Gra wyścigowa Fuel daje o sobie znać już od dłuższego czasu, a studio ASOBO non stop karmiło nas informacjami na temat innowacyjności, swobodzie w rozgrywce i – co chyba najważniejsze – ogromnym obszarze jaki przyjdzie nam zobaczyć w ich tworze. Słysząc takie zapowiedzi nie pozostaje więc nic innego, jak podejść do gry z lekkim dystansem i niedowierzaniem, co i tym razem okazało się dobrym rozwiązaniem. ”Paliwo” choć jest produktem nienajgorszym, to jednak nieco mu do ideału brakuje.
Scenarzyści stworzyli nam dość czarną wizję przyszłości, gdzie efekt cieplarniany mocno nadniszczył znany nam świat, który to teraz jest pełen anomalii pogodowych, niekończących się burz i trąb powietrznych. Ludzka cywilizacja niemal całkowicie wyczerpała również zasoby paliwa światowego, co zmusiło ich do lepszego wykorzystania odnawialnych źródeł energii. Mimo to, rzesze kierowców spotykają się na off-roadowych wyścigach walcząc o pozostałości cennej benzyny, a my oczywiście wcielimy się w jednego z takich demonów prędkości.
Otoczka gry nawet mi się podoba i uznaję ją za pomysłową. Sam wątek wyścigów o paliwo jako walutę jest jednak dla mnie średnio zrozumiały, a fabuła nie wyjaśnia podstawowych zagadnień typu: po co komu to paliwo, jak jest wykorzystywane… Cóż, musimy jakoś przeżyć te drobną niedogodność i skupić się na ważniejszych aspektach produkcji.
O Fuel zrobiło się głośno przede wszystkim ze względu na niespotykanie dotąd duży obszar, na jakim rozgrywa się akcja. Wynosi on aż (!) 14400 kilometrów kwadratowych, co jest terenem wyjątkowo rozległym, co zresztą znalazło odzwierciedlenie w statystykach - za jego sprawą, produkt znalazł się w księdze rekordów Guinnessa! I co najistotniejsze, świat gry to nie jedna tekstura rozciągnięta na wielkiej przestrzeni, nie. Fuel to świat zrobiony starannie i mimo tego, że przeważa tu raczej post-apokaliptyczny krajobraz, jest on pełen różnych dróg, gór, jezior, rzek, lasów, wąwozów, kotlin, opuszczonych budowli, porzuconych pojazdów… Każda „porcja” terenu jest czymś wypełniona, co dodaje realizmu tutejszemu uniwersum. Mimo tego, że jak wspominałem przeważają widoki typowe dla scenerii „po globalnej katastrofie”, to i tak różne krainy świata są w jakiś sposób unikalne. Niektóre, to totalne pustynie, inne są już bardziej „zielone”, w kolejnej będziemy świadkami wiecznie bijącej burzy, a jeszcze następna – pełna jest trąb powietrznych (ta w szczególności wbiła mnie w fotel!). Pod tym względem, jestem naprawdę miło zaskoczony i pełen zachwytu!
Właściwa część zabawy składa się w zasadzie z dwóch trybów rozgrywki. Pierwszy z nich, to po prostu wyścig, w którym na danym torze walczymy o zwycięstwo z innymi kierowcami. Każdy z nich możemy przejechać na trzech poziomach trudności przy czym ważne, że w zależności od tego który z tychże poziomów wybierzemy, tyle będziemy mogli wygrać paliwa. Co ciekawe (i jak dla mnie – średnio trafione), przy rozdzielaniu nagrody pod uwagę brane jest jedynie pierwsze miejsce. Pozostałe strefy medalowe nie są niczym nagradzane – liczy się tylko zwycięstwo. Oprócz wyścigów, możemy także zmagać się w trybie wyzwań. Są to takie zadania jak np. przejechanie w odpowiednim czasie danej trasy, pościg za helikopterem, pogoń za innym samochodem i kilka innych. Nie należą one do najgorszych, ale z czasem mogą wydać się nieco monotonne - troszkę za mało w nich innowacji. Pokonywanie owych wyzwań jest jednak istotne dla rozgrywki, ponieważ pozwala na zdobycie dodatkowego paliwa. Za nie zakupimy nowe pojazdy, bez których wygrywanie w kolejnych zmaganiach mogłoby się okazać bardzo kłopotliwe.
A samochody????
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler