Seria Football Manager zmiotła konkurencję i obecnie jest jedynym sensownym menadżerem piłkarskim dostępnym na rynku. Taki obrót spraw nie sprzyja rozwojowi cyklu, bo twórcy ze Sports Interactive nie czują oddechu konkurencji na plecach. Mimo to z odsłony na odsłonę wprowadzają oni mniejszą lub większą garść zmian, choć już od dawna nie przeprowadzono tu większej rewolucji.

Nie zmienia tego najnowszy FM 2020, który okazuje się być bezpieczną kontynuacją i w sumie nic ponad to. Tym razem zespół odpowiedzialny za grę skupił się głównie na doszlifowaniu niektórych rozwiązań, jakie nie spisywały się w poprzednich odsłonach, co miało uprzyjemnić rozgrywkę. 

I - szczęśliwie - w większości przypadków tak się stało. Chyba największego przemodelowania doczekał się system szkolenia i promowania juniorów, w którym porozrzucane po wielu zakładkach opcje znane z poprzednich odsłon od teraz są zebrane w jednym miejscu. Statystyki, raporty, podsumowania rozwoju i postępu młodzików, oraz - tym samym - sugestie włączenia ich do pierwszego składu - od teraz to wszystko jest podane niemal na tacy.

Kolejna nowinka to większe skupienie się na długoterminowym rozwoju klubu. Włodarze drużyny, dla której pracujemy, wymagają od nas realizowania konkretnych celów, rozpisanych na długie miesiące. Ponownie otrzymujemy nową zakładkę, w ramach której dowiadujemy się, m.in. do czego dążą władze danego zespołu w ramach kolejnych sezonów. W tym miejscu możemy też podjąć ewentualne negocjacje z szefostwem - np. skłonić ich do przyszykowania większego budżetu, bez którego ciężko będzie zrealizować nakreślone wytyczne. Oczywiście to wszystko w mniejszym lub większym stopniu funkcjonowało w poprzednich odsłonach, ale teraz zostało rozbudowane o nowe opcje i spięte w jedną sprawnie działającą całość.

Kolejne godziny spędzone z Football Manager 2020 uświadamiają nam, że Sports Interactive dużo czasu poświęciło doskonaleniu właśnie funkcji związanych z długoterminowym zarządzaniem drużyną. Jeśli lubicie spędzać w jednym klubie kilka sezonów, to poczujecie się w gąszczu nowych opcji, jak ryba w wodzie. Widać to nawet w aspekcie transferów, albowiem teraz możemy nakreślić danemu kopaczowi jego przyszłość w trakcie negocjacji - z góry dając mu do zrozumienia, że np. ten sezon przesiedzi na ławce i będzie notować sporadyczne występy wprowadzające go do składu, ale od kolejnego roku zostanie na stałe powołany do meczowej jedenastki. Tego typu smaczków w nowym FM-ie jest całkiem sporo i będziecie je odkrywać przez kolejne miesiące ogrywania tytułu.