Główna bohaterka, po raz kolejny dostaje zastrzyk rozszerzający jej możliwości motoryczne. Chyba najbardziej w oczy rzuca się tutaj (i wzbudza niemały entuzjazm!) możliwość walki wręcz, aczkolwiek warto zaznaczyć, że rewelacji nie ma! Panna Croft może po prostu kopnąć przeciwnika stając bliżej niego, lub robiąc to z rozbiegu – i tyle! nie ma żadnego boksu, kombosów itd. A trochę szkoda, można było już nieco rozwinąć ten aspekt, byłoby ciekawie! Poza tym, już nieco bardziej standardowo: dziewczyna wspina się po palach, po ścianach, huśta się na linie, łazi po gzymsach i po krawędziach... chyba już nie ma rzeczy, której by zrobić nie potrafiła. Jej zachowanie jest też nieco bardziej naturalne niż w częściach poprzednich: teraz, skacząc z pewnej wysokości traci równowagę przy lądowaniu, stojąc koło ognia zasłania twarz rękami, biegnąc przez gąszcze odgarnia roślinność... Bardzo przyjemna kosmetyka.
Troszkę także ulepszono system walki. Oprócz tego, że Lara standardowo strzela biegając i skacząc, może też odbijać się od swoich przeciwników wyprowadzając ich z równowagi (zastosowane już wcześniej Tomb Raider: Legend) oraz korzystać z chwilowego zwolnienia czasu, dzięki któremu zwiększa się jej celność i siła strzałów. Wystarczy jedynie uaktywnić u naszej Pani Archeolog nieco adrenaliny (odbudowuje się ją zabijając kolejnych wrogów) i już możemy cieszyć się owym wzmocnieniem. Kolejnym, nawet fajnym patentem jest możliwość wskakiwania różnym bestiom na głowy i oddawania w takim położeniu szybkiego, niezwykle skutecznego strzału w tył czachy – efekt murowany!
Brzmi to wszystko bardzo kolorowo i zachęcająco, jednak muszę nieco ostudzić Wasz entuzjazm. Tomb Raider: Underworld, choć niesie ze sobą duży potencjał, nie został on w pełni wykorzystany. Po pierwsze, w grze jest stosunkowo mało akcji. Tak naprawdę, raczej rzadko do kogoś strzelamy. Czasem wyskoczą na nas jakieś jaszczurki, lwy, a o ludziach już nawet nie wspominam – z nimi zmierzymy się dosłownie parę (!) razy. Często natomiast, będziemy stawiać czoła armiom nietoperzy i pająków... no cóż, Ci są akurat mało wymagającymi oponentami. Dobrze chociaż, że dziurawienie agresorów jest przyjemne, musimy się przy tym bowiem nieco naskakać oraz pokombinować. Podczas walki i uników wychodzi na jaw kolejny problem – sterowanie, choć intuicyjne, sprawia czasem sporo kłopotów. Operować musimy bowiem dość dużą liczbą przycisków, a do tego, Lara nie zawsze zachowuje się tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Chcąc osiągnąć spodziewany efekt, musimy bardzo precyzyjnie ustawiać myszką kąt kamery i odpowiednio dostosowywać przyciski – czasem bywa to kłopotliwe...
Brak dużej ilości akcji, autorzy chcieli najwidoczniej zrekompensować typowymi elementami zręcznościowymi. Mamy masę skakania, biegania, wspinania i różnych innych ewolucji powietrzno-ziemnych. Niestety z czasem może się okazać, że będziecie miech ich dość. Elementów platformowych jest bowiem po prostu za dużo... Tym bardziej że, praktycznie cały czas robimy bardzo podobne rzeczy... Sprawy nie ułatwia też działanie kamery. Czasem ustawia się ona tak, że totalnie nie jesteśmy w stanie zobaczyć gdzie mamy skoczyć i musimy robić to na oślep. Nie muszę chyba mówić, jak strasznie to irytuje, szczególnie, że wiele akrobacji realizujemy wysoko ponad glebą. Upadek wiąże się więc z rychłą i nieuniknioną śmiercią. Momentami można się wkurzyć!
Choć póki co, nie mówię o Tomb Raider: Underworld w samych superlatywach, to sama gra jest jednak bardzo grywalna. Mamy wiele ciekawych etapów, w których ilość akcji i skakania jest bardzo odpowiednio wyważona. Trzeba też przyznać, że niektóre momenty robią naprawdę piorunujące wrażenie. Spacerowanie po płonącej posiadłości Lary, ucieczka z tonącego statku, nurkowanie w morskich głębinach w poszukiwaniu zaginionych ruin – jak dla mnie, świetna sprawa! Sporo frajdy daje także borykanie się z różnymi zagadkami, choć w większości przypadków są one bardzo proste. To coś znaleźć i gdzieś zamontować, to coś ustawić, w odpowiedniej kolejności pociągnąć dźwigienki... Można odczuć atmosferę starej serii Tomb Raider (tworzonego jeszcze przez Core Design).
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler