Voidwrought (PC)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Voidwrought (PC) - recenzja gry


@ 24.11.2024, 11:42
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Czekając na nowego Hollow Knighta, warto zerknąć na Voidwrought od szwedzkiego studia PowerSnake, które nawet nie próbuje ukrywać inspiracji konkurencyjnym hitem.

Popularność gier z gatunku metroidvania nie słabnie, a gracze wciąż są chętni nowych wyzwań. Choć bez wątpienia najbardziej wyczekiwanym tytułem z gatunku jest Hollow Knight: Silksong, czyli kontynuacja jednej z najlepszych gier platformowych w historii, to w między czasie warto zerknąć na inne projekty. Jednym z nich jest recenzowane dziś Voidwrought, produkcja rodem z mroźnej Szwecji.

Już pierwsze minuty z Voidwrought dają do zrozumienia, że mamy do czynienia z nie tyle inspiracją, co prawie klonem dzieła Team Cherry. Niemal identyczny styl oprawy wizualnej, podobne mechaniki i założenia rozgrywki. Jakie są więc różnice? Głównie takie, że szwedzka produkcja robi niemal wszystko nieco gorzej od konkurenta sprzed lat. Od razu jednak naprostuję, że nie jest przez to grą złą - po prostu dzieło "Wisienek" było bliskie ideału, a PowerSnake stworzyło tylko (albo aż!) dobrą kopię. Tak bym określił właśnie Voidwrought - jako grę dobrą.

Największym moim zarzutem jest to, że brakuje tutaj magii Hollow Knighta. Świat w Voidwrought, nawiązujący do realiów wyginiętej w wyniku zagłady kosmicznej cywilizacji, jest zdecydowanie mniej ciekawy wizualnie i "lore'owo", niż znane wszystkim fanom gatunku królestwo robali. Lokacje w szwedzkiej produkcji momentami mogą się podobać, ale jednocześnie wieje od nich lekką monotonią i jakąś taką smutną surowością. Z jednej strony dość dobrze wpasowuje się to w realia wykreowanego świata (twórcy nazywają to "cosmic horrorem"), z drugiej, po prostu szybko nudzi, choć twórcy starają się urozmaicać widoki i rzucają nas po mimo wszystko różnych biomach. 

To co robi wrażenie, to oryginalne projekty przeciwników. Niektórzy są przerażający, inni budzą odrazę, a kolejni stawiają pytania, co takiego siedziało w głowie projektujących ich artystów. Szczególnie dobrze prezentują się bossowie, z którymi walki dają popalić, ale jednocześnie przynoszą satysfakcję. Szkoda, że mniej ciekawe są starcia z podrzędnymi oponentami, którzy przypominają raczej mięso armatnie, niż realne zagrożenie. 

Nasz bohater, zwany Simulacrum, zaczyna z podstawowym zestawem umiejętności i jak w zasadzie każdej innej grze, z czasem odblokowuje kolejne. Po dość powolnym początku, twórcy szybko odkrywają przed nami nowe karty i wręczają nam świeże skille, ale nie ma się co temu dziwić - Voidwrought ukończymy w około 10 godzin. Nie uznaję tego za wadę, bo przy obecnym mocno zapchanym kalendarzu premier, takie krótsze tytuły są mile widziane.

 


Screeny z Voidwrought (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosBarbarella.   @   13:40, 24.11.2024
Gra raczej nie dla mnie. Cieszy mnie natomiast fakt że tego typu mało wymagające sprzętowo gry być może spędzają sen z powiek prezesów NVidii. Wielbiciele takich gier raczej nie patrzą tęsknym okiem w stronę RTX-ów 4090 bo graficzne wodotryski mają w ..... Cenzura I dobrze. Szczęśliwy