Kurs: Wyspa Skarbów (PC)

ObserwujMam (10)Gram (3)Ukończone (2)Kupię (5)

Kurs: Wyspa Skarbów (PC) - recenzja gry


@ 13.12.2007, 00:00
Jerzy "Ogidogi" Kościelny
Komputery oraz gry interesują mnie od wielu lat. Nie mam konkretnych upodobań co do gatunków gier, jednak są tytuły których nie jestem w stanie strawić.

Po dość długiej przerwie w pisaniu, powracam. Mam nadzieje, że będzie to powrót w wielkim stylu.

Po dość długiej przerwie w pisaniu, powracam. Mam nadzieje, że będzie to powrót w wielkim stylu. Dzisiaj w moje ręce wpadła gra, o której już co nieco mogliście przeczytać na łamach naszego portalu. Tytuł ten, inspirowany twórczością Roberta Louise Stevensona – musze przyznać w tym miejscu, że niestety nie miałem do czynienia z owym człowiekiem ani żadnym jego dziełem- przenosi nas w świat piratów. Większość z was stwierdzi – o boże znów piraci. Przyznam wam racje, że temat ten jest ostatnio dość popularny, ale co powiecie o przygodówce osadzonej w takowych realiach? Kurs: Wyspa Skarbów – bo o tym produkcie mowa- został stworzony przez Kheops Studio, znany między innymi z tytułów takich jak Powrót na Tajemniczą Wyspę, Sekretów Leonarda Da Vicni, czy Tajemnicy Zaginionej Jaskini. Po co przypominam, co studio to ma na swym koncie?? Dowiecie się w dalszej części tego artykułu, zapraszam więc do lektury.

Kurs: Wyspa Skarbów jest statyczną grą przygodową -statyczna, oznacza przejścia pomiędzy animowanymi lokacjami-, którą śmiało można porównać do wyżej wymienionych przeze mnie tytułów. Skoro można, to ja również to zrobię i zdradzę wam całą tajemnice. Każdy kto miał przyjemność zagrać w którąś z gier wyprodukowanych przez francuskie studio, wie jak wyglądała rozgrywka i wszystko to, co graficzny silnik potrafił wygenerować. Cóż, przyznam szczerze, że nie zdziwiłem się specjalnie, kiedy po pierwszym uruchomieniu programu ujrzałem totalnie animowane menu. Pomyślałem, że gdzieś już je widziałem, jednak po paru głębszych – oczywiście oddechach, bo grałem wieczorem- dostrzegłem pewne różnice. Nie były one diametralne, jednak oprawa graficzna już na tym etapie, wprowadziła mnie w piracki świat. Niektórzy mogą uznać to za minus – tzw. odgrzewany kotlet- jednak ja uważam, że skoro taka koncepcja ekranu powitalnego się sprawdziła, po co zmieniać – tu odwołam się do żargonu sportowego, “ zwycięskiego składu się nie zmienia”. Tak samo stwierdzili panowie z Kheopsa i wykorzystali swój dobry silnik, tworząc na nim kompletnie inną produkcje – dotarło to do mnie dopiero po pewnym czasie. W tym miejscu zakończę chwilowe porównywanie do tego co było w innych produktach, a skupię się na fabule rozgrywki, która delikatnie mówiąc mnie zaskoczyła.

Kurs: Wyspa Skarbów (PC)

Wiadomym jest, że jako szanujący się recenzent – ale przede wszystkim wierny gracz – nie mogę zdradzić wam - w grze tego typu-, zbyt wielu szczegółów dotyczących samej fabuły, dlatego też ograniczę moją wypowiedź w tej sferze, do totalnego minimum. Nam jako graczom – lub też graczynkom ;) - przyjdzie się wcielić w postać Jima Hawkinsa – młodego pirata. Chłopak ten, miał wiernego przyjaciela, niejakiego Długiego Johna Silvera – nie wnikam skąd wziął się pierwszy człon jego pseudonimu, to pewnie zainteresuje rzesze kobiet – który w niedalekiej przeszłości, został skazany na śmierć przez swoich kompanów. Jak się okazało, był on nie tylko “długi” ale i bardzo przebiegły, dzięki czemu uniknął zakończenia żywota, a mało tego, wykolegował swoich towarzyszy i uwięził ich na bezludnej wyspie. Po latach - przepełnieni złością i nienawiścią - panowie wracają głodni zemsty. Niestety, John zniknął gdzieś w świecie, a konsekwencje jego czynów, chłopaczek – czyli my – będzie musiał wziąć na siebie. Pewnego wieczora, kiedy to znajdował się w swojej kapitańskiej kajucie – no tak, miał własny statek – został zaskoczony i zamknięty przez piratów. Na szczęście z ratunkiem – i to w idealnym momencie – przyszła mu z pomocą papuga Johna, która przyniosła mu wiadomość. Z notatki tej wynikało jedno – Jim rusza w największą przygodę swojego życia. Stary, poczciwy przyjaciel wyzionął ducha i postanowił zostawić swój największy skarb, jako spadek dla naszego bohatera. Po dokładniejszym wywiadzie po pomieszczeniu, wymykamy się oknem i można powiedzieć, że w tym miejscu zaczyna się prawdziwa rozgrywka. Tu zakończę moje wywody i rozprawy na temat fabuły, mam nadzieję, że każdy z was – kogo tytuł ten choć trochę interesuje- będzie ciekaw jak przygoda ta się zakończy i co tak na prawdę jest największym skarbem Johna Silvera.

