Szybka i dynamiczna akcja wymagają sprytnych przeciwników oraz sporego arsenału pukawek. Jeśli chodzi o pierwszy z wymienionych aspektów, deweloperzy zrobili znaczący krok do przodu w stosunku do poprzedników. Oponenci zachowują się bardzo naturalnie, potrafią znaleźć dogodne miejsce do ostrzału, a w sytuacji krytycznej spierniczają w poszukiwaniu ukrycia. Niestety algorytmy odpowiedzialne za sztuczną inteligencję nie są bezbłędne, a co za tym idzie zdarzają się różne klocki i totalnie durne reakcje na naszą obecność. Dla przykładu, kiedy bandyci stoją w skromnych rozmiarów korytarzu potrafią wybiegnąć na środek tylko po to żeby oddać kilka strzałów i dostać kulkę w łeb. Zdecydowanie logicznej byłoby się nieco wychylić, wcisnąć spust i ponownie schować czerep. SI radzi sobie lepiej kiedy akcja ma miejsce w dużej otwartej przestrzeni… wtedy oponenci potrafią pokazać na co ich stać!
Bez wątpienia najmądrzej z wszystkich przeciwników zachowują się psy. Tak, tak dobrze przeczytaliście. W Call of Duty 4: Modern Warfare stajemy co jakiś czas do walki z czteronożnymi przyjaciółmi ludzi. Niestety w grze nie są one szczególnie milutkie, bowiem jak tylko poczują nasze spocone cielska, zaczynają sprint, zakończony skokiem w stronę gardła. Kiedy ślini się nad nami takie bydle nie pozostaje nic innego jak spróbować skręcić mu kark, niestety czynność ta bardzo rzadko kończy się sukcesem i zdecydowanie lepiej załatwić kundla zanim zbytnio się zbliży.
Wiele błędów możemy znaleźć także w algorytmach decydujących o zachowaniu naszych sojuszników. W większości przypadków potrafią oni skutecznie osłaniać swoje pozycje, napierać do przodu i strzelać do biegających dookoła oponentów. Niestety co jakiś czas durnie wskakują przed naszą lufę i dostają kulkę w łeb. W takiej sytuacji gra potrafi wypalić komunikatem, że ogień przyjacielski jest zabroniony i zmusić nas do powtarzania ostatniego etapu zabawy. Na szczęście idiotyczne zachowanie członków oddziału jest stosunkowo rzadkie i nie dostają oni często między oczy.
Oczywiście mam tutaj na myśli naszą własną lufę pistoletu, lub karabinu, bowiem giną oni przeważnie od kul wyplutych przez giwery oponentów. Skoro mowa o pukawkach, to warto wspomnieć, że spluw w Call of Duty 4: Modern Warfare jest całkiem sporo. Mamy do dyspozycji prawdziwy arsenał, idealnie odwzorowany na podstawie modeli broni będącej na usługach obecnych armii świata. W rękach dzierżymy więc pistolety, karabiny, strzelby, snajperki i wyrzutnie rakiet, przydatne szczególnie do eliminowania czołgów. Aby roztrzaskać nawet najtwardszy pancerz, wystarczy podnieść wyrzutnię, skorzystać z systemu namierzania i wystrzelić rakietę. Leci ona do góry i uderza w najsłabszy punkt pancerza czołgu, czyli jego wierzchnią część. Już na pierwszy rzut oka widać, że deweloperzy poświęcili mnóstwo czasu na to, by każda pukawka zachowywała się naturalnie i miała odpowiednią siłę rażenia. Infinity Ward pokazało, że przywiązanie do szczegółów jest dla nich kluczowym elementem każdej produkcji! Nie jest to jedynie domena ich najnowszego dzieła, lecz także wszystkich innych projektów, które wyszły spod ich utalentowanych dłoni.
Dlatego też gracze, którzy wcześniej mieli okazję wtopić się w świat serii Call of Duty, nie powinni mieć żadnych problemów z wczuciem się w klimat i rozgrywkę najnowszej edycji. Sterowanie w grze jest bardzo proste i intuicyjne, a akcja zabójczo szybka i dynamiczna. Wszędzie widzimy biegających terrorystów oraz członków naszego oddziału, wybuchające granaty, dymiące samochody, latające helikoptery i świszczące kule. Modern Warfare świetnie przenosi klimat swoich poprzedników do czasów obecnych i oferuje rozgrywkę, którą ciężko porównać z innymi tytułami.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler