Elden Ring (PC)

ObserwujMam (10)Gram (3)Ukończone (6)Kupię (4)

Elden Ring (PC) - recenzja gry


@ 27.02.2022, 19:24
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Swoboda to jedna z największych zalet Elden Ring. Świat stoi przed nami otworem, a sprawne jego przeszukiwanie ułatwiają skrawki mapy, które znajdujemy w różnych jego obszarach. Na mapie widnieją oczywiście rozmaite ikonki, za pomocą których deweloperzy zaznaczyli interesujące miejscówki, nie ma tu jednak znaczników charakterystycznych dla innych open worldów. Nie ma tysiąca pytajników, ani niczego takiego. Nie do końca też wiemy czego możemy się spodziewać, wyznaczając sobie jakiś cel podróży. Dopiero dotarcie do wybranej lokacji klaruje sytuację. Twórcy nie chcą, aby było nam zbyt łatwo. Chcą jednocześnie, abyśmy musieli się wysilić, abyśmy poświęcili czas na eksplorację. Nagrodą jest oczywiście wyposażenie oraz rozmaite przygody, których inaczej byśmy nie doświadczyli.

Elden Ring to RPG, w którym nacisk położono na fabułę – jak to w przypadku innych gier From Software. Świat jest duży i otwarty, ale istotnie różni się od tego, co możemy znaleźć np. w projektach opracowanych przez Ubisoft. Chodzi o to, że tu faktycznie wszystkiego musimy się domyślać samodzielnie. Nie ma też klasycznych misji – czy to głównych, czy pobocznych – a zadania/zajęcia/zlecenia są niejako wkomponowane w otoczenie. Dodatkowe opowieści musimy sobie sami znajdować, między innymi rozmawiając z napotkanymi postaciami niezależnymi. Gdy kogoś spotykamy, często ma do powiedzenia coś ciekawego, tudzież ważnego, a uważne słuchanie monologu – sami nie odpowiadamy – to wskazówki, którymi możemy się posłużyć w dalszej eksploracji.

Otwarta część świata Elden Ring wypełniona jest rozmaitymi aktywnościami, choć nie wszystkie są niestety równie emocjonujące. Po mapie wędrują oczywiście przeciwnicy, z którymi możemy – choć nie musimy się zetrzeć – a okazyjnie natrafiamy też na ruiny, tudzież lochy czekające na śmiałka chętnego, by do nich wkroczyć. W lochach jest oczywiście mnóstwo przeciwników i cennych nagród, sama ich struktura jest jednak mało porywająca. Chodzi o to, że choć nie są generowane losowo, są mocno generyczne. Składają się z podobnych korytarzy i pomieszczeń, tyle że w nieco inny sposób poskładanych. Występują w nich też różnie rozmieszczeni – choć często Ci sami – oponenci. Całość przypomina Lochy Kielicha z Bloodborne  i mimo że stanowią one wyzwanie, wielu graczy zrezygnuje z eksploracji wszystkich, bo są schematyczne i tendencyjne.

To jednak największa wada Elden Ring. Prócz mało porywających lochów, cała reszta została opracowana naprawdę wyśmienicie. Co ważne, deweloperzy nie zapomnieli o fanach swoich poprzednich gier i spora część wirtualnego świata to miejscówki w strukturze przypominającej wcześniejsze przedsięwzięcia. Gdy np. docieramy do jakiegoś zamku, katakumb czy innej większej (ważnej fabularnie) lokacji, Elden Ring zmienia się w korytarzowe RPG przypominające serię Dark Souls. Brniemy wówczas przed siebie, eliminujemy przeciwników, odblokowujemy skróty itd. Mamy do czynienia ze wszystkim tym, za co produkcje From Software rozkochały w sobie miliony graczy. Na końcu każdej takiej miejscówki stajemy oczywiście oko w oko z bossem.

Szefów w Elden Ring nie brakuje. Nie liczyłem z iloma do tej pory walczyłem, ale nie wszyscy są obowiązkowi. Z niektórymi możemy – ale nie musimy – się zmierzyć, z innymi nie mamy możliwości wyboru, bo stanowią część wątku fabularnego, który przecież chcemy pchnąć do przodu. Bossowie są oczywiście wszyscy nowi, choć nie sposób dostrzec tu pewnych podobieństw do kreatur, które wcześniej pojawiły się w Demon’s Souls, Dark Souls, Bloodborne oraz Sekiro. Kluczem do zwycięstwa z nimi zawsze jest timing naszych ciosów, umiejętności oraz cierpliwość. Giniemy często i gęsto, ucząc się, zdobywając doświadczenie i próbując ponownie. Otwartość świata pozwala nam też doszkolić się w razie porażki i wrócić z lepszym wyposażeniem oraz umiejętnościami. Czuć, że mamy do czynienia z RPG pełną gębą.


