Death Stranding było jedną z najgłośniejszych premier konsoli PlayStation 4. Produkcja trafiła do sprzedaży pod koniec ubiegłego roku, a niedawno zadebiutowała również na PC. Postanowiliśmy się jej przyjrzeć, aby sprawdzić jak deweloperzy spisali się z zadania opracowania portu. Dzieło Hideo Kojimy jest imponujących rozmiarów, więc na pewno nie było to łatwe.
Jeśli chodzi o ogólne założenia Death Stranding, nie będę się szczególnie mocno rozpisywał. Więcej znajdziecie w naszej poprzedniej recenzji, a w związku z tym w niniejszym artykule skupię się głównie na jakości portu. Z kwestii fabularnych wspomnę jedynie, że głównym bohaterem produkcji jest mężczyzna o imieniu Sam, który przemierza pełen niebezpieczeństw (i dziwnych anomalii) świat, aby połączyć ocalałe z wielkiej katastrofy grupki ludzi. Finalnym celem jest zjednoczenie całej ameryki i stworzenie nowego państwa, co, jak możecie sobie wyobrazić, nie będzie łatwe. Zjednoczona Ameryka oznacza ocaloną ludzkość - to tak w skrócie.
Pod względem mechaniki rozgrywki Death Stranding nie jest niczym wyjątkowym, choć są tu różne kuriozalne koncepcje. Pomijając je, mamy do czynienia z reprezentantem gatunku akcji, w którym gro zabawy polega na eksploracji wirtualnego świata i dostarczaniu przedmiotów z punktu A do punktu B. Sytuację komplikuje fakt, iż pakunki mają ciężar, a o sukcesie stanowi odpowiednie ich rozmieszczenie, dobranie trasy i korzystanie z posiadanych gadżetów. Zabawa jest w miarę przyjemna, choć, o czym pisałem w recenzji dla PS4, mocno schematyczna. Nie wszystkim do gustu przypadną też specyficzne koncepcje głównego projektanta, Hideo Kojimy.
Sam port, pomijając ogólne założenia produkcji, wykonano bardzo dobrze. Spędziłem z nim blisko dziesięć godzin i nie dostrzegłem praktycznie żadnych błędów. Bugów także jest niewiele, albowiem mógłbym je zliczyć na palcach jednej ręki. Pojawiały się one też bardzo sporadycznie i w żadnym razie nie utrudniały zabawy, co oczywiście wypada zaliczyć na ogromny plus dla deweloperów. Chłopaki i dziewczyny się postarały, nie ulega to najmniejszej wątpliwości.
Jak na blaszaki przystało, Death Stranding oferuje dość szeroki wachlarz ustawień, wpływających na oprawę wizualną. Dzięki nim dostosować można detale do posiadanych podzespołów. I tak, wybrać możemy rozdzielczość, szczegółowość modeli, rozdzielczość cieni, okluzję otoczenia, odbicia świetlne, wygładzanie krawędzi oraz Fidelity FX CAS. Prócz tego włączyć lub wyłączyć da się głębię ostrości, rozmycie ruchu i synchronizację pionową. Wisienką na torcie jest natomiast DLSS 2.0 – czyli technologia opracowana przez firmę NVIDIA i dostępna na kartach graficznych z serii RTX.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler