Największą bolączką, z jaką zmaga się Diablo Immortal, są nieszczęsne mikrotransakcje, o których jest ostatnio bardzo głośno. Odpowiedzmy sobie na proste pytania: Czy da się przejść Diablo Immortal bez sięgania po mikrotransakcje? Tak. Da się i na pewno można się przy tym nieźle bawić. Czy mikrotransakcje mocno się narzucają graczowi? One na pewnym etapie mogą być wręcz niezbędne, jeśli ktoś chce przejść fabułę bez grindowania expa, by móc dalej poznawać historię gry. Jasne, nie są one obowiązkowe, ale są wszechobecne i zachęcają do wspomożenia Blizzarda piątką, albo dyszką (w euro oczywiście), by szybciej wbić level lub zdobyć wymarzony ekwipunek. Wspomnieć o tym musiałem, bo takie podejście do tematu wskazuje jednoznacznie na fakt, że fabuła w Diablo Immortal jest wręcz zaprojektowana pod korzystanie z mikrotransakcji. Ja osobiście w imię zasad na grę F2P, na jaką się nowe diabolo kreowało, nie wydałem ani złotówki, ale wyobrażam sobie, że niektórzy gracze, którzy wciągną się w ten tytuł będą w stanie wyłożyć tu niemałe pieniądze, by ulepszyć swoją postać. No ale to, czy ktoś chce płacić, by grać w produkcję F2P to już indywidualna kwestia do rozstrzygnięcia dla każdego. Dla mnie to jest złe podejście do tematu, ale tak też wygląda rynek gier mobilnych.

Prawdę mówiąc, mikrotransakcje czy pewne błędy w gameplayu nie przeszkadzają mi najbardziej. Jasne są upierdliwe i chociaż ja sam traktuję je jako pokłosie portu mobilnego, które było w zasadzie nie do uniknięcia, to jednocześnie uważam, że to najmniejsze zmartwienia dla potencjalnego gracza, które jedynie okazjonalnie sprawią jakieś problemy.

Nie będę mówił może o jakiś błędach krytycznych, ale całej rzeszy pomniejszych spraw, które czynią Diablo Immortal nie tyle słabą grą - bo na smartfonach może ona błyszczeć - ale kiepskim portem na PC-ty. Zaczniemy od sterowania. Poruszamy się klasycznie za pomocą myszki. Możemy też teleportować się do odnalezionych odpowiednich punktów za pomocą mapy. Jaki w tym problem? Cóż kursor lubi się zaciąć. Postać wtedy sama zmierza do tylko sobie znanego punktu. Wspomniane teleportacje z kolei już parę razy sprawiły, że wywaliło mnie z serwera, ponieważ utracono połączenie z Internetem, pomimo tego że wszystko u mnie działało w najlepszym porządku. No i sama optymalizacja też nie jest jakimś cudem. Nie wiem dokładnie, czym to może być spowodowane, ale okazjonalne spadki płynności zdarzają się stosunkowo często, a pomimo faktu, że gra nie jest jakaś specjalnie trudna, to zdecydowanie potrafi zirytować.

Problem z optymalizacją jest o tyle ciekawy, że pod względem oprawy graficznej Diablo Immortal to praktycznie zubożałe Diablo 3. Dosłownie. Design przeciwników, ogólny styl graficzny oraz wiele efektów wizualnych to coś, co już widzieliśmy dawno temu. Poddano to jedynie lekkiemu downgrade'owi. Skutek jest taki, że czuję się, jakbym przesiadł się na Xboxa 360 i tylko wyższy klatkaż (niestabilny niestety) sprawia, że mam wrażenia powrotu w czasie. Problem oczywiście praktycznie nie istnieje na telefonie, bo na małym ekranie projekt wygląda rewelacyjnie, a liczba klatek na sekundę nie robi takiej różnicy (oczywiście zależy też od naszego urządzenia, mi okolice 30 klatek z okazjonalnymi spadkami w ogóle nie przeszkadzały).

Świetnie wypada udźwiękowienie i to bez względu na to, o jakiej wersji gry mówimy. Demony rozpaćkowują się bardzo godnie, bronie siekają aż miło, w atakach magicznych czuć siłę, a dialogi trzymają poziom. Jedyne zastrzeżenie, jakie mam odnośnie audio, to brak polskiego dubbingu. Nie rozumiem trochę, dlaczego w Immortal zabrakło jego implementacji? Poprzednie projekty Blizzarda posiadały pełną polonizację, więc jest to trochę rozczarowujące. Być może to tylko kwestia bety, w której gra się teraz znajduje, a w przyszłości doczekamy się również udźwiękowionych po polsku dialogów - tego niestety nie wiem.