane w niej rozwiązania nie do końca trafiły w moje gusta.

Jakiś czas temu miałem okazję recenzować Virtua Tennis 3. Gra ta, pomimo mojego bardzo optymistycznego podejścia, okazała się dość przeciętna, a zastosowane w niej rozwiązania nie do końca trafiły w moje gusta. Ponieważ nieco interesuję się tenisem, a także regularnie oglądam zmagania najlepszych zawodników świata na wszystkich kortach, ucieszyłem się, kiedy w ręce wpadła mi najnowsza odsłona Virtua Tennis, z numerkiem 2009. Jako, że w pamięci miałem średnio satysfakcjonujące wydanie sprzed kilku lat, do produktu podszedłem dość ostrożnie, gdyż nie chciałbym ponownie przeżyć rozczarowania. Czy moje obawy były słuszne, co wprowadzili twórcy do najnowszej odsłony wirtualnego tennisa oraz jakich zmian możemy się spodziewać? Na te pytania odpowiecie sobie sami, po przeczytaniu tego artykułu.

Virtua Tennis 2009 (PC)

Virtua Tennis 2009 to gra zręcznościowa, w której możemy bawić się w tenisa. Kładę tu nacisk na słowo „bawić”, gdyż tak naprawdę, realizmu czy też elementów symulacyjnych nie uświadczymy. Recenzowany produkt jest typową arcadówką, a jego główny cel to bezstresowa rozrywka, wymagająca od gracza głównie refleksu, umiejętności przewidywania oraz zręczności. Niestety, twórcy nie poszli po rozum do głowy i po raz kolejny zastosowali mechanizmy znane z poprzedniej części serii. Sama rozgrywka nieco mnie irytuje, gdyż podczas meczu nie mamy zbyt dużej kontroli nad tym, gdzie leci piłka. O co mi chodzi? Już tłumaczę. O wiele ciekawiej byłoby, gdyby podczas odbicia przez nas piłki, na korcie pojawiał się jakiś wskaźnik czy też celownik, który pozwalałby nam na zdecydowanie, gdzie chcemy dokładnie zagrać. A tu, możemy raptem wybrać kierunek oraz odległość. Siła samego uderzenia zależy jedynie od ustawienia naszego ciała. Ta sama sytuacja ma miejsce podczas zagrywki. Decydujemy tylko o tym, z jaką mocą i w jaką stronę chcemy zaserwować. Co gorsza, po dłuższej chwili trzymania strzałek kierunkowych, wyrzucimy piłkę w aut, gdyż kompletnie nie widać gdzie celujemy. Jednym takie rozwiązanie może się podobać, ja natomiast uważam, że o wiele lepsza byłaby większa kontrola wszystkich zagrań. Po pierwsze, urozmaiciło by to rozgrywkę, a po drugie, wprowadziłoby możliwość popełnienia błędu, o który teraz jest strasznie ciężko. Powiedziałbym, że nawet nie da się wyrzucić piłki w aut podczas zwykłej wymiany, ponieważ rozegrałem kilka turniejów oraz karierę, a ani razu taka sytuacja nie miała miejsca. Zabieg ten podniósł by także poziom trudności, który jest wielką bolączką recenzowanej produkcji.



Twórcy wprowadzili pewną zmianę w animacji, czy też zachowaniu się tenisistów. Chodzi o sytuację, kiedy nasz podopieczny odbija trudną piłkę lub taką, do której jest spóźniony. Wówczas generalnie potyka się, „wpada w poślizg”, lub wykonuje w miarę naturalny zamach. I wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że on robi to praktycznie cały czas. Oglądałem wiele zmagań tenisistów i muszę przyznać, że nawet Monfis, który preferuje dość wariacką grę i opiera wiele swoich zagrań na niekonwencjonalnych ślizgach, nie wykonuje owego zagrania taką ilość razy, co każdy z wirtualnych zawodników. Ten stan rzeczy zamiast potęgować wrażenia płynące z rozgrywki, po prostu może irytować. Patrząc jednak na to co wykonywali komputerowi zawodnicy w poprzedniej odsłonie VT, muszę przyznać, iż ten aspekt wygląda tu zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim, gwiazdy oddane do naszej dyspozycji mają charakterystyczne dla siebie zagrania i animacje. Przykładowo, Nadal zakańcza charakterystycznie forhend, delikatnym zakręceniem nadgarstka, z kolei Djokovic to samo zagranie wykonuje z odgięciem tułowia – czyli dokładnie tak, jak ma to miejsce w rzeczywistości.

