No, i jak…? Nakręcił Was choć delikatnie wstęp do fabuły…? Mam nadzieję, że tak. Musicie się przygotować na wiele ciekawych zagadek, mnóstwo zadań do wypełnienia, całe tony strachu oraz niebywały klimat, którego po prostu nie da się w żaden sposób opisać. Niejednokrotnie bałem się niezmiernie, podczas gdy nie było żadnego zagrożenia dla życia Jacka. Autorzy programu niezwykle dobrze operują dźwiękiem i obrazem, czyniąc z gry doświadczenie jakiego nie zapomnę przez wiele dni.
Call Of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata poprowadzi Was przez wiele ciekawie zaprojektowanych poziomów. Wszystkie wykonano oczywiście w tym samym posępnym klimacie, są one jednak rozbudowane i różnorodne. Każdy level wymaga wypełnienia określonych czynności, które pozwolą na dalszą progresję. Czasem jest to po prostu znalezienie kilku przedmiotów, innym razem natomiast uratowanie kogoś z opresji. Wędrując zaułkami, kanałami oraz dachami Innsmouth będziemy się starać unikać bliskiego spotkania z przeciwnikami. Należy się więc nastawić na mnóstwo skradania się oraz cichego spacerowania w mroku cienia. Jack dysponuje co prawda sporym arsenałem broni, lecz ilość dostępnej amunicji jest bardzo skromna, i sprawia że każdy pocisk jest na wagę złota. Jeśli możliwe jest wypełnienie określonego zadania, bez jakiejkolwiek konfrontacji należy w taki właśnie sposób postąpić, oszczędzając tym samym kule na bardziej krytyczne momenty, których w programie nie brakuje. Niestety nie zawsze jesteśmy w stanie walczyć, a bardzo często gra zmusza nas do ucieczki przed pędzącymi w naszą stronę pokrakami.
Pierwsza okazja wypróbowania umiejętności sprinterskich Jacka nadarza się po nocy spędzonej w wątpliwej jakości hotelu. Główny bohater budzi się kiedy do jego drzwi dobija się chmara rządnych krwi mieszkańców. Z powodu nie posiadania żadnej pukawki jesteśmy zmuszeni do ucieczki. Biegnąć w stronę kolejnych drzwi staramy się blokować je przy pomocy zatrzasków, lub przesuwając meble, następnie skaczemy przez okna, pędzimy po schodach, by wreszcie zaznać kilku chwil spokoju, w miejscu do którego nie dotrą żadni wrogowie. Klimat towarzyszący każdej tego typu scence jest bardzo intensywny i niepowtarzalny. Niestety autorzy delikatnie przesadzili ze wspomnianymi sekwencjami, czyniąc je tym samym zabawą na chybił trafił. Nie ma możliwości wykonania którejś z nich bez wielokrotnego powtarzania. Wszystkie zostały przygotowane w taki sposób, że wymagają idealnego zestawu kolejno następujących po sobie posunięć. Aczkolwiek nigdy nie jesteśmy pewni czy wybrana aktualnie droga jest tą właściwą, a co za tym idzie powtarzamy każdą ze scenek do momentu, kiedy zapamiętamy dokładnie wymagane ruchy, i nareszcie podążymy dalej. Sekwencje te potrafią bardzo skutecznie zirytować i nawet doprowadzić do rezygnacji z dalszej zabawy. Na szczęście ich ilość jest dość dobrze dobrana, więc da się je jakoś przeżyć!
Drugim raczej średnim pomysłem jest system zapisywania stanu gry. Wiadomo, że autorzy tworząc specjalne punkty służące do rejestrowania poczynań gracza chcieli poprawić klimat rozgrywki, i wzmocnić. Niestety nie do końca się to sprawdza, ponieważ część sekwencji jest bardzo trudnych do wykonania, a ciągłe powtarzanie ich, by metodą prób i błędów dojść do właściwego rozwiązania potrafi skutecznie zniechęcić. Wytrwali i cierpliwi gracze nie będą mieli jednak z tym problemów, ponieważ fabuła jest bardzo ciekawa i cały czas popycha gracza do przodu! Nie przeszkadzają żadne trudności, ani nawet dziesiątki przeciwników.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler