Command & Conquer 3: Wojny o Tyberium (PC)

ObserwujMam (272)Gram (242)Ukończone (52)Kupię (27)

Command & Conquer 3: Wojny o Tyberium (PC) - recenzja gry


@ 20.04.2007, 00:00
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Serię Command & Conquer powinien znać każdy szanujący się fan gier strategicznych. To właśnie dzięki niej losy gatunku RTS potoczyły się w taki, a nie inny sposób.

Serię Command & Conquer powinien znać każdy szanujący się fan gier strategicznych. To właśnie dzięki niej losy gatunku RTS potoczyły się w taki, a nie inny sposób. Pamiętam jak pierwszy raz miałem styczność z pierwowzorem... To było coś niesamowitego! Filmy prezentujące kolejne części fabuły zrealizowane były przy pomocy prawdziwych aktorów, gra zajmowała całą płytę CD i oferowała grywalność tak ogromną, że pochłonęła mnie na długie miesiące. Później przyszła kolej na kilka różnych wariacji tematu i na ekranach monitorów zagościł Command & Conquer: Red Alert. Tytuł choć odbiegał nieco od wcześniej wyznaczonego kierunku, charakteryzował się niezwykłym klimatem, charyzmatycznymi postaciami i ciekawie zrealizowaną fabułą. Wszystkie te elementy sprawiały, że Red Alert do dnia dzisiejszego uważany jest za jedną z najlepszych odsłon serii.

Od momentu wydania Command & Conquer: Red Alert 2 seria zaczęła delikatnie podupadać. Autorzy poszukiwali nowych sposobów zabawiania graczy, wymyślali skomplikowane kampanie i całkowicie zapomnieli o tym, co uczyniło pierwowzór tak udanym projektem. Klimat zabawy zmienił się nie do poznania, podczas gdy fani z całego świata chcieli klasycznego Command & Conquer z przebudowaną oprawą audio-wizualną i garścią nowych pomysłów.

Kiedy firma Electronic Arts po raz pierwszy ogłosiła produkcję Command & Conquer 3 moja radocha była nie do opisania. Gdy dodatkowo usłyszałem, że powróci ona do korzeni i przedstawi nam ponownie walkę pomiędzy GDI oraz NOD byłem w niebo wzięty… to na co czekałem od tak dawna wreszcie miało szansę urzeczywistnienia się!

Command & Conquer 3: Wojny o Tyberium (PC)

Długie miesiące wyczekiwania i obserwowania każdego, nawet najmniejszego ogłoszenia ze strony dewelopera dobiegły ostatecznie końca, a moim oraz innych graczu oczom ukazało się Command & Conquer 3: Wojny O Tyberium.

Jak sama nazwa wskazuje, po raz kolejny mamy do czynienia z drogocennym tyberium. Tym razem jest ono jednak nie tylko błogosławieństwem, lecz również przekleństwem. Ogromne połacie Ziemi zostało bowiem zajęte przez pokłady tyberium. Kryształ jest toksyczny, a co za tym idzie w jego okolicy nie może istnieć żadne życie. Ludzie zostali zmuszeni do ewakuowania obszarów o największym skażeniu i mieszkają teraz jedynie na drobnych skrawkach terenu, na których tyberium się jeszcze nie zadomowiło.

Cały glob podzielony został na trzy rodzaje stref. W strefach czerwonych nie ma w ogóle życia, skażenie na nich jest tak wysokie, że każdy człowiek, który spróbuje się tam zadomowić odjedzie w zaświaty zanim zda sobie sprawę co go zabija. Kolejne strefy oznaczone zostały kolorem żółtym. W nich istnieje życie, choć wszyscy mieszkający tam ludzie w każdej chwili mogą stracić życie. Głównym czynnikiem zmuszającym ich do mieszkania na tak niebezpiecznym terenie jest po prostu brak pieniędzy, które pozwoliłyby na przeprowadzkę do strefy niebieskiej. To w nich bowiem zebrała się największa ilość ludności, i to one stanowią ostatni bastion cywilizacji. Chronione przez GDI strefy są całkowicie wolne od skażenia tyberium i jako jedyne są w stanie podtrzymywać przez długi okres czasu życie.


Screeny z Command & Conquer 3: Wojny o Tyberium (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?