Virtua Tennis 2009 (PC)

Zanim przybliżę sylwetki dostępnych gwiazd, muszę wspomnieć o trybach zabawy jaki oddali nam twórcy. Najważniejszy z nich to kariera, która po raz kolejny okazała się dla mnie nudna. Główne założenia oraz mechanizmy rządzące tym trybem są takie same jak w części poprzedniej. Dla ludzi niewtajemniczonych postaram się je nieco przybliżyć. Cała zabawa zaczyna się dość klasycznie, tj. od stworzenia swojego wirtualnego, przyszłego mistrza. Po zdefiniowaniu jego imienia i nazwiska oraz wyglądu, wkraczamy w świat sportu mając puste konto, a także masę zapału – przedstawionego jako kondycję. Początkowo wszystko opiera się o trenowanie. Polega ono na rozgrywaniu sparingów z totalnie daremnymi przeciwnikami oraz wykonywaniu, nazwijmy to „eventów”. Wspaniałe mini gierki, nie mające nic wspólnego z tenisem, akurat mojej osobie nie przypadły do gustu. Dla wszystkich tych, którzy moje zdanie podzielają mam dobrą nowinkę – można je totalnie olać. Szkółka tenisa, w której musimy wykonywać najróżniejsze zadania (wygrać punkt tylko forehandem, wykonać określone serwisy itp.) a także rozgrywać sparingi, pozwala na rozwój naszego podopiecznego. I wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, iż na początku swojej zawodowej kariery zajmujemy bardzo odległe miejsce, które nie pozwala nam grać w wielu turniejach. Przez to wybicie się do pierwszej 50 rankingu zajmuje masę czasu, który musimy spędzić na rozgrywaniu, w zasadzie gromieniu, słabych i bezmyślnych przeciwników. Po wygraniu około pięciu takich szlemów, odechciało mi się w ogóle grać, co zaowocowało wyłączeniem Virtua Tennis 2009 na kilka chwil. Na szczęście, dla ludzi takich jak ja, przewidziano tryb „wolny”, w którym możemy pobawić się w pojedynczym meczu, deblach, w turnieju czy też gierce. Wybieramy jedynie typ zabawy, ilość gemów, setów oraz kilka drobniejszych ustawień, następnie korty oraz zawodników i zabieramy się do bezstresowego grania. Ta beztroska zabawa to w zasadzie największy atut produkcji, rzecz jasna, połączona z możliwością wcielenia się w największe gwiazdy światowego tenisa.


Screeny z Virtua Tennis 2009 (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosGirro   @   09:34, 26.08.2009
Gra ogólnie fajna na deszczowe popołudnia jeśli ma się ochote troche pobiegać po korcie, ale nie reprezentuje niczego specjalnego przez co dość szybko zaczyna się nudzić.
0 kudosPawcio_93   @   20:16, 02.01.2010
Gra nie zachwyca grafika, ani dźwiękiem. Jedyne ci mis ie spodobało to animacja zawodników Uśmiech Grę oceniam na jakieś 5 nie więcej.
0 kudosjaktosiestalo   @   20:11, 24.01.2010
Mnie gra przypadła do gustu ze względu na to że jest to pierwsza na prawdę dobra symulacja tenisa, ale jakby zagrać w nią dłużej niż 30 minut, to mocno zniechęca, ja bym dał z 5,5/10 max 6/10