Wśród innych nowości, bo trochę faktycznie tego w Battlefield V jest, można jeszcze wymienić ciekawy tryb Wielkich Operacji. To sieciowe starcia, które toczą się przez kilka dni, tzn. po osiągnięciu pewnego kamienia milowego nagle zostajemy poinformowanie przez narratora, że np. przegraliśmy i konieczne jest wycofanie się. Następnie następuje nowy dzień, a my trafiamy w nieco inne miejsce na mapie i walczymy przykładowo nie o świcie, lecz o zmroku. To takie jakby fabularyzowane sieciowe pojedynki, w których odtwarzamy jakąś bitwę, realizując rozmaite cele. Podobne rozwiązanie było już w Battlefield 1, ale tu wzbogacono je o tak zwaną Ostateczną Rozgrywkę. Załącza się ona, gdy w Wielkich Operacjach osiągnięty zostanie remis przez obie strony konfliktu. Wówczas każdy gracz przechodzi do finalnej fazy starcia, dysponując tylko jednym życiem i ograniczoną amunicją. Oczywiście dodatkowe naboje zgarniemy od żołnierzy wsparcia, a medyk może nas reanimować, ale gdy nie zdąży, bo np. padniemy na linii gorącej wymiany ognia, to kończymy zabawę. Całkiem ciekawa opcja, wymagająca przede wszystkim większego skupienia, niż podczas zwykłych rozgrywek.
O życie będziemy musieli troszczyć się także w trybie Burza Ognia, czyli odpowiedniku battle royale, którego jednak nie znajdziemy w premierowym wydaniu gry. Rozgrywki te dołączą do Battlefield V dopiero w marcu, co jest sporym minusem i nie popieram takiego cięcia gry na kawałki, ale ostatecznie i tak zawartości jest tutaj całkiem sporo i do marca strzelanka od DICE raczej nie zdąży nam się znudzić. Tym bardziej, że studio obiecuje regularne aktualizacje - w grudniu dostaniemy m.in. kolejną, ogromną mapę, Panzerstorm, poświęconą walkom czołgów, specjalny Poligon z makietami do testowania broni czy pojazdów, a także czwartą część kampanii, w której wcielimy się w czołgistę.
Warto też wspomnieć, że gra ma być wspierana przez kolejne dwa lata po premierze i zrezygnowano z przepustki Premium - całą nową zawartość dostaniemy za free. Więc o ile można trochę narzekać, że teraz płacimy premierową cenę a w grze brakuje części elementów, to i tak wszystko to z czasem trafi w nasze ręce. Oczywiście lepiej byłoby mieć wszystko od razu, ale - jak wspomniałem - nawet teraz nie czuć jakoś wielce by Battlefieldowi V czegoś konkretnego brakowało. Może prócz ciekawszej kampanii...
W finalnym rozrachunku, Battlefield V, mimo pewnych braków zawartościowych, które zostaną uzupełnione przez kolejne miesiące, to jedna z lepszych odsłon cyklu. Ostatnio tak dobrze bawiłem się przy Bad Company 2, więc to chyba dobra rekomendacja dla najnowszego dzieła zespołu DICE. W Battlefield 1 nie przekonywał mnie zbyt mocno zerżnięty z Battlefronta system strzelania, który w najnowszej odsłonie został zmodernizowany. Nadal ciężko doszukiwać się tu realizmu, ale plucie wirtualnym ołowiem przynosi masę frajdy, a przecież o to w strzelankach chodzi. Nie wnikam też w realia historyczne, bo od tego mam książki czy rozmaite programy telewizyjne. Nie przeszkadza mi to, że niemieckie oddziały nie mają swastyki na mundurach, a po polu bitwy biegają kobiety czy czarnoskórzy. Ważne, że bawię wybornie i odkąd gra wyszła, praktycznie nie ma dnia bym nie rozegrał choć jednego spotkania w multi.
Świetna |
Grafika: Oprawa wizualna to orgazm dla gałek ocznych, przynajmniej jeśli mowa o wersji PC - na konsolach podobno tak ślicznie nie jest. Mały minus za pewne niedoróbki w teksturach i animacjach, jak chociażby sporadycznie prześwitująca podłoga w czołgu. |
Świetny |
Dźwięk: Battlefield V brzmi świetnie - odgłosy wystrzałów, walących się budynków - poezja. Nieźle wypada też polska wersja językowa, poza pojedynczymi wpadkami, aktorzy dają radę. |
Świetna |
Grywalność: Kampania do zapomnienia, natomiast multi jest szalenie grywalne i syndrom kolejnej mapy załącza mi się bez przerwy. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Kilka sensownych usprawnień względem poprzednich części, m.in. budowanie fortyfikacji czy zmuszenie graczy do większej współpracy - to wychodzi rozgrywce na dobre! |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Burzymy, niszczymy, wysadzamy. Destrukcja w Battlefield V jest świetna! |
Słowo na koniec: Battlefield V to słaba kampania i świetny multiplayer. Rozgrywki sieciowe oferują jedyne w swoim rodzaju doznania, jakich nie znajdziemy w innej serii strzelanek. Szkoda natomiast, że premierowa wersja nie oddaje pełnej zawartości, jaką otrzymamy dopiero w kolejnych miesiącach - stąd, mimo ogromnej grywalności - muszę nieco obniżyć ostateczną ocenę. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler