"Jerozolima, rok 1191, okrutne czasy Trzeciej Krucjaty. Ulice tętniące życiem, ale za kilka sekund wszystko ulegnie zmianie - powodem będziesz Ty, Altair, budzący grozę Asasyn." Czy tak jest na pewno, czy to tylko "ściema" wydawców? Dowiecie się w tej recenzji. Zapraszam do lektury.
Niedaleka przyszłość. Młody barman budzi się w kompletnie obcym mu miejscu. Po chwili wita go starszej daty naukowiec i młoda asystentka. Powodem porwania jest wzięcie udziału w tygodniowym badaniu, a w razie odmowy - śmierć. Badanie ma polegać na przetestowaniu nowego wynalazku doktora, potrafiącego odtworzyć wspomnienia przodków, używając do tego spokrewnionej z nimi osoby. Według naukowca nośnikiem tego rodzaju danych jest kod DNA. Celem badania młodzieńca jest "cofnięcie się w przeszłość" i odnalezienie utraconego przed wiekami skarbu templariuszy. Jaka jest w tym Twoja rola graczu? To Ty jesteś owym barmanem, jak i również jego pra przodkiem.
Tak pokrótce można przedstawić główny wątek fabularny gry. Ten jednak jest prosty i szary jak papier toaletowy. Dlaczego od razu tak z "grubej rury" wyjeżdżam? Ponieważ fabularnie zainteresował mnie tylko motyw z przyszłości, historia asasyna jest dość ograna i kompletnie nie oryginalna. Dlaczego tak sądzę? Fabułę, z jaką dane nam będzie się zmagać przez lwią cześć programu, można skrócić do jednego zdania - zabij 9 ludzi w 3 miastach (każde miasto ma 3 dzielnice) a odkupisz swoje winy względem cechu zabójców. Jednym słowem nic, co porwałoby miliony graczy... a jednak konsolowe wydanie sprzedało się nad wyraz dobrze. Co sprawia, że tak się dzieje? Naprawdę dobra grywalność i swoboda działania.
Gameplay od samego początku sprawia problemy. Domyślne ustawienie klawiszy jest wygodne chyba tylko dla cyrkowców z palcami jak guma. Po kilku zmianach da się jakoś rozumem ogarnąć. Kolejnym minusem jest tryb walki. Żeby wyuczyć się wszystkich dostępnych w grze uników, cięć czy ataków krytycznych trzeba nie lada wprawy. Pewnie myślicie teraz, czemu najpierw zachwalałem grywalność, a jednak dalej truje, że cały czas jest be. Chodzi mi o to, że jak już powyginamy sobie palce na klawiaturze, spamiętamy wszystkie kombinacje klawiszy i myszki, to nie tylko możemy być z siebie dumni, możemy przede wszystkim eliminować przeciwników w sposób profesjonalny. Godny skrytobójcy.
Do naszej dyspozycji oddane zostały trzy wcześniej wspomniane miasta: Jerozolima, Damaszek i Akka, oraz siedziba cechu zabójców. Miasta podzielone zostały na trzy dzielnice: Kupiecka, Duchowna i Królewska. Każda z nich prezentuje inny rodzaj budynków i zachowań obywateli, czy też gęstość patroli straży. Każdy napotkany w grze NPC inaczej reaguje na naszą obecność. Jedni uciekają jak tylko zobaczą błysk naszej klingi, inni potrafią na nas donieść do straży. Nawet dzielnice możemy zwiedzać jak nam się tylko żywnie podoba. Biegając miedzy domami czy po ich dachach (99% graczy pewnie na ziemie schodzi sporadycznie, ponieważ ludzi na niej jest multum, co tylko utrudnia nam przejście bez zwracania na siebie większej uwagi). Na górze też nie ma co liczyć na bezstresowe poruszanie się. Przy każdej większej budowli dachy obsadzane są łucznikami... sokole oczy to oni może mają, ale z szermierką u nich gorzej.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler