Terminator: Ocalenie (PC)

ObserwujMam (56)Gram (23)Ukończone (16)Kupię (9)

Terminator: Ocalenie (PC) - recenzja gry


@ 26.06.2009, 17:08
Marcin "Janek_wad" Janicki

Miało być lepiej niż ostatnio. Miało być atrakcyjnie zarówno dla fanów uniwersum, jak i kompletnych laików.

Miało być lepiej niż ostatnio. Miało być atrakcyjnie zarówno dla fanów uniwersum, jak i kompletnych laików. Miało być miło, tak dla uszu jaki i oczu. I wiecie co? Było. Jasne, że było. Napiszę nawet więcej. Gdyby wszystkie powyższe obietnice zlepić w test determinujący jakość produkcji, Terminator: Ocalenie zgarnąłby maksymalną liczbę punktów. Co? Pomyliłem pokoje? To tutaj nie dyskutujemy o największych kinowym hicie ostatnich miesięcy? Cholercia, to w takim razie przepraszam …



… - powiedział autor recenzji, po czym przyjął buraczaną barwę i powłócząc mocno ugiętymi nogami, opuścił salę konferencyjną. Dlaczego opuścił? Ano, nie miał po prostu nic do dodania. Na temat komputerowej odsłony najnowszego Terminatora powiedziano bowiem już praktycznie wszystko. I to w dodatku na dobre dwa miesiące przed premierą. Niestety, po raz kolejny potwierdziły się prognozy skrajnych pesymistów. Jak zwykle stracą na tym gracze, którym po raz kolejny próbuje się wcisnąć tytuł kompletnie niedopracowany, epatujący masą mniejszych oraz większych niedoróbek. Ale to w sumie i tak nieważne. Przyoszczędzono na procesie produkcyjnym, a że masa zapalonych fanów blaszanego Arnolda wyda sporą kasę na ładnie opakowaną budżetówkę, gra z nawiązką na siebie zarobi. Możecie być tego pewni niemal tak mocno, jak kolejnego psedu-hitu, który zaleje półki hiper-marketów wraz z premierą następnej hollywoodzkiej superprodukcji.

Terminator: Ocalenie (PC)

Całą sprawę doskonale wyczuł chyba odtwórca roli filmowego Johna Connora, Christian Bale. Aktor kompletnie olał komputerowców, nie zgadzając się na jakiekolwiek wykorzystanie swego wizerunku w elektronicznej adaptacji hitu. Jestem w niemal stu procentach pewien, że odmienna decyzja gwiazdora i tak w żaden sposób na jakość gry by nie wpłynęła, ale już na wstępie daje nam nieco do myślenia. Tytuł oparty na kinowej licencji, ale jednocześnie bez twarzy i głosu głównego bohatera ? Coś tu śmierdzi. I to na dobrą milę. A im dalej w głąb pecetowej adaptacji przygód Connora i spółki, tym gorzej dla naszego zmysłu powonienia. Zacznijmy od fabuły. Ta opowiada o heroicznej walce Johna z setkami blaszanych przeciwników, którzy w normalnych warunkach zmiażdżyliby naszego herosa w przeciągu pięciu sekund. Pytanie tylko, dlaczego racjonalnie zazwyczaj myślący wybawca ludzkości, człowiek doskonale znający swe przeznaczenie i rolę, jaką ma odegrać w walce z maszynami, podejmuje się tak idiotycznego czynu? Gdyby wplątać w to wszystko jakąkolwiek bliską bohaterowi osobę – a takich w całym uniwersum Terminatora mieliśmy co najmniej kilka – nikt nie miałby pretensji. A tak, przez całą niemal grę obserwujemy gościa ganiającego po mieście patrolowanym przez setki śmiertelnie niebezpiecznych maszyn tylko po to, by dotrzeć do trzech uwięzionych gdzieś tam w budynku Skynetu bojowników. Już po pięciu minutach rozgrywki, na skutek fanaberii komputerowego wybawiciela gatunku ludzkiego, życie traci grupa doświadczonych, wyszkolonych do walki z robotami żołnierzy. Ale nic to! Connor ma tych wszystkich ludzi głęboko w du … żym palcu u lewej dłoni. Nadal wesoło, z miną albańskiego sprzedawcy skarpetek zdeterminowanego do ubicia interesu z Paździochem, hasa sobie po ruinach wielkiej metropolii, raz po raz wykrzykując swoje hasła o wartości ludzkiego żywota. Tak! Zabijmy pięćdziesięciu naszych, ratując przy tym trzech. To będzie dopiero sukces!

