Serię Legacy of Kain wspominam bardzo dobrze, a już szczególny sentyment mam do cyklu Soul Reaver, który stanowi drugą i trzecią część głównej serii. Przy obu jego odsłonach bawiłem się wyśmienicie i wciąż pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobiły na mnie scenki przerywnikowe, profesjonalny voice over oraz możliwość praktycznie natychmiastowego przemieszczania się pomiędzy dwoma wymiarami: materialnym i duchowym. Oba różniły się oczywiście wyglądem oraz mechaniką rozgrywki, co było tym bardziej imponujące. Soul Reaver nie zestarzał się jednak najlepiej i w pewnym momencie uznano, że przydałby mu się remaster. Czy rzeczywiście tchnął on drugie życie w przygody Raziela? O tym w niniejszej recenzji.
Obie gry z cyklu Legacy of Kain: Soul Reaver to przygodówki akcji, których głównym bohaterem jest Raziel. Niegdyś wierny żołnierz Kaina, obecnie jednak wampir żywiący się duszami. Jak do tego doszło? Otóż dawno, dawno temu Kain postanowił stworzyć sobie armię. Jako że był wampirem, czynił to w wampirzy sposób, kąsając ludzi. Jedną z jego ofiar był Raziel, który dzięki oddaniu awansował do rangi porucznika. W pewnym jednak momencie Raziel otrzymał skrzydła, co nie spodobało się Kainowi. Zrzucił on go w głębiny Jeziora Zmarłych, które teoretycznie miały być jego końcem. W otchłani Raziel usłyszał jednak dziwny głos, który dał mu szansę na zemszczenie się. Hak? Oczywiście! Protagonista przemieniony w upiora będzie się żywił od tej pory duszami, przy okazji odsyłając je tam, gdzie powinny trafić.
Część druga Legacy of Kain: Soul Reaver kontynuuje wydarzenia z jedynki. Raziel chce tym razem odzyskać wolność. Dowiaduje się, że wszyscy dookoła nim z jakiegoś powodu manipulują i postanawia odkryć dlaczego. Przy okazji dowiaduje się sporo na temat swojej przeszłości oraz Nosgoth - miejsca, w którym toczy się akcja całego cyklu. Soul Reaver 2 to gra znacznie bardziej rozbudowana fabularnie, a w centrum zabawy ponownie znajduje się przemieszczanie pomiędzy dwoma światami: materialnym i duchowym. Ponownie wiąże się z tym mnóstwo łamigłówek środowiskowych.
Jeśli chodzi o remastery obu gier, sprzedawane w formie dylogii pt. Legacy of Kain: Soul Reaver 1 & 2 Remastered, odpowiada za nie studio Aspyr Media. Deweloperzy nie podeszli jednak do tematu jakoś przesadnie kompleksowo, a przez to poprawiono w zasadzie tylko oprawę audio-wizualną. Nie dotknięto w ogóle rozgrywki, nie zmieniono niczego w interfejsie i nie zmodyfikowano ani odrobiny elementów, które w dzisiejszych czasach można byłoby delikatnie dopieścić.
Gameplay w grze jest dokładnie taki, jak go zapamiętałem. Nie mówię, że gra się źle, bo tak nie jest. Fabuła nadal jest wyśmienita i angażująca, a kolejne fragmenty historii Raziela poznawałem z ogromną przyjemnością. Pamiętałem ją już tylko wyrywkowo, więc można powiedzieć, że grałem całkowicie od nowa. Ponownie musiałem zapoznać się też z mechaniką rozgrywki, która nie jest może skomplikowana, ale jest na tyle rozbudowana, że trzeba poświęcić jej chwilę. Szczególnie ze względu na to, że nie ma tu żadnych tutoriali i wszystko ogarniamy na własną rękę.
Podczas zabawy w Legacy of Kain: Soul Reaver 1 & 2 Remastered – niezależnie od gry – eksplorujemy wirtualny świat, szukamy drogi progresji, rozwiązujemy łamigłówki i walczymy z napotkanymi przeciwnikami. Zwiedzanie świata wiąże się z błądzeniem po labiryntach korytarzy, a przez to, że nie ma znaczników, trzeba wykazać się dobrą orientacją w terenie. Utrudniają to bliźniaczo podobne miejscówki, ale powiedzmy, że wcześniej czy później odpowiednią drogę udaje się znaleźć. Pomaga w tym trochę mapa, której w przypadku oryginałów nie było.
Jednym z najważniejszych elementów gry jest rozwiązywanie łamigłówek. A do tego celu wykorzystujemy umiejętność Raziela do przemieszczania się pomiędzy dwoma płaszczyznami jestestwa. Dla przykładu, w świecie realnym protagonista nie jest w stanie wejść do wody, bo źle wpływa na jego cerę. W świecie duchowym woda tak naprawdę nie istnieje i możemy się przez nią przemieszczać tak, jak przez powietrze. W obu światach mogą występować różne przejścia, schody, pomosty, dźwignie i przeciwnicy, a my musimy to wszystko sprawnie wykorzystywać, by iść dalej.
Łamigłówki nawet w dzisiejszych czasach są w Legacy of Kain: Soul Reaver 1 & 2 Remastered wyśmienite. Jedne z najlepszych, jakie miałem okazję ogarnąć i uważam, że one akurat nie zestarzały się ani odrobinę. W trakcie mniej więcej 20 godzin obcowania z grami (nie ukończyłem ich tym razem), świetnie się bawiłem i myślę, że wcześniej czy później – prawdopodobnie jeszcze w trakcie przerwy świątecznej – do świata Nosgoth wrócę i doprowadzę Raziela do końca jego przygody.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler