Commandos 3: Kierunek Berlin (PC)

ObserwujMam (94)Gram (9)Ukończone (17)Kupię (2)

Commandos 3: Kierunek Berlin (PC) - recenzja gry


@ 19.11.2008, 00:00
"Hawk"

Spoglądając na pudełko Commandos 3: Kierunek Berlin trudno powstrzymać się od pewnej dozy entuzjazmu. Wszak grupa dzielnych ludzi do zadań specjalnych, z którymi znam się nie od dziś, ponownie została wezwana do czynnej służby.

Spoglądając na pudełko Commandos 3: Kierunek Berlin trudno powstrzymać się od pewnej dozy entuzjazmu. Wszak grupa dzielnych ludzi do zadań specjalnych, z którymi znam się nie od dziś, ponownie została wezwana do czynnej służby. Co ma do tego wyżej wspomniany ferwor? Cóż, jako fan serii z przyjemnością objąłem nad chłopakami dowództwo, bowiem doskonale zdaję sobie sprawę, że mam pod sobą najlepszych z najlepszych – a przed nami dwanaście zadań na trzech różnych frontach. Jako, że jest to już część trzecia, zakres zmian jest dość spory, co wcale mnie nie dziwi. "'Ludzie odwagi" to najlepsza do tej pory gra o wymiarze strategiczno-taktycznym i teraz, świeżo po ukończeniu „materiału badawczego” na tę recenzję, mogę niejako postawić tezę, iż tak już pozostanie...

Mój początkowy zapał nie został ostudzony aż do odpalenia pierwszej misji treningowej. „TO są trzecie komandosy?!” - mimowolne i eufemistyczne słowa wyrywają mi się z ust. Zaczynamy w jakimiś pomieszczeniu, który sprawia wrażenie dość nieciepłe. A to za sprawą tego, że jest powojennie ubogi, a tekstury go oblewające wręcz po nim spływają – tak, są rozmyte. Zadziwia mnie kreatywność hiszpańskiego studia, które potrafiło stworzyć mapy lepsze niż w „dwójce” (co widać gołym okiem na screenach), a pomieszczenia tak niedopracowane, że bardziej się nie dało... Errata, jednak było to fikuśnie możliwe. Jest jeszcze coś gorszego – modele postaci. Pod tym akapitem prezentuję screen, w którym Nurek podgląda przez dziurkę od klucza... żołnierza? Jeżeli macie wątpliwości, pragnę je rozwiać czym prędzej: zarówno screeny w naszej galerii, ohydne wnętrza i ni przypiął, ni przyłatał modele postaci – to ta sama gra. „Trzecie komandosy”. Siódma woda po kisielu.

Commandos 3: Kierunek Berlin (PC)

