The Riftbreaker (PC)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

The Riftbreaker (PC) - recenzja gry


@ 07.11.2021, 12:33
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Projekt szczecińskiego studia Exor pozytywnie zaskakuje, a wysokie oceny od graczy na platformie Steam nie wzięły się znikąd.

Gatunek tower defense cieszy się nieustanną popularnością wśród graczy i nic w tym dziwnego. Odpieranie zmasowanych ataków przeciwnika jest angażującym wyzwaniem, którego lubimy się podejmować. Z podobnego założenia wyszli twórcy The Riftbreaker, przygotowując swoją grę. Dzieło szczecińskiego studia nie jest jednak typowym reprezentantem tower defense. Łączy w sobie co najmniej kilka różnych gatunków.

Mamy tutaj więc nie tylko wyzwanie w postaci bronienia bazy, ale też elementy survivalowe, strategiczne oraz starcia wyciągnięte żywcem z RTS-ów. Ten swoisty gatunkowy miszmasz może wydawać się początkowo chaotyczny, ale im dłużej gramy, tym bardziej doceniamy to, jak twórcom udało się połączyć różne elementy w sprawnie funkcjonującą całość!

Zabawę w The Riftbreaker zaczynamy jako kapitan Ashley Novak, która została wysłana na misję na obcą planetę Galatea 37. Scenariusz jest dość klasyczny - mamy odległą przyszłość, a Ziemia już dawno temu przestała nadawać się do zamieszkania. Ludzkość rozpaczliwie poszukiwała więc nowego domu - i go znalazła. W celu przygotowania podwalin pod kolonizację, wysłano tam właśnie Ashley, która zasiada za sterami inteligentnego bojowego mecha. Fabuła nie jest specjalnie porywająca i stanowi raczej tło dla kolejnych wyzwań i misji, ale z rozmów jakie prowadzą między sobą pani kapitan i rozgadany mech, dowiadujemy się całkiem sporo na temat wykreowanego przez twórców uniwersum. Co istotne, dialogi są dość umiejętnie wplecione w rozgrywkę, tak by stanowić urozmaicenie - tzn. pojawiają się w momentach chwilowego przestoju, a nie np. podczas intensywnej akcji.

Zaskakującym motywem jest sposób prowadzenia kampanii. Otóż nie jest ona podzielona na klasyczne misje, ale stanowi jakby jedną całość. Zaczynamy od lądowania na Galatea 37, a naszym pierwszym zadaniem jest przygotowanie podwalin pod budowę sprawnie funkcjonującej bazy. Nadrzędne zadanie to z kolei postawienie i uruchomienie specjalnego portalu, który pozwoli na otworzenie kosmicznego tunelu łączącego Galatea 37 z Ziemią. Ta misja towarzyszy nam niemal od początku, aż do samego końca rozgrywki.

Zadania w The Riftbreaker pojawiają się z kolei dynamicznie, następując po sobie, ale w ramach jednej, ciągłej zabawy na pokaźnej mapie. Wypełnienie jednego questa nie kończy się nagrodą i zbieraniem chwały, ale odblokowuje kolejne zlecenia. Początkowe misje stanowią rolę wprowadzenia - samouczka. Uczymy się wydobywać surowce, poznajemy podstawowe mechaniki. Gra prowadzi nas za rączkę, ale nie wieje tu nudą. Konstruujemy kopalnię, turbinę wiatrową, energetyczne łączniki. Nie mija kilka minut, a musimy budować wieżyczki obronne, mury i odpierać pierwsze fale przeciwników.

Obca planeta, choć piekielnie ładna i bogata w zasoby naturalne, zamieszkana jest przez rozmaite kreatury. Nie są one przesadnie inteligentne, raczej przypominają wygłodzone bestie, którym nie podoba się to, że zajęliśmy ich teren. W efekcie im większą bazę tworzymy, tym większe fale czujących zagrożenie przeciwników na nas nacierają. Już początkowe bitwy skutecznie podnoszą poziom adrenaliny, bo wrogów na ekranie jest całe multum. To jednak dopiero wstęp do piekła, jakie rozpęta się w dalszych etapach zabawy... Jeśli graliście chociażby w They Are Billions, to z pewnością kojarzycie co mam na myśli. 

Szczęśliwie, do naszej dyspozycji twórcy oddali zaawansowane uzbrojenie. Do walki (a w zasadzie - obrony) stajemy zarówno samą bazą, rozbudowując jej struktury obronne (szybkostrzelne wieżyczki, wieżyczki z rakietami, z miotaczami ognia, itp.), ale też za pośrednictwem naszego mecha, prowadząc ostrzał zza murów. Początkowo dysponuje on dość ograniczoną siłą ognia, ale szybko otrzymujemy dostęp do laboratorium, w którym rozpoczynamy badania nad kolejnymi projektami - wynajdujemy nowe bronie oraz ulepszamy pancerz. Badania prowadzimy też nad technologicznymi nowinkami dla samej bazy, a drzewko jest tak wielkie i rozgałęzione, że początkowo aż trudno się w nim połapać.


Screeny z The Riftbreaker (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?