Mr. Robot (PC)

ObserwujMam (7)Gram (4)Ukończone (2)Kupię (0)

Mr. Robot (PC) - recenzja gry


@ 18.02.2008, 00:00

Zapewne nie jest Wam obce nazwisko Asimov – światowej klasy pisarz science-fiction, który zasłynął dzięki takim cyklom jak „Fundacja”, czy „Ja, Robot”. Chciałbym się nieco „porozwodzić” na jego temat, jednak z racji charakteru owego artykułu – jest to niemożliwe.

Zapewne nie jest Wam obce nazwisko Asimov – światowej klasy pisarz science-fiction, który zasłynął dzięki takim cyklom jak „Fundacja”, czy „Ja, Robot”. Chciałbym się nieco „porozwodzić” na jego temat, jednak z racji charakteru owego artykułu – jest to niemożliwe. Postać pisarza przypomniałem jedynie dlatego, że główny bohater opisywanej przeze mnie gry, nazwany został właśnie nazwiskiem wybitnego literata. Nie wcielimy się jednak w nikogo związanego w jakiś sposób z twórcą czy też w postać przez niego wykreowaną, a przejmiemy kontrolę nad małym robotem. I muszę na wstępie zaznaczyć, że opisywana przeze mnie produkcja nie należy do szczególnie poważnych, w związku z czym – przeznaczona ona jest raczej dla młodszego odbiorcy.

Areną działań naszego mechanoida jest statek kosmiczny Eidolon – statek, którego celem jest przewiezienie kolonistów z Ziemi na inną planetę. Ludzie rzecz jasna trwają w uśpieniu, gdyż międzygwiezdna podróż jest kwestią wielu lat. Główny komputer Eidolonu zostaje jednak poważnie uszkodzony, a powodzenie wyprawy zaczyna wisieć na włosku. Asimov nie pozostaje więc obojętny wobec zaistniałej sytuacji i wraz z innymi robotami postanawia za wszelką cenę przywrócić okrętowi należyty stan… Na drodze stanie mu jednak wiele niebezpieczeństw, a nie wszyscy będą nastawione do niego przyjaźnie…

Mr. Robot (PC)

Mr. Robot stanowi połączenie dwóch gatunków gier. Z jednej strony mamy dość zwyczajną platformówkę, a z drugiej nieco japońskiego RPG, rodem z Final Fantasy. Zacznijmy jednak po kolei: rozgrywka toczy się w rzucie izometrycznym. Terenami po jakich przemieszczać się będziemy, będą dziesiątki pokoi na statku Eidolonu. W prawie każdym z tych pomieszczeń czeka nas wyzwanie logiczne lub zręcznościowe. Nie ma tu w prawdzie wielce trudnych łamigłówek, bo z reguły chodzi tu o odpowiednie ułożenie skrzyń w celu dostania się do drzwi wyjściowych, ale czasami trzeba jednak nieco się nakombinować. Czasem kłopoty mogą sprawić elementy zręcznościowe: musimy bowiem wykonywać precyzyjne skoki nad rowami wypełnionymi wodą (kontakt z cieczą odbierze nam nieco energii!), czy też skakać po kładkach zawieszonych w powietrzu. Często natkniemy się także na roboty, których dotyk poraża nas prądem, co także skutkuje odebraniem nam części poziomu życia. W pokojach spotkamy jednak także przyjaźnie nastawione mechanoidy, które zlecą nam jakieś drobne zadanie, czy też poinstruują nas co do sposobu, w jaki powinniśmy prowadzić dalszą rozgrywkę. Trochę szkoda, że rozmowy prowadzone są automatycznie: my nie mamy żadnego wpływu na przebieg dialogu. Istotnym elementem Mr. Robot, jest możliwość prowadzenia handlu. Walutą są tutaj specjalne „energony”, które znajdujemy rozsiane po pokojach. Kupować i sprzedawać możemy w specjalnych punktach (o ekwipunku jednak powiem później).

W wielu miejscach Asimov musi włamać się do systemu komputerowego, lub do systemu wrogo nastawionego robota, w celu jego unicestwienia. Wygląda to w taki sposób, że jego „duch” przemieszcza się po podzespołach ofiary i przełamuje jego systemy obronne. To właśnie owe „przełamywanie systemów obronnych” to walka rodem z Final Fantasy. Przenosimy się wtedy na dość fajnie i futurystycznie wyglądająca arenę i toczymy bój. Ci co FF znają, mają wyobrażenie jak to wygląda: otóż walczących oglądamy z boku. Po jednej stronie stoją nasi podwładni, a ze strony drugiej – jednostki wrogie. I tak jak to miało miejsce w popularnym, japońskim RPG, po kolei wybierane są czynności dla kolejnych postaci (rzecz jasna my wybieramy działania tylko dla naszych bohaterów). Możemy więc zastosować zwykły atak bronią, użyć programu (programy to odpowiedniki magii, w związku z czym kosztują nas pewną liczbę punktów mocy), skorzystać też możemy z różnych przedmiotów (np. rzucić granat, czy też się podleczyć). Wraz z odpowiednio dużą ilością zadanych ciosów, dostępny będzie specjalny cios (a’la limit break z FF), różny dla każdego ducha.


Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?