Ciągła batalia z przeciwnościami stanowiła dla deweloperów wspaniały pretekst do wprowadzenia rozbudowanego systemu moralnego. Zdesperowany, doprowadzony do krawędzi człowiek jest bowiem w stanie zrobić praktycznie wszystko. Fallout 3 jest grą przeznaczoną tylko i wyłącznie dla osób dorosłych. To, czego udało mi się doświadczyć podczas zabawy niejednego gracza zleje zimnym potem. Deweloper nie wprowadził do swojego projektu żadnych scen erotycznych, nie możemy także mordować dzieci, aczkolwiek wszystkie pozostałe zagrania są w pełni dozwolone. Nasze działania mogą doprowadzić do brutalnej śmierci setek osób, możemy nawet zrównać z ziemią całe miasto. Należy jednak pamiętać, że praktycznie każde działanie powoduje dalekosiężne skutki i na wzór serialu komediowego „Na imię mi Earl” wcześniej czy później karma nas dosięgnie!
Fallout 3 jest grą, w której swoboda działania jest podstawą. Prócz wyborów moralnych, mamy także znaczący wpływ na realizowane misje oraz rozwój bohatera. Podstawowy wątek fabularny, jak już wcześniej wspomniałem, jest bardzo długi i wymaga wielu godzin naszego czasu. Pierwszoplanowa historia nie jest jednak jedyną jaką możemy zbadać. Poza nią istnieje wiele dużych i bogatych w treść misji pobocznych, na których ukończenie poświęcamy przynajmniej po kilka godzin. Każde z tych zadań jest wciągające i pozwala poznać różne aspekty życia w skażonej strefie. Ich realizacja nie jest co prawda obowiązkowa, nie zmienia to jednak faktu, że dają ona mnóstwo satysfakcji. Nieco mniej wciągające, lecz także ciekawe są pomniejsze zlecenia, polegające głównie na przyniesieniu jakiegoś przedmiotu, odbyciu rozmowy z określoną postacią lub po prostu wytłuczeniu grasujących w okolicy mutantów. Questy te są standardowe dla wszystkich gier z gatunku RPG, dlatego też w Fallout 3 nie mogło ich zabraknąć!
W każdej grze RPG ważne miejsce zajmuje system rozwoju głównego bohatera. Przyznam szczerze, że obawiałem się, iż deweloper wprowadzi rozwiązanie podobne do tego zastosowanego w The Elder Scrolls IV: Oblivion. Nie byłby to co prawda koniec świata, cieszę się jednak, że opracowano coś zupełnie nowego. Nasz heros nie poprawia swoich zdolności poprzez nieskończone powtarzanie każdej z nich. Punkty doświadczenia gromadzimy za wykonywanie misji, tłuczenie przeciwników, odkrywanie nowych miejsc, otwieranie zamków oraz włamywanie się do terminali. Skakanie jak królik, bieganie w kółko czy też tłuczenie pięścią w pierwsze znalezione drzewo na nic się nie zda. Dopiero po wykonaniu wcześniej wymienionych czynności nasz wskaźnik XP zacznie zmierzać w stronę kolejnego poziomu. Kiedy go przekroczymy, otrzymujemy garść punktów umiejętności, które następnie sami przydzielamy wedle własnego uznania. System taki jest znacznie logiczniejszy i co najważniejsze nie prowadzi do nadużyć. Trzeba się sporo napocić aby osiągnąć maksymalny rozwój postaci, który w przypadku Fallout 3 ustawiono na dwudziestym poziomie. W tym momencie pomyśleliście pewnie, że jest to nieco zbyt mało. Zgadzam się z Wami, bowiem mniej więcej po trzydziestu pięciu godzinach rozgrywki nie pozyskiwałem już żadnego doświadczenia, a elementy RPG ustąpiły miejsca najzwyklejszej eksploracji. Na szczęście wątek fabularny trzymał mnie w napięciu do samego końca, a maksymalny level zostanie pewnie podniesiony w jednym z licznych modów lub też w jakimś dodatku.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler