Mirror's Edge (PC)

ObserwujMam (249)Gram (65)Ukończone (113)Kupię (19)

Mirror's Edge (PC) - recenzja gry


@ 18.02.2009, 00:00
Wojciech "Raaistlin" Onyśków


Choć gra jest liniowa do bólu, a do wyjścia zazwyczaj prowadzą jedne drzwi, odbiorca nie czuje, iż jest prowadzony za rękę. O ile w zamkniętych pomieszczeniach skazani jesteśmy na jedyną słuszną ścieżkę, tak na otwartej przestrzeni wybór najlepszej drogi może okazać się kłopotliwy. Skorzystać z drabiny czy może wbiec na dach po ścianie, odbijając się od wystającej platformy? Zaryzykować skok pomiędzy budynkami czy zdobyć najwyższy punkt drapacza chmur, aby stamtąd bezpiecznie zjechać po linie? Gwarantuję, iż każdy etap można przejść na wiele sposobów, a odnajdywanie najkrótszych ścieżek stanowi motor napędowy trybu wieloosobowego.

Gdziekolwiek byśmy nie pobiegli, satysfakcja płynąca z gry będzie równie wielka. A to za sprawą genialnie wyglądających animacji głównej bohaterki. Wszystkie akrobacje widzimy oczami Faith, co stawia produkcję w nowym świetle na tle innych zręcznościówek. Pamiętacie karkołomne ewolucje wykonywane przez Księcia Persji? Teraz możecie ich doświadczyć, będąc w „skórze” osoby je czyniącej. Dużo można by tu opowiadać i wychwalać. Nic jednak nie jest w stanie opisać tego, co widzimy na ekranie. W Mirror’s Edge świetnie wygląda każda animacja, nawet taka błahostka jak wyważanie drzwi ręką. Podczas biegu obraz delikatnie się kołysze, a przy większych prędkościach daje się zauważyć, jak Faith pomaga sobie machając rękami.

Mirror's Edge (PC)

Aby ułatwić graczowi interakcję, wszelkie ważniejsze elementy planszy zostały zaznaczone na czerwono. Szczerze przyznam, iż poza funkcją podpowiedzi ów kolor znakomicie komponuje się ze sterylnie wyglądającym otoczeniem, co oczywiście pozytywnie wpływa na wrażenia wizualne. Specjalne zaznaczenie informuje nas także, iż korzystając z owych obiektów nie jesteśmy narażeni na nagłą śmierć. Przykładowo: uciekasz przed niebieskimi, z boku strzela do ciebie helikopter. Każda chwila zwłoki i niezdecydowania jest jednoznaczna ze straceniem życia. Zbliżasz się do krawędzi budynku nie będąc pewnym, czy skok nie skończy się śmiercią i koniecznością powtórzenia danego etapu. W takich momentach z pomocą przychodzi wyżej wspomniane rozwiązanie. Wystarczy, iż zauważysz czerwoną platformę wystającą poza krawędź. Wybicie się z niej pozwoli pokonać przepaść, a ścigający cię ludzie bezradnie popatrzą, jak mkniesz po kolejnych dachach.

Jednak nie każdy przeciwnik tak łatwo zaniecha pościgu. W Mirror’s Edge wyróżnić można kilka rodzajów wrogów. Zwykli pachołkowie zazwyczaj nie stanowią żadnego wyzwania, choć walka z grupą może być niebezpieczna. Bardziej należy wystrzegać się oddziałów specjalnych, wyposażonych w kamizelkę kuloodporną oraz broń odpowiednio dużego kalibru. Tutaj Faith dużo do gadania nie ma. Najlepiej wychodzi na sprytnym omijaniu tego typu „niemilców”. Nie zawsze jednak zgubienie „ogona” jest równie łatwe. Sprawa komplikuje się znacząco, gdy na dachu pojawiają się oddziały wyspecjalizowane w łapaniu sprinterów. Są one prawie tak zwinne jak nasza bohaterka, a wszelkie próby podjęcia z nimi walki kończą się przegraną. W takich momentach akcja nabiera niesamowitego tempa, a pokonywanie kolejnych przeszkód staje się bardziej stresujące, wszak na ogonie ma się przeciwnika potrafiącego zrobić to samo. Kilka razy przyjdzie nam się również zmierzyć ze swoistymi bossami. Jednak pojedynek z nimi jest nadzwyczajnie banalny – polega jedynie na wciśnięciu przycisku w odpowiednim momencie. Ot i w taki sposób jesteśmy w stanie pokonać wielkiego wrestlera, który miota nami na prawo i lewo.

Mirror's Edge (PC)

Na osobny akapit zasługuje oprawa audiowizualna. EA DICE zaserwowało nam świetnie wyglądające miasto. Jego stonowane kolory kontrastują z czerwonymi drzwiami czy pastelowymi wypełnieniami wnętrz. Jest abstrakcyjnie, nic nie wygląda tu nazbyt normalnie. Gdy Faith jest bliska zejścia z tego fascynującego świata, barwy otoczenia stają się ciemniejsze, żeby nie powiedzieć bardziej naturalne. Ogólnego piękna grafiki nie da się opisać czy przedstawić na statycznych „screenach”. Najbardziej jednak podoba mi się efekt, towarzyszący wybieganiu z zamkniętego, ciemnego pomieszczenia na otwartą przestrzeń. Na kilka sekund wszystko staje się bardzo jasne, wręcz niemożliwe do rozpoznania. Po chwili oko przyzwyczaja się do nowych warunków, a my możemy kontynuować karkołomne akrobacje.


Screeny z Mirror's Edge (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?