Kurs: Wyspa Skarbów (PC)

Wiemy już o co toczyć będzie się walka, jednak nie wiemy jak będziemy mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, inaczej mówiąc, pora przejść do mechanizmów rządzącymi tym tytułem. Pierwszą rzeczą o której musze powiedzieć, jest całkowita nie liniowość tego tytułu, co w przypadku gier przygodowych jest dość rzadkim zjawiskiem. Możemy robić wszystko w wyznaczonej przez siebie kolejności. Jak wspomniałem we wcześniejszym akapicie, sama rozgrywka nie będzie się różnić praktycznie niczym, od tej znanej z np. Powrotu na Tajemniczą Wyspę. Dla tych, którzy nie mieli przyjemności się z nią zmierzyć, przybliżę nieco system zabawy oraz powiem na jaki ciekawy pomysł wpadli twórcy. Gra toczyć się będzie z pierwszej osoby – widok z oczu – w statycznych lokacjach - na początku wyjaśniłem – i muszę tu zaznaczyć, że taka forma jest dość często stosowana w grach przygodowych – cała seria Atlantis czy Myst. Mnie osobiście specjalnie do gustu nie przypadła, ale są gusta i guściki, dlatego w tej sferze pozostanę neutralny w swych osądach. Cały pic polega na przechodzeniu pomiędzy kolejnymi “spotami” - czyli inaczej mówiąc miejscami – w których mamy możliwość operowania kamerą o 360 stopni, w dół i w górę. Musimy dokładnie przyglądać się każdemu centymetrowi obrazu widzianego na ekranie, ponieważ praktycznie wszędzie, możemy znaleźć jakiś przedmiot, który możemy zabrać i wykorzystać do pchnięcia fabuły na przód. Trudność polega na tym, że przedmioty te nie wyróżniają się bardzo – tu pochwała dla grafików – i są bardzo dobrze wkomponowane w całe otoczenie. Są takie gry, w który aż się rzuca w oczy jakiś przedmiot, który niekoniecznie tam pasuje. Teraz kiedy już wiecie, że trzeba zbierać najróżniejsze rzeczy, powiem jeszcze, że do naszej dyspozycji oddano tzw. inwentarz czy też ekwipunek – wspominam o nim, gdyż znów nie jest on zwyczajny. Nie patrzcie tu na realizm, gdyż wiadomo, że nikt nie jest w stanie unieść tylu rzeczy naraz lub też zmieścić w kieszeniach kilofu czy też baraniego rogu – nie o to chodzi. Ekwipunek ma wiele zakładek, możemy sobie podzielić przedmioty według naszych upodobań, dodatkowo mamy tu opcje łączenia i rozkładania rzeczy na czynniki pierwsze – co wielokrotnie zrobić musimy, aby pokonać aktualny problem. Ważnym też jest to, iż cały czas mamy możliwość przeczytania wskazówek, które w formie notatki zostawił nam nasz przyjaciel John. Jest to tak zwana łamigłówka, która dobrze przetłumaczona przez nasz rodzimy Techland, pozwala ludziom posiadającym choć trochę oleju w głowie, uporać się z większością zagadek czekających na nas w grze. Jest to spore ułatwienie, jednak ja nie zaliczam tego do minusów. Najciekawszym elementem naszego inwentarza są niewątpliwie dwie opcje. Pierwsza to Zrób to Sam – znana i powszechnie lubiana przez majsterkowiczów – w której to możemy zobaczyć wszystkie przepisy na montowanie danej rzeczy. Oczywiście, musimy coś sami pierwsze zmontować , zanim zostanie to tam dodane. Ale i tak gadżet fajny. Natomiast druga, szczególnie przykuwająca moją uwagę – atrakcyjna dla wilków morskich czy też ludzi miłujących się w wiązaniu węzłów – możliwość nauczenia się wiązania lin na różne sposoby. Jest to bardzo ciekawy pomysł i w grze wielokrotnie przyjdzie nam – w postaci minigry czy też łamigłówki – zawiązać parę supełków, wybierając krok po kroku odpowiednie ruchy. Inaczej mówiąc, próba połączenia gry z elementarną wiedzą morską – pomysł ciekawy i mały plusik za to. Przypominam sobie, że w poprzednich grach Kheops, autorzy również dawali nam możliwość edukacji – np. w Tajemnicy Zaginionej Jaskini była encyklopedia historyczna. O samej grywalności wiecie niemal wszystko, pozostaje tylko dużo cierpliwości, trochę pomyślunku i każdy sobie poradzi ze wszystkim, co przygotowali na niego autorzy.


Screeny z Kurs: Wyspa Skarbów (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?