Stalin vs. Martians (PC)

ObserwujMam (2)Gram (1)Ukończone (1)Kupię (1)

Stalin vs. Martians (PC) - recenzja gry


@ 06.06.2009, 15:29

Jeżeli zaskoczenie jest dobre dla ludzi o małej wyobraźni, to nowa produkcja naszych rosyjskich sąsiadów obala te tezę na łopatki, spuszcza na nią tonę ołowiu i jednocześnie wgniata w ziemię na głębokość połowy drogi do jądra planety! Jak się okazuje, ludzka wyobraźnia powinna być trzecią "nieskończonością" w słynnym powiedzeniu Einsteina odnośnie "rzeczy nieskończonych".

Jeżeli zaskoczenie jest dobre dla ludzi o małej wyobraźni, to nowa produkcja naszych rosyjskich sąsiadów obala te tezę na łopatki, spuszcza na nią tonę ołowiu i jednocześnie wgniata w ziemię na głębokość połowy drogi do jądra planety! Jak się okazuje, ludzka wyobraźnia powinna być trzecią "nieskończonością" w słynnym powiedzeniu Einsteina odnośnie "rzeczy nieskończonych". Dlaczego? Bo chyba nigdy bym nie pomyślał, że w moje ręce trafi gra komputerowa, w której wcielając się w dowódcę armii czerwonej podczas roku pańskiego A.D. 1942, nie skopię tyłków Niemcom, Japończykom, Włochom itp., a - uwaga, uwaga - rynsztunek powstały na terenie Matki Rosji skieruję na - Marsjan! Wystarczy tylko sięgnąć po nową produkcję programistów ze wschodu, zatytułowaną Stalin vs. Martians, a dostaniemy możliwość stoczenia bojów z przybyszami z czerwonej planety kierując wojskami Józefa Stalina. Pomysł absurdalny do cna i nawet na swój sposób ciekawy, ale rzecz jasna sam pomysł to nie wszystko. Tutaj to niestety bardzo niewiele, bo wykonanie Stalin vs. Martians jest na poziomie paskudnie archaicznym, by nie powiedzieć – dennym.

Stalin vs. Martians (PC)

Akcja Stalin kontra Marsjanie, rozgrywa się w roku 1942. Bardzo kosztowne działania zbrojne pochłaniają ogromne części skarbu państwa i miliony żyć ludzkich, a jak się okazuje - to nie koniec kłopotów. Na Syberii pojawiają się obcy, którzy teraz z północy zagrażają dzielnym Rosjanom, ale i także całemu błękitnemu globowi. Ojciec Stalin wybiera więc jednego ze swoich najlepszych dowódców (tj. nas), by przejął dowództwo nad częścią wojsk, skopał zielone, Marsjańskie dupy i przegnał je z powrotem w odmęty przestrzeni kosmicznej! Do boju więc kamraci, wojnę czas rozpocząć!

Jakiegoś fajnego (czy jakiegokolwiek) wprowadzenia do gry nie ma. Jako intro musi nam wystarczyć obraz flagi Związku Radzieckiego, a w tle lecący hymn. Nie lepsze wrażenie robi menu, rodem z początku lat 90tych. Jest mało estetyczne i brzydkie. Następnie, wybieramy nową kampanie, podczas ładowania misji widzimy pisemne wprowadzenie do scenariusza i przechodzimy do tej gorszej części programu, a mianowicie do właściwej rozgrywki. Tutaj przywitani zostajemy typowym RTSem, choć na pierwszy rzut oka widać, że skupiamy się przede wszystkim na dowodzeniu konkretnymi, bojowymi jednostkami. Autorzy zrezygnowali z możliwości budowania jakiejkolwiek bazy, czy innego rodzaju rozwoju naszych włości – kierujemy samymi żołnierzami. Nie ma jednak co marzyć o jakiś szerszych możliwościach naszych podwładnych. Jedyne co potrafią, to w zasadzie poruszać się i strzelać do kosmitów. Zapomnijcie o korzystaniu z osłon, przejmowania budynków, o różnych trybach ataków itd… Nic z tych rzeczy. Jedyne co możemy robić z tych bardziej strategicznych czynności, to pożytkować na kilka sposobów pieniądze zostawione nam przez ubitych kosmitów. Pozwalają one na sprowadzenie dodatkowych jednostek wojskowych, tudzież czasowe wzmocnienie podwładnych pewną aurą. Na tym jednak opcje się kończą – Stalin vs. Martians nie oferuje praktycznie żadnych dalszych perspektyw strategicznych – tragedia! W dzisiejszych czasach można zdziałać naprawdę więcej przy odrobinie chęci i minimalnej pomysłowości. Jak widać, rosyjskim programistom starczyło jej zaledwie na absurdalny scenariusz…

Stalin vs. Martians (PC)

Prostota rozgrywki wprawdzie nigdy nie przesądza o jej monotonności i nudzie, ale tu niestety tak właśnie się dzieje. Przy Stalin vs. Martians ciężko wytrzymać nawet ten symboliczny kwadrans, a co dopiero mówić o spędzeniu przy nim wieczoru... Brr, aż odczułem gęsią skórkę na samą myśl o tym! Walka z kolejnymi watahami kosmitów jest doprawdy koszmarna i nie da się jej toczyć bez uszczerbku dla zdrowia psychicznego! Przede wszystkim – o czym już wspomniałem – polega ona wyłącznie na nasyłaniu naszych jednostek na wrogie cele, a resztą nasi wojacy zajmą się już sami. My musimy jedynie w miarę sensownie uzupełniać ubytki w armii, lub okazyjnie otoczyć je jakąś aurą. Kwestię owych aur jednak również ciężko zaliczyć do plusów, zważywszy na to, że autorzy nie raczyli opisać jakie każda z nich ma działanie – można jedynie wydedukować z nazewnictwa i obserwacji efektów. W grze zabrakło także jakichkolwiek formacji czy szyków, które byłyby zbawienne podczas kierowania większą ilością jednostek. Ich brak powoduje straszny chaos na polu bitwy i biegających jak pchły żołnierzy na froncie, przez co są bardzo niewygodni do ogarnięcia i opanowania. Gwoździem do trumny jest sporo błędów i niedoróbek. Nasi podwładni mają przede wszystkim problem ze słuchaniem rozkazów i czasem zupełnie nie chcą udać się we wskazane miejsce, czy też zaatakować wybranego przez nas oponenta. Dobrze, że chociaż czasem sami pomyślą i zaczną walczyć bez rozkazu, choć i tak lepiej nie zawierzać sztucznej inteligencji „Antymarsjańskiej” Armii Czerwonej – pewnikiem daleko nas ona nie pociągnie…


Screeny z Stalin vs. Martians (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosRewen   @   19:47, 06.06.2009
Nie rozumiem, po co w ogóle wydawać takie gry? Jedynie takie coś przejdzie jeśli gra będzie darmowa...
Screeny zamiast zachwycać, to odpychają i wydaje się jakby gra była wydana w 2000 roku.
0 kudosarsi7   @   21:57, 06.06.2009
Mnie się zdaje że chwilę można przy niej posiedzieć. Muszę sobie załatwić ;)
0 kudosRewen   @   22:34, 06.06.2009
Tak, chwilę na pewno, aż do momentu gdy zobaczysz ogromnego Stalina albo Kosmitów Dumny