Ensemble Studios to jeden z najbardziej znanych i poważanych producentów gier strategicznych. Deweloper zasłynął głównie za sprawą serii Age Of Empires, która pozwalała graczom przejąć pod swoją kontrolę nie tylko jedną armię czy też oddział żołnierzy… odpowiedzialni byliśmy za rozwój całego imperium, od jego początków aż do statusu prawdziwego mocarstwa.

W 2005 roku gracze zostali uraczeni Age Of Empires III, które zachowało wszystkie cechy poprzedników, dorzuciło wiele ciekawych rozwiązań oraz niebywale dopracowaną oprawę audio-wizualną. Po odpaleniu gry, po prostu nie mogłem uwierzyć swoim oczom, a nieco dłuższe obcowanie z programem pozwoliło dostrzec pozostałe jego zalety, które są niewidoczne na pierwszy rzut oka: świetnie zbalansowane jednostki, interesujące projekty map, wciągająca fabuła, genialna mechanika rozgrywki oraz dynamiczny tryb multiplayer; wszystkie one sprawiały, że nie mogłem przestać grać!

Kiedy dowiedziałem się, że za kilka miesięcy w sklepach zawita pierwsze oficjalne rozszerzenie zatytułowane The WarChiefs na mojej twarzy pojawił się diabelski uśmiech. Zaznaczyłem sobie na kalendarzu prawdopodobną datę premiery i rozpocząłem odliczanie. Dni zlatywały jeden za drugim, i nareszcie w moich rękach trzymałem długo oczekiwany program.



Szybko rozpakowałem grę i rozpocząłem instalowanie. Rozszerzenie oczywiście wymaga podstawowej wersji Age Of Empires III, więc jeśli takowej nie posiadasz to po prostu skocz do najbliższego sklepu i zakup od razu podstawkę i dodatek… po tym co przeczytasz i tak będziesz chciał (chciała?) to zrobić!

Pierwszą, i prawdopodobnie najważniejszą dla wszystkich zmianą jest wprowadzenie do rozgrywki trzech nowych frakcji, składających się z rdzennych mieszkańców obu kontynentów amerykańskich: Siuksów, Azteków oraz Irokezów. Niestety kampania dla pojedynczego gracza z jakiegoś powodu pomija drugą z nacji, i pozwala jedynie wcielić się w rolę wodza Siuksów oraz Irokezów. Aztekowie wkraczają do akcji dopiero kiedy zdecydujemy się na zabawę wieloosobową.

Każda frakcja charakteryzuje się odmiennym sposobem walki, i wymaga innej strategii. Siuksowie koncentrują się głównie na kawalerii, Aztekowie na artylerii, a Irokezi w przeciwieństwie do dwóch powyżej wymienionych strasznie przypominają zwykłe cywilizacje europejskie. Pomimo tego, że ich kultura jest znacznie starsza i wypłynęła z innego źródła, to jednak styl walki Irokezów nie odbiega zbytnio od armii z innych części świata. Plemiona dysponują różnymi jednostkami, budynkami oraz technologią. Ogólna koncepcja zabawy pozostała niezmieniona, lecz poprzez dodanie nowych funkcji uzyskano bardzo ciekawą mieszankę, która oferuje grywalność na lepszym poziomie, niż ta znaleziona w pierwowzorze.

Wśród nowych jednostek znajdziemy tytułowych WarChiefs – czyli można powiedzieć Wodzów. Każdy z nich jest swego rodzaju bohaterem, który na polu bitwy jest po prostu niezastąpiony. Wodzowie potrafią wpływać na znajdujących się w pobliżu sojuszników, zbierać ukryte skarby, i w miarę progresji w grze poprawiać swoje umiejętności walki, stając się tym samym prawdziwymi maszynkami do eliminowania oponentów. Oczywiście nawet pod koniec gry nie są oni na tyle silni, by w pojedynkę zmasakrować armię wroga; a co za tym idzie stanowią jedynie świetne wsparcie dla równie dobrej armii.