Screeny z Elden Ring (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudoswojteklog   @   15:19, 28.02.2022
Pytanie ;D Czy ta gra jest bardzo trudna, wymagajace walki z bossami i ciagle umieranie? Czy to taki typowy souls?
1 kudosbigboy177   @   15:21, 28.02.2022
Trochę łatwiejsza od Sekiro. Mniej więcej na poziomie Bloodborne, Dark Souls i Demon's Souls. Ginie się często. Bossowie dają w kość.
0 kudosgacmen45   @   14:34, 02.03.2022
Gdybym nie był takim cieniasem to już bym grał jak opętany
0 kudosluki505   @   14:28, 13.04.2022
Cytat: gacmen45
Gdybym nie był takim cieniasem to już bym grał jak opętany

Spróbuj się z tą grą, ja też myślałem że soulsy nie dla mnie a po za graniu w BB i wyplatynowaniu przeszedłem wszystkie soulsy.
3 kudosLucas-AT   @   15:14, 14.04.2022
Grajcie, bo naprawdę warto. Gra jest genialna. To chyba najprzystępniejsze soulsy z kilku względów. W klasycznych soulsach, gdy utknęło się na jakimś bossie, trzeba było wielokrotnie próbować, by pchnąć grę do przodu i nie było żadnego wyjścia. Tu można zrezygnować z potyczki i zacząć eksplorować zupełnie inny rejon mapy, by następnie wrócić do tego bossa 10h później już podpakowanym z lepszą bronią. A więc gra niejako daje wybór - weterani mogą się męczyć, a inne osoby mogą wracać z wyższym levelem, by ułatwić sobie walkę.

Co więcej, istotną mechaniką jest przyzywanie duchów, które pomagają nam w walce odciągając uwagę bossa. Z czasem można te duchy ulepszać i stają się potężniejsze. Uważa się również, że wzywanie duchów to easy mode. Do tego ogniska są dość gęsto porozmieszczane i nie jest już tak jak w pierwszym Dark Souls i Demon’s Souls, że po śmierci trzeba dość sporą część lokacji przechodzić od nowa.

Po 80h dotarłem w końcu na półwysep Atlus. Miejscówki nie przestają zadziwiać, gdzie w takim Dying Light 2 już po 25h miałem dość powtarzalności. Design tu po prostu miażdży. Będę to powtarzać, ale Elden Ring to gra genialna i arcydzieło. Po tych 80h już jestem skłonny dać dychę. Nie mogę się doczekać drugiego przejścia inną postacią, mimo że jeszcze gry nie ukończyłem.
0 kudosfebra1976   @   22:58, 18.04.2022
Gra jest genialna, jednak to nadal soulsy. Dzisiaj pierwszy raz musiałem wyłączyć pc z myślą o odinstalowaniu gry Szczęśliwy
Radahn Gwiezdna Plaga to moje nowe nemezis, zaraz po łowcach smoków z jedynki Szczęśliwy Niech go szlag.
0 kudosDirian   @   12:49, 19.04.2022
Ja też zacząłem wreszcie trochę grać, jakieś 15h mam za sobą. Nie powiem, wciąga, a projekt artystyczny to mistrzostwo. Nie jestem jednak przekonany czy otwarty świat wyszedł grze na dobre. Póki co mam mieszane odczucia - chyba jednak bardziej podobała mi się skondensowana, korytarzowa formuła Soulsów. Tutaj czuję się jakoś nieswojo, a do tego odczuwam pewną powtarzalność - te obozy przeciwników, itp. Niby i tak co chwilę trafia się na jakieś ciekawe miejsce czy coś znajduje, ale dużo lepiej czuję się zwiedzając np. Zamek Burzowego Całunu, gdzie lokacja jest typowo soulsowa, niż biegając po otwartych terenach. Jakoś nie do końca mi to pasuje.
0 kudosLucas-AT   @   21:04, 19.04.2022
Tylko teraz pytanie czy kolejna skondensowana formuła nie byłaby uznana za odgrzewany kotlet. Czymś powinni byli zaskoczyć, a klasyczne Dark Souls 4 mogłoby zostać skrytykowane za małą ilość nowości. W Elden Ring istotną nowością są także walki z bossami na koniu. Może sprawdziłoby się odbicie w zupełnie inne klimaty jak w przypadku Bloodborne? Ludzie już tęsknią za Bloodborne, a więc Bloodborne 2 mógłby być kolejnym projektem twórców z klasyczną formułą. Ciekawe w sumie czy w przypadku swojej kolejnej gry zostaną przy otwartym świecie czy nie.
Dodaj Odpowiedź