Marine Sharpshooter 3 (PC)

ObserwujMam (23)Gram (10)Ukończone (8)Kupię (0)

Marine Sharpshooter 3 (PC) - recenzja gry


@ 21.03.2008, 00:00
Marcin "Janek_wad" Janicki

Dość prężnie rozwijające się City Interactive, zgodnie z zasadą: „w kupie siła”, zasypało nas ostatnio masą wszelkiej maści budżetówek. A budżetówki – jak to budżetówki – przeważnie mają to do siebie, że ich jedynym plusem jest niezwykle przystępna cena.

Dość prężnie rozwijające się City Interactive, zgodnie z zasadą: „w kupie siła”, zasypało nas ostatnio masą wszelkiej maści budżetówek. A budżetówki – jak to budżetówki – przeważnie mają to do siebie, że ich jedynym plusem jest niezwykle przystępna cena. Interaktywni panowie udowodnili nam już jednak nie raz nie dwa, iż nawet w koszu z etykietą: „5-20 zł” można wykukać tytuły całkiem grywalne. Seria Terrorist Takedown, Menedżer Kolarski 2007, tudzież Black Buccaneer – to programy, które nie powalały co prawda najwyższej jakości grafiką, czy też zaawansowanym silnikiem fizycznym, aczkolwiek oferowały graczowi kilka/kilkanaście godzin intensywnej rozrywki. Tym razem w moje łapki trafił tytuł z całkowicie innego przedziału cenowego. O ile bowiem wymienione przeze mnie powyżej produkcje uszczuplały nasz kochany portfel o całe dwie dyszki (a właściwie to niecałe, bo 19,99 zł), to za recenzowanego Marine Sharpshootera 3 przyjdzie nam wybulić, uwaga, Panie i Panowie, ekhmmm ... 10 złociszy. „Cena kosmiczna, jakość produktu zapewne też” - pomyślałem w czasie instalacji programu, lecz mając w pamięci całkiem niezłe TT 2, po cichutku liczyłem na coś równie grywalnego.

Marine Sharpshooter 3 (PC)

No cóż, widocznie liczyłem za głośno ... Nie wiem jakie cele obrali sobie podczas prac nad grą programiści z Groove Games, aczkolwiek efektowi końcowemu znacznie bliżej do serialu typu „all in one” (oglądasz jeden odcinek i wiesz co będzie się działo przez najbliższe dwa miesiące emisji serii w TV; perfekcyjny przykład - „Moda na sukces”), niż programu mającego zapewnić jego odbiorcy przynajmniej kilkadziesiąt minut dobrej zabawy. Pal licho fabułę, która po raz setny przenosi nas na Bliski Wschód i rzuca do walki z terrorystami, planującymi skonstruowanie broni jądrowej oraz zniszczenie wszystkich i wszystkiego, co nie jest w stanie bądź nie ma zamiaru oddać pokłonu Allahowi (niekoniecznie w podanej kolejności). W końcu w grach tego typu opowiedziana historia stanowi zazwyczaj tylko i wyłącznie pretekst do regularnej wojny pomiędzy amerykańskim bohaterem i niezliczoną bandą nieustraszonych bojowników z kilogramem C4 za pazuchą. Niestety, w przypadku Marine Sharpshooter 3 śmiało można pokusić się o stwierdzenie, iż oklepana do bólu i nudna jak flaki z olejem fabuła to najlepszy element tytułu ...

Tym razem wylądujemy w Iranie, z zamiarem przeprowadzenia standardowej misji zwiadowczej, która – jak nietrudno się domyślić – bardzo szybko przeradza się w ostra jatkę. I tak, od checkpointu do checkpointu ganiamy sobie po najeżonych miejscowymi wojakami wioskach, tudzież bezdrożach i likwidujemy kogo się da. A że na wieść o stacjonujących gdzieś w pobliżu granicy Amerykanach, rządzący nakazali wszystkim cywilom w trybie natychmiastowym opuścić kraj, to zasadniczo naparzać będziemy tylko i wyłącznie do „morowych chłopaków”. Raz za czas trafi się jakiś agent, lecz na masową eksterminację zabandażowanych osobników biegających po ulicach z okrzykiem: „Allahu akbar” na ustach, nie ma raczej co liczyć. Przyjdzie nam co prawda ścigać takiego jednego pana co to lubi się czasem zabawić w małego majsterkowicza, aczkolwiek skubaniec jest przebiegły jak lis i szybki jak zając, toteż będzie trzeba zdrowo się namęczyć by owego gagatka dorwać.

Marine Sharpshooter 3 (PC)

Słowo „namęczyć” nie oznacza tutaj jednak zatwardziałej walki ze wspaniałym AI komputerowych żołdaków, lecz męczarnie, jakich doświadczy każdy, kto tylko zdecyduje się na wirtualną podróż do Iranu. Rozgrywka jest tak straszliwie monotonna, że grę poleciłbym wszystkim tym, którzy mają kłopoty ze snem. Gwarantuję, że 15 minut spędzonych przy Marine Sharpshooter 3 będzie bardziej skuteczne od tony leków i setki policzonych owiec. Zdecydowana większość map została zaprojektowana w taki sposób, że bezsensownego plątania się, tudzież biegania od checkpointu do checkpointu, jest zdecydowanie więcej niż samego strzelania. Wspaniałomyślni programiści z Groove Games zaserwowali nam bowiem sporej wielkości lokacje, które – gdyby nie tych kilku napotkanych co jakiś czas przeciwników – można by pomylić z Czarnobylem w 20 lat po wybuchu elektrowni. Minuta marszu, krótka wymiana ognia z grupką trzech stacjonujących w okolicy irańskich wojaków, dwie minuty wędrówki i znowu mała ustawka z „panami w zieleni” - tak pokrótce prezentuje się MS 3.


Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?