Czy ktoś by się wkurzył, gdybym napisał, że Civilization IV jest fenomenalną gra, w której rozwijamy cywilizacje od starożytności po niedaleką przyszłość? Nie! Ponieważ nowa pani „C” jest wręcz idealna! Zapraszam do przeczytania mojej recenzji.



Przejdźmy do konkretów...

Civilization IV znacząco różni się od poprzedniczek. Nie mówię tutaj jedynie o grafice, lecz o samej rozgrywce. Możemy na prawdę dobrze się bawić rozwijając nasze umiejętności. Styl rozgrywki nie jest już tak łatwy jak w poprzednich częściach, dlatego przed rozpoczęciem ważnej gry polecam, nawet największym weteranom, którzy grali we wszystkie części Cywilizacji, zagrać w samouczka. Już wtedy widoczne będą zmiany, które zaszły w nowej „C”.
Po zagraniu w samouczka przechodzimy do gry. No i wtedy jesteśmy zmuszeni wybrać cywilizacje, którą będziemy rozwijać. Nie powinno sprawić ci to, drogi czytelniku, zbytniego problemu, ponieważ każda z cywilizacji ma określone dwie specjalizacje.

Najważniejszą częścią naszej Cywilizacji są miasta. To w nich dzieje się wszystko co ważne - rozkwita handel, odkrywamy nowe wynalazki, i niekiedy produkujemy niezbędne do życia produkty oraz surowce. Prowadzenie miast w rzeczywistości do najłatwiejszych zadań nie należy. Trzeba cały czas kontrolować wszystko co się w nim dzieje, zapobiegać zamieszką, poprawiać wskaźnik samopoczucia poddanych. W miastach nie mogą być tylko rutynowe przedsiębiorstwa (np. domy). Muszą powstawać także różnego rodzaju atrakcje, aby nasi mieszkańcy byli zadowoleni (np. stadiony). Cały czas nasze miasto należy powiększać budując na obrzeżach różnego rodzaju kopalnie, farmy, plantacje itp. W naszym mieście trzeba także rozwijać kulturę, dzięki stosowaniu nauki. Nauka będzie pomagała nam w tworzeniu bardziej wydajnych urządzeń w dziedzinie wojskowej i ekonomicznej. Im bardziej nauka pójdzie w przód tym więcej będziemy zarabiać, budować, kupować – nasza gospodarka stanie się silniejsza i mocniejsza, co w szerokiej mierze wpłynie na nasze państwo.



Celem naszej gry jest, prócz przetrwania, zdominowanie całego świata. I tutaj autorzy naprawdę mi zaimponowali dając nam potrójną szanse na zwycięstwo. Pierwsza, najłatwiejsza, to możliwość zwycięstwa militarnego. Aby spełnić warunek tego rodzaju zwycięstwa jest pokonanie pozostałych Cywilizacji poprzez doszczętne zlikwidowanie wszystkich jej mieszkańców oraz budynków. Drugim, bardziej skomplikowany zwycięstwem, jest zwycięstwo gospodarcze. Musimy do 2050 roku mieć największe i najbardziej rozwinięte na całym świecie trzy miasta. Na pewno łatwo nie będzie, i polecam wiedzieć, że inni władcy nie leżą bezczynnie, ale cały czas pracują nad własnym królestwem. Trzecim rodzajem zwycięstwa jest królowanie w kosmosie, najbardziej rozwinięte wojsko i ekonomia powietrzna oraz różnego rodzaju maszyny powietrzne (np. sądy).