Grając w najnowsze dzieło studia Wizarbox zdałem sobie sprawę z bardzo dziwnej oraz intrygującej zarazem rzeczy. Otóż, producenci gier komputerowych bardzo rzadko na głównych bohaterów, tudzież bohaterki, wybierają przedstawicielki płci pięknej. W strzelankach kierujemy losami faceta, w grach RPG najpotężniejszymi magami również są mięśniaki, jedynie okazyjnie mamy do czynienia z heroską, a nie herosem. Tak też jest w opracowanej przez wspomnianą firmę grze So Blonde: Blondynka w Opałach.

Główna bohaterka, jak sama nazwa wskazuje, jest blondynką. Typową nastolatką mieszkającą w Stanach Zjednoczonych i mającą na kiwnięcie paluszkiem wszystkie udogodnienia XXI wieku. Niestety los płata jej figla i Sunny – bo tak brzmi jej imię – ląduje na odległej, tropikalnej wyspie. Pozbawiona telefonu, ciepłej wody, chipsów oraz telewizji, wystawiona zostaje na najokrutniejszą próbę jej życia. Aby przetrwać musi się nauczyć samodzielności, logicznego myślenia i kombinowania. Tylko w ten sposób uda się jej wrócić do swojej rodziny i nie połamać przy tym wszystkich paznokci, jak bowiem sama twierdzi, mama ograniczyła jej manicure do jednego paznokcia na tydzień!

Po tym jak Sunny wypada za burtę statku, porywa ją prąd morski i w ciągu kilku godzin wyrzuca na brzeg wspomnianej, tropikalnej wyspy. Pomimo kiepskiej sytuacji nie załamuje się i postanawia znaleźć rozwiązanie każdego napotkanego problemu,. Szybko zdobywa swoją torebkę, a wraz z nią zestaw do makijażu. Przy jego pomocy przywraca facjatę do normalnego stanu i wyrusza na podbój nowego lądu.



Jak każdy liczący się bohater, Sunny posiada pomocnika. W tym przypadku jest to futrzak o imieniu Maks, nad którym, w późniejszych etapach, mamy okazję przejąć kontrolę i wykonać kilka czysto zręcznościowych zadań. Warto także wspomnieć, że prócz Sunny i Maksa pokierujemy jeszcze poczynaniami pięknego mężczyzny imieniem Juan! Epizod w jego wykonaniu jest jednak bardzo krótki.

Ogólnie rzecz biorąc, fabuła gry, choć początkowo wydaje się banalna, w miarę progresji staje się coraz bardziej zamotana. Mamy do czynienia z wątkiem miłosnym, zdradą, okrucieństwem i wykorzystywaniem słabszych. Sunny w samym środku tej zadymy będzie próbowała znaleźć dla siebie miejsce i co ważniejsze, pomóc napotkanym osobom. Nie jest ona bowiem dziewczyną, która myśli tylko o sobie, dobro innych jest dla niej równie ważne. Na naszych oczach, rozpieszczona gówniara zamienia się w prawdziwą, samodzielną kobietę, z którą każdy facet powinien się liczyć. Szczęśliwie, jej charakter pozostaje jednak w zasadzie nie naruszony, a co za tym idzie nie brakuje w nim uroku. Dobrze, że Sunny nie kończy rozgrywki w uściskach ruchu feministek!

So Blonde to klasyczna gra przygodowa, której interfejs użytkownika opiera się na sprawdzonej metodzie point’n’click. Wszelkie polecenia wydajemy zatem przy pomocy prostego i intuicyjnego systemu rozkazów. Pierwszy przycisk myszki służy do realizacji domyślnej czynności, gdy wciśniemy natomiast drugi, pojawia się małe menu ekranowe, na którym wybieramy czy Sunny ma coś podnieść, zbadać, wykorzystać czy też porozmawiać z określoną osobą – całość jest bardzo prosta do opanowania. Jest to szczególnie istotne, gdyż w So Blonde grać będą nie tylko prawdziwi wyjadacze, lecz również (a może nawet przede wszystkim) kobiety. One, jak wiadomo, nie są tak obeznane w temacie jak mężczyźni (są oczywiście wyjątki od tej reguły).