Terminator: Ocalenie to typowa gra akcji, w której obserwując bohatera zza jego pleców, eksplorujemy kolejne lokacje w poszukiwaniu wrogów oraz broni. Rozgrywka przywołuje na myśl tytuły pokroju leciwego już lekko Lost Planet, tudzież konsolowego Gears of War. Na pecetach produkcje tego typu nie pojawiają się zbyt często, także każdą kolejną arcadową naparzankę witam zazwyczaj z otwartymi ramionami. I tak też byłoby z pewnością tym razem. Byłoby, gdyby nie premiera filmu o tymże samym tytule, która miała miejsce na kilka dni przed debiutem gry.

Terminator: Ocalenie (PC)

Przemierzając kompletne zdewastowane miasto, spotkamy całkiem pokaźną liczbę wrogów. Przy czym proszę nie myśleć, że ogromna ilość zalewających nas przeciwników idzie w parze z ich różnorodnością. Przez zdecydowaną większość rozgrywki strzelać będziemy do kompletnie niegroźnych, latających blaszaków oraz niezwykle irytujących maszyn kroczących. O ile te pierwsze nie sprawiają praktycznie żadnego problemu, to drugie nie raz nie dwa porządnie dadzą się graczowi we znaki. Przednia strona owych modeli została stworzona z materiału tak odpornego, że nasz marny karabin wiele tutaj nie zdziała. Trzeba więc zajść takiego dziada od tyłu i wpakować mu trochę ołowiu w odsłonięte elementy elektroniki. Oczywiście, można skorzystać z broni nieco cięższego kalibru i przygrzać blaszanym narwańcom z bazooki. Mimo wszystko, szkoda marnować najmocniejszą w grze broń na przeciwników, którzy – poza przytrzymaniem w jednym punkcie na nieco dłuższy okres czasu – nie są w stanie wyrządzić nam jakichkolwiek poważniejszych szkód. Wraz z rozwojem fabuły, Connor coraz częściej będzie miał do czynienia z główną atrakcją całego Salvation, wyglądającymi naprawdę przerażająco T-600. Walka z wyposażonymi w śmiercionośne mini-guny terminatorami stanowi już nieco większe wyzwanie, acz w końcowych etapach gry dysponujemy tak ogromną ilością broni ciężkiego kalibru, że wychodzące praktycznie zewsząd czerwonookie roboty, padają na ziemię dosłownie jak porażone środkiem owadobójczym muchy. Biorąc poprawkę na charakter programu, można co prawda przymknąć oko na niektóre z licznych uproszczeń w rozgrywce, aczkolwiek bohater radzi sobie z zaawansowanymi technicznie cyborgami zdecydowanie zbyt łatwo.


Screeny z Terminator: Ocalenie (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosKaMiChAdZe1   @   17:19, 26.06.2009
bardzo duzo minusow niestety ale moze byc fajne
0 kudoshouse91   @   18:28, 26.06.2009
Grę przeszedłem nawet fajna ale strasznie krótka
0 kudosnemesis753159   @   17:19, 27.06.2009
Bylem na filmie w kinie i poqiwm, ze nie żałuje kasy . Film byl dynamiczny ,efekty super. Gre trohe mniej polubilem, strasznie krotka, twarze prostolinjowa i ogulnie szybko nudzaca sie. Moja opinia co do gry to 6/10 Dumny
0 kudosderm   @   20:40, 27.06.2009
Nie jest rewelacyjna ale śmiało można grac
0 kudosbeata1993   @   11:19, 15.08.2009
dużo wad ale dla zabicia czasu może byc... Uśmiech
0 kudosRazor422596   @   11:12, 25.10.2009
Cytat: beata1993
dużo wad ale dla zabicia czasu może byc... Uśmiech

gra taka w kit pozatym tryb współpracy mi nie działa
Dodaj Odpowiedź