Dino Crisis 2 (PC)

ObserwujMam (49)Gram (13)Ukończone (15)Kupię (5)

Dino Crisis 2 (PC) - recenzja gry


@ 21.10.2007, 00:00
Marcin "Janek_wad" Janicki

Capcom ponownie atakuje kieszenie graczy. Tym razem jednak celem naszej broni będą nie krwiożercze zombiaki, lecz o wiele bardziej niebezpieczne dinozaury.

Capcom ponownie atakuje kieszenie graczy. Tym razem jednak celem naszej broni będą nie krwiożercze zombiaki, lecz o wiele bardziej niebezpieczne dinozaury. Dino Crisis 2 to – jak nietrudno się zresztą domyślić – bezpośrednia kontynuacja gry, wydanej pod koniec ubiegłego wieku na legendarne już niemal Play Station. Tytuł ów, choć swego czasu wzbudził spore zainteresowanie fanów survival-horrorów, został przekonwertowany na pecety dopiero w niecałe trzy lata po swej konsolowej premierze. Widocznie panowie z Capcomu kierując się powiedzeniem: „lepiej późno niż wcale”, chcieli zbić jeszcze trochę kabony na spragnionych emocji fanach gatunku. Chociaż cel może i niezbyt szczytny, zawsze lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu. Staropolskie przysłowia mają to do siebie, że często lubią się sprawdzać – lecz w tym akurat przypadku, nie do końca. Dlaczego ? O tym dowiecie się w dalszej części recenzji.
Dino Crisis 2 (PC)
Na początek mały zarys fabularny. W rok po – dobrze znanej wszystkim fanom Dino Crisis – przygodzie Reginy z dr. Kirkiem, miejsce mają kolejne tajemnicze wydarzenia. Okazuje się bowiem, że małe miasteczko, wraz z położonymi nieopodal kompleksami badawczymi oraz militarnymi, znikają z powierzchni Ziemi w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach. Mało tego, w miejscu tym pojawia się prehistoryczna dżungla. Zajście to bardzo szybko powiązane zostaje z niecnymi badaniami Edwarda Kirka, a uformowany naprędce oddział żołnierzy wysłany do innego czasu, w celu uratowania ocalałych mieszkańców oraz odnalezienia dysku z danym dotyczącymi trzeciej energii. Niestety, w chwilę po przybyciu na miejsce dzielnych wojaków atakuje stado Velocilaptorów. Jedyni, którym udaje się przeżyć: znana nam już doskonale z pierwszej części gry Regina oraz dwaj członkowie oddziału TRAT - Dylan i David, muszą więc – zdani tylko i wyłącznie na siebie – dotrzeć do zaginionego miasta i wykonać cele misji.

Przemierzając prehistoryczną dżunglę kierować będziemy na przemian dwoma postaciami, wymienionymi już powyżej: Reginą oraz Dylanem. Rozwiązanie to przywołuje na myśl tytuły takie, jak choćby ostatnie odsłony serii Resident Evil: „dwójkę” oraz Nemesisa. Podobnie jak w tamtych produkcjach, jedyną drogą do osiągnięcia końcowego sukcesu jest kooperacja. Przekonamy się o tym zresztą już w początkowych minutach gry, kiedy to Dylan zostanie uwięziony w jednym z pomieszczeń kompleksu militarnego. Żeby pomóc żołnierzowi TRATu, przejmiemy kontrolę nad Reginą. Jako że każdy z bohaterów posiada unikatowe jednoręczne bronie, pozwalające na dostęp do określonych lokacji, w niektóre miejsca dotrzemy tylko jedną z postaci.
Dino Crisis 2 (PC)
Skoro już przy broniach jesteśmy, wspomnieć wypada, iż jest ich wszystkich aż szesnaście: od standardowego shotguna, poprzez działko przeciwczołgowe, aż po potężne wyrzutnie rakiet. Programiści z Capcomu zdecydowali się tutaj na podział arsenału na dwie grupy, w wyniku czego mamy uzbrojenie podstawowe oraz dodatkowe. Co więcej, część całego tego stuffu dostępna jest tylko i wyłącznie dla Reginy, a część dla Dylana. Komandos potrafi obsługiwać bronie zdecydowanie cięższego kalibru niż jego towarzyszka, lecz ta z kolei porusza się nieco żwawiej i ma do swojej dyspozycji między innymi dwuręczne Submachine Gun. Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest bez wątpienia umieszczenie w grze specjalnych paneli sterujących, które pozwalają na zapisanie stanu rozgrywki, bądź skorzystanie ze ... sklepu. A w nim, do wyboru do koloru: bronie, amunicja, apteczki oraz wszelkiej maści dodatki. Niczego jednak nie dostaniemy za darmo. Każda rzecz ma bowiem swoją cenę, a środkiem płatniczym w Dino Crisis 2 są tzw. „creditsy”, czyli punkty zdobywane w czasie rozgrywki. I właśnie tutaj dochodzimy do elementu, który w głównej mierze decyduje o obliczu gry – a nie da się ukryć, że ta bardzo mocno rożni się od swej poprzedniczki.
Dino Crisis 2 (PC)
Zmiany owe mogą nie spodobać się zwłaszcza tym, którzy bardziej niż ociekającą krwią zabijanych przeciwników akcję cenią sobie ciężki klimat. Tego bowiem w nowej odsłonie Dino Crisis nie uświadczymy prawie w ogóle. Panowie z Capcomu tym razem zdecydowanie postawili na arcade'ową filozofię rozgrywki, co bardzo wyraźnie widać chociażby po sposobie nabijania kredytów, które następnie wymienić możemy na nową broń lub inne równie przydatne gadżety. Cenne punkty zdobywamy, zabijając kolejne dinozaury. Za każdego martwego gada dostajemy ich określoną liczbę, przy czym wybijając kilka stworów w krótkim odstępie czasu, wykręcić możemy tzw. combo, co równoznaczne jest oczywiście ze zgarnięciem większej ilości cennych „creditsów”. Co więcej, za przebrnięcie przez niektóre mapy – najczęściej dosyć mocno obfitujące w atakujące nas stworzenia – bez uszczerbku na zdrowiu, również zostaniemy dosyć hojnie wynagrodzeni. Zręcznościowy charakter rozgrywki wiąże się również z częstymi respawnami dinozaurów, choć w tej akurat sytuacji jest to raczej coś bardzo oczywistego. Gdyby nie ciągle atakujące nas gadziny, bardzo ciężko byłoby wystrzelać jakiekolwiek większe combo i co za tym idzie, zapracować sobie na mocniejszą broń. Oczywiście, taka a nie inna filozofia gry ma zarówno wady, jak i zalety. Bardzo szybkie tempo rozgrywki nie pozwala na chociażby chwilę nudy, a masowe wybijanie prehistorycznych stworów to – uwierzcie mi na słowo – świetna zabawa. Niestety, zdecydowanie traci na tym klimat, który nijak ma się do znakomicie potęgowanego uczucia strachu, doskonale znanego wszystkim fanom survival-horrorów z produkcji takich jak choćby Resident Evil.


Screeny z Dino Crisis 2 (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?