Cóż, ponoć prima frons decipit, więc ugryźmy temat Kierunku Berlin trochę bardziej inercyjnie. Na drugi początek pragnę poinformować, że nasi ulubieńcy powracają... ale nie wszyscy. W zadaniu o charakterze treningowym możemy animować Zielonego Bereta, Duke'a Nukem... Duke'a, czyli strzelca wyborowego ekipy, oraz niezawodnego (w końcu żyje!) Sapera. Wtóre zadanie pozwala przeprowadzić kooperacyjną akcję w duecie Szpieg-Złodziej, a z dialogów możemy wywnioskować, jakoby była to pierwsza misja tego drugiego. Właśnie, dialogi. Stanowią one teraz niejako odprawę przed każdym zadaniem, a odbywają się pomiędzy drużyną. Nie są może szczególnie wybitne, lecz stwarzają pozór pewnej więzi chłopaków, kiedy wypominają sobie nie-do-końca-udane-akcje z przeszłości, etc. Generalnie pomysł fajny, ale to detal przy tym, że – no właśnie – gdzie, u diabła, podział się Kierowca, Nurek, Natasha... i Whiskey?!... A szczur Spike?!!! Cóż, okazuje się, że ich użyteczność została pomniejszona do takiego minimum, że z wielkich nieobecnych pojawia się w Commandos 3 tylko Marine. I tylko w jednej misji. W sumie, to mnie już pod koniec gry nic nie dziwiło. Bo trzeba odnotować, że o ile w poprzednich odsłonach rzadko zdarzało się, by do całego zadania była przydzielona dwu- czy nawet jednoosobowa ekipa, tak w części trzeciej to standard! Nawet przy ostatniej misji postanowiono zerwać z tradycją, wedle której było to zawsze zadanie, w którym uczestniczyła cała wesoła gromadka. Właściwie to patrząc na całokształt – idzie zrozumieć decyzję Pyro o takowym rozplanowaniu sił. Latka mijają, a nasi wojacy także i tym razem zdobyli nowe umiejętności. Nie mam tu oczywiście na myśli przyzywania czołgów czy wskrzeszania poległych, ale... Jakby tak spojrzeć, to różnice pomiędzy emploi chłopaków wyraźnie się zatarły – czyli innymi słowy są rozlane po innych żołnierzach. Obsługa każdej broni palnej (poza stacjonarnym MG-42 i snajperką) nie stanowi dla nikogo tajemnicy. To samo tyczy się rzucania granatów czy wiązania ogłuszonych Niemców. Zabrane Kierowcy koktajle Mołotowa oraz gaz obezwładniający został przejęty przez Sapera, więc nic straconego... I jak to się ma do faktu, że teraz każdy jest prawie niezastąpiony? No bo co z tego, że nóż ma tylko Zielony oraz – pożal się, Boże – „jednomisyjny” Nurek, Duke snajperkę, Saper miny i wybuchy, etc., skoro poza tym ekwipunkiem w grze nie ma nic innego, prócz jeszcze paczki papierosów, apteczek i żarcia dla psa w jednej misji? Autentycznie, Niemiuchy otrzymały karabin szturmowy, w zamian za całe to nasze wyposażenie, którym władanie dawało tyle frajdy. Czyż teraz zapytacie, jak to ma się do myszkowania po wszystkich skrzyniach, szafkach i biurkach? A przepraszam, jakiego myszkowania? Skoro wspomniałem już o obskurnych budynkach i iście żołnierskim wyposażeniu specjalistycznej jednostki, to powiedzieć muszę, kolejną szpilą w mojej strategiczno-taktycznej (_!_) był całkowity brak tego, co wydłużało czas zabawy w Men of Courage i tym samym pozwalało milej spędzać czas. Zapomnijcie o dających chwilę relaksu przed większym zadaniem bonusach czy redundantnej szufladzie w biurku.

Commandos 3: Kierunek Berlin (PC)

Jestem przekonany, że większość z was zastanawia się, co jeszcze panowie z Pyro zdołali zmienić na gorsze, żeby nie powiedzieć – że spartaczyli. Wszystkie zadania zostały wrzucone do trzech worów. Każdy z nich stanowi osobną kampanię fabularnie powiązanych ze sobą misji. Tak! Zaczynamy w Stalingradzie, gdzie przeżyjemy pięknie prezentujące się bombardowanie (to to z trailera) i dalsze perypetie starć Rzeszy z naszymi „comrades” spod młota i sierpa, które ostatecznie kończą się dla nas w Berlinie. Nie, to wcale nie jest ostatnia duża robota (z uwagi na tytuł gry), lecz pierwsza. Po jej zakończeniu żadnych gratulacji, tylko szybka odsyłka do głównego menu. Drugim celem jest pościg za skradzionymi austriackimi dziełami sztuki (może autorstwa samego Hitlera?) gdzieś na terenie Rzeszy (no, a gdzieżby indziej), która kończy się podobnie jak nasz udział w kontroperacji „Barbarossa” - tzn. także bez fanfar. Prekluzyjne posłannictwo to wszystkim znane plaże w północnej części Francji, a przed samym desantem zadania dywersyjne w celu uszczuplenia potencjału militarnego Kriegsmarine oraz Panzerwaffe. Muszę przyznać, że na papierze wszystko prezentuje się obiecująco, gdyby nie fakt uwidaczniający się w trakcie sukcesyjni naszych operacji: misji jest w sumie dwanaście i są diabelnie krótkie. Pierwsza, najprostsza, polega na zabiciu niemieckiego snajpera, czego dokonać można w niecałe pół minuty po starcie. (Co ciekawe przed tymże w rozmowie Duke'a z sowieckim żołnierzem Rosjanin mówi o przybyciu nowego strzelca wyborowego z samego Berlina. „One shoot, one kill.” Czy ktoś z obecnych na sali nie oglądał wiadomego filmu?) Później jest odrobinkę ciekawiej, lecz wszystko i tak sprowadza się do tego samego: zabić każdego Niemca na mapie. Na palcach jednej ręki stolarza policzyć można by nieco ambitniejsze dyrektywy polegające przykładowo na przygotowaniu zamachu. Poza tym mamy dużo strzelania, wybuchów i nomen omen wyścigów z czasem.


Screeny z Commandos 3: Kierunek Berlin (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosJacen22   @   16:49, 22.03.2014
na minus: Zbyt łatwa

Commandos 3 jest najtrudniejszy z całej serii ( dla mnie )