Ponarzekałem i miałem ku temu powody. Żeby nie burzyć całkowicie wizerunku Far Cry: New Dawn, to wspomnę, że gra ma kilka elementów, którymi się broni. Przede wszystkim Ubisoft zadbał o odpowiednie zbilansowanie misji, dzięki czemu te są dość różnorodne i nawet całkiem ciekawe. Nie każda polega wyłącznie na strzelaniu, czasami przyjdzie nam zanurkować, jeździć różnymi pojazdami, czy nawet rozwiązywać proste ale satysfakcjonujące zagadki. Jest też sporo zbieractwa, występują znajdźki. Zrezygnowano za to z pobocznych aktywności i wyzwań, co mi osobiście nie przeszkadza, bo i tak nie lubię brać udziału w takich zapychaczach. Generalnie, nikt tutaj nie wymyśla koła na nowo, ale proporcje są odpowiednio dobrane i przynajmniej w tej kwestii gra nie jest nużąca.
Ciekawym elementem jest możliwość przejścia całej kampanii w trybie kooperacji z jednym znajomym. Według mnie Far Cry: New Dawn jest wręcz stworzone by ograć je z kumplem – podczas wspólnej rozgrywki nie będziemy tak mocno zwracać uwagi na jakość (a raczej, jej brak) wątku fabularnego czy wykreowanych postaci. Gra powinna nas też mniej irytować głupimi, niepotrzebnymi rozwiązaniami. Sama produkcja nie jest też (na szczęście) szalenie długa – główny wątek to około 15-20 godzin rozgrywki, więc w sam raz żeby dogadać się i przejść ją wspólnie w 2-3 weekendy.
Nie da się jednak ukryć, że New Dawn to najzwyklejszy w świecie skok na kasę ze strony Ubisoftu. Francuzi, bazując na sukcesie zdecydowanie bardziej udanego Far Cry 5, postanowili wycisnąć z marki ostatnie soki i efekt jest taki, że otrzymujemy produkcję co najwyżej przeciętną. Jedyne czym New Dawn tak naprawdę błyszczy, to świetna oprawa graficzna – to nie podlega najmniejszym dyskusjom. Cała reszta to znane rozwiązania, które już przy okazji poprzedniej odsłony zaczynały się przejadać, a dziś są najzwyczajniej nieświeże. Te zaś elementy, które miały wnieść jakiekolwiek nowinki, stanowią przykład karygodnych błędów popełnionych już na etapie planowania.
Far Cry: New Dawn polecam (choć bardzo niechętnie) tylko największym fanom cyklu, którzy nadal nie mają dość schematów, jakie biją od tejże serii. Ewentualnie osobom, które chcą ograć ten tytuł w kooperacji ze znajomym i są w stanie przymknąć oko na pewne, budujące złe wrażenie elementy – poczekajcie jednak na solidne przeceny. Pewne jest jedno – seria Far Cry musi odpocząć, bo w obecnej formie została wyeksploatowana do granic możliwości.
Świetna |
Grafika: Gra wygląda co najmniej tak samo dobrze, jak Far Cry 5, a kolorowe postnuklearne otoczenie potrafi zachwycić. I co ważne - tytuł oferuje przyzwoitą optymalizację. |
Dobry |
Dźwięk: Dźwięk po prostu jest - dialogi, jakaś tam muzyczka, efekty strzałów. Nic nie zapada w pamięć, ale też do niczego nie można mieć uwag. |
Dobra |
Grywalność: Z grywalnością jest różnie - z jednej strony, to wciąż stary dobry Far Cry. Z drugiej, seria nie oferuje większych zmian od czasów Far Cry 3 i o ile "piątka" była jeszcze do przełknięcia, tak tutaj te same schematy i identyczna mechanika po prostu zaczynają nużyć. Jeśli jednak dalej wam się temat nie przejadł, nie powinniście marudzić. |
Przeciętne |
Pomysł i założenia: Mało nowych pomysłów, a te, które wprowadzono, nie niosą ze sobą niczego pozytywnego. Kolorowa broń to największa durnota ostatnich lat. |
Przeciętna |
Interakcja i fizyka: Czuć, że silnik ma już swoje lata i pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Niedługo zadebiutuje RAGE 2, gdzie kończyny będą fruwały na prawo i lewo. Ba, takie rzeczy działy się już w starszych grach. Przy Far Cry: New Dawn twórcy wręcz chwalą się ułomnością swojego narzędzia, dając nam do dyspozycji latające tarcze od fleksy, którymi nie da się pociąć nawet kwiatków, a co dopiero korpusów wrogów. |
Słowo na koniec: Far Cry: New Dawn to gra zrobiona na szybko, do której usiadła ekipa rzemieślników, mających możliwie jak najszybciej stworzyć działający produkt, który uda się sprzedać na fali popularności poprzedniej odsłony. Taki też twór finalnie trafił na sklepowe półki - działający dość sprawnie, nie będący czymś totalnie kiepskim, ale jednak nie wnoszący niczego nowego. I przez to - niekoniecznie warty naszej uwagi. Zagrać można, ale poczekajcie na solidne przeceny. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler