King's Bounty II (PC)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (2)Kupię (0)

King's Bounty II (PC) - recenzja gry


@ 24.08.2021, 12:22
Maciej "Kawira" Domański

Otwarty świat nie jest jednak tak otwarty, jak w typowych grach tego gatunku. Wiele sekcji oddzielają wrogie oddziały, które blokują przejście tworząc swego rodzaju bąbelek. Kiedy na niego wejdziemy, gra pokazuje pełne informacje dotyczące obu oddziałów dając nam możliwość ataku lub odwrotu. Oznacza to, że nigdy nie walczymy z zaskoczenia, ani wbrew naszej woli, bo nawet w razie zasadzki możemy uciec i wrócić z mocniejszym wojskiem. Armie działają bardzo podobnie jak w oryginalnym KB. Mamy limit dowodzenia, który definiuje ilość żołnierzy na oddział, zaś tych możemy mieć maksymalnie 5 aktywnych. Oprócz tego posiadamy nieograniczoną rezerwę. Nie kierujemy już setkami wojowników, lecz garstką. Tylko mięso armatnie przekracza liczbę 10 ludzi, zatem nawet trudno nazwać je mięsem armatnim.

Taki stan rzecz ma oczywisty wpływ na wygląd bitew. Są one mocno taktyczne z nastawieniem przede wszystkim na przeżycie (o czym później), choć znowu – sam trzon rozgrywki pozostał bez zmian. Największa zmiana dotknęła terenu. Ponieważ walczymy na tym samym obszarze, co zwiedzamy, mamy mocno zróżnicowane otoczenie, nierzadko z różnicami wysokości oraz licznymi przeszkodami. Łucznicy tym razem mogą być przez nie lub wrogie oddziały zablokowani, co umożliwia osłanianie strzelców przed wrogim ostrzałem. Każda jednostka ma szereg statystyk, umiejętności pasywnych, jedną lub dwie aktywne i przynależność. Wszystkie te cechy sprawiają, że trzeba się ostro nagłówkować jeszcze przed walką, a uwierzcie mi, nie jest ona łatwa.

Przeciwnik niejednokrotnie ma podobne lub nawet mocniejsze siły, co zmusza do ciągłej adaptacji i wykorzystywania najmocniejszych stron naszej formacji przy jednoczesnym szukaniu słabości u wroga. Pomagają - rzecz jasna - zaklęcia, a tych mamy sporo. Od kul ognia, przez osłabianie przeciwników, po magię leczniczą czy przywołania. Dobrze rzucony czar może kompletnie odwrócić losy bitwy. Nawet jako mag nie mogłem specjalizować się we wszystkim, dlatego specjalizacja jest bardzo istotna. AI też nie jest głupie wykorzystując nasze błędy. Kiedy może to dorwie oddział strzelecki lub wyeliminuje mocno nadszarpnięty oddział bez zastanowienia. Żeby nie było – czasami trafiamy na czarodziejów, którzy potrafią napsuć krwi bardziej niż napakowane armie. Podsumowując najlepszy element serii nadal został najlepszy, moi mili. Pomimo obecności na wielu platformach to naprawdę nadal hardkorowa strategia, zatem gracze nie znający serii muszą się przygotować na spore wyzwanie. Nie jest to jednak wada, bo na tym elemencie King’s Bounty się wybiło.

Jak wspomniałem, do bitwy należy się jednak należycie przygotować. Zgodnie z duchem marki, mamy sporo sklepów oferujących zwoje z zaklęciami, ekwipunek wzmacniający nasze armie oraz rzecz jasna same jednostki do kupienia. W przypadku tych ostatnich trzeba przemyśleć wiele aspektów od przynależności, przez przydatne umiejętności po synergie. Otóż widzicie, żołnierzy podzielono na 4 ideały, które nie lubią być mieszane. Im większy mix, tym brutalniejsza kara do morale, a co za tym idzie – szansa na utratę przez nie tury (ale i na to są sposoby). W pewnym momencie biegałem z pełnym wachlarzem ideologicznym, bo stworzyłem tak morderczą kombinację, że nie bolały mnie kary. Sam fakt, że to rozgryzłem dał mi sporo satysfakcji.


Screeny z King's Bounty II (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?