Brothers In Arms: Earned In Blood (PC)

ObserwujMam (113)Gram (11)Ukończone (24)Kupię (4)

Brothers In Arms: Earned In Blood (PC) - recenzja gry


@ 07.11.2005, 00:00
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Kiedy pierwszy raz zagrałem w Brothers In Arms: Road To Hill 30, pomyślałem sobie: naprawdę świetna gra ! Fabuła ciekawa, fajny sposób zarządzania oddziałami pomocników, rozbudowane elementy taktyczne, i bardzo dobrze zaprojektowane mapy.

Kiedy pierwszy raz zagrałem w Brothers In Arms: Road To Hill 30, pomyślałem sobie: naprawdę świetna gra ! Fabuła ciekawa, fajny sposób zarządzania oddziałami pomocników, rozbudowane elementy taktyczne, i bardzo dobrze zaprojektowane mapy. Niestety mój entuzjazm trochę opadł kiedy okazało się, że gra nie posiada możliwości zapisywania stanu w dowolnym miejscu oraz kilku innych błędów. Nie zrozumcie mnie źle, Road To Hill 30 wciągnęła mnie niesamowicie, i te kilka drobnych bugów nie przeszkodziło mi w przejściu całej historii dwukrotnie, ale gdyby się ich producent ustrzegł i poprawił lekko oprawę graficzną, byłbym zadowolony całkowicie !

Brothers In Arms: Earned In Blood (PC)

Sukces Road To Hill 30 przełożył się na chęć zarobienia kilku dodatkowych groszy na kontynuacji. Ludzie z Gearbox Software sprężyli się dość konkretnie, i w nieco ponad pół roku po premierze pierwowzoru, poczęstowali graczy sequelem. W pierwszej części gry działaliśmy pod postacią żołnierza o nazwisku Baker, tym razem wcielimy się postać jego kumpla na którego wszyscy mówią „Red”, ksywka pasuje do niego jak ulał ponieważ koleś ma rude włosy. Naszego dzielnego wojaka poznajemy podczas rozmowy ze swoim przełożonym, w której powoli będzie wyjawiał swoje działania na froncie. Z dialogów można wywnioskować, że nie bardzo jest się czym chwalić ponieważ podczas wykonywania kolejnych misji zginęło wielu dzielnych żołnierzy, a znacznie więcej zostało rannych. Pomiędzy każdą z misji słyszymy dowiadujemy się pokrótce jak doszło do zadania, które właśnie będziemy wykonywać. Od czasu do czasu gra przeskoczy również do miejsca pogaduchy, lecz następować to będzie tylko, i wyłącznie po przejściu znaczących zadań, lub dotarcia do punktu zwrotnego opowieści.

Po wysłuchaniu pierwszego fragmentu historii Reda zostajemy rzuceni na pole bitwy. Z czasem okaże się, że Road To Hill 30 oraz Earned In Blood nakładają się częściowo fabułą, i niektóre misje są identyczne w obu grach. Jednak grając dwoma różnymi żołnierzami przechodzimy zadania z innej perspektywy. Dobrym przykładem takiej misji jest obrona Hill 30, która w pierwszej części wymagała od Bakera sprowadzenia na pomoc jednostki pancernej, Red natomiast prowadzi swój oddział na odsiecz walczącym na wzgórzu żołnierzom. Kiedy docieramy na miejsce walka wre, czołgi są już na polu bitwy, a my pomagamy zlikwidować niedobitków. W trakcie zabawy natrafimy na kilka podobnych momentów w grze, i muszę przyznać że pomysł takiego połączenia fabuły obu edycji gry to strzał w dychę !

Te kilka miesięcy pracy producenta gry, nie zaowocowały tylko i wyłącznie nową fabułą i zestawem misji. Znaczącej poprawie uległa sztuczna inteligencja przeciwników. Brothers In Arms: Road To Hill 30 nie miał się bardzo czym chwalić w tym aspekcie. Inteligencja niemieckich żołnierzy ograniczała się do chowania za pierwszą lepszą beczką czy też stertą cegieł i prucia do naszych oddziałów. Kiedy zostali poddani ostremu ostrzałowi i następnie podeszliśmy ich od nieosłoniętej strony, można było ich wystrzelać bez najmniejszego problemu. W Earned In Blood już nie będzie tak łatwo. Niemcy potrafią się skapnąć, co próbujemy wykombinować, i gdy zobaczą że zachodzimy ich od tyłu, natychmiast spróbują znaleźć bardziej dogodne miejsce na kryjówkę… To samo ma miejsce kiedy poczują, że ilość lecących w ich stronę kul znacząco przewyższa ich możliwości obronne. Niestety poprawie nie uległa sztuczna inteligencja naszych żołnierzy, którzy podobnie jak w częściach poprzednich stoją jak kołki i dają się wykańczać jeden za drugim. Ich niańczenie potrafi nieźle zaleźć za skórę. Kiedy wyślemy np. jeden z oddziałów w jakąś pozycję i nagle pojawią się Niemcy, to „geniusze” nie potrafią znaleźć dla siebie ukrycia, i po prostu stojąc w miejscu próbują strzelać do przeciwnika… Najczęściej kończy się to całkowitą ich likwidacją. Podobnie denerwujące jest krzyczenie: „Red nie mogę ich trafić” i temu podobne. Okrzyk ten wydobywa się z ust żołnierzy, którzy są źle ustawieni i nie mogą skutecznie celować do bandytów. Czemu on po prostu lekko nie przesunie się, by ułatwić sobie ostrzał… naprawdę nie mogę tego zrozumieć, co tacy debile robią na polu bitwy ! No ale cóż, jakoś musimy przebrnąć przez przydzielone nam zadania.

Brothers In Arms: Earned In Blood (PC)

Brothers In Arms: Earned In Blood został nazwany mianem sequela, jednak należy szczerze przyznać, że na to określenie gra nie zasługuje. Gearbox Software poszło całkowicie na łatwiznę nie zmieniając w grze praktycznie niczego prócz fabuły, oraz wspomnianej przeze mnie sztucznej inteligencji. Ciekawe misje oraz zróżnicowane projekty map delikatnie przykrywają braki innych zmian, lecz dla tak wytrawnego gracza jak ja ;), musieliby się trochę bardziej postarać.


Screeny z Brothers In Arms: Earned In Blood (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?