Wydane w 2016 roku Overcooked okazało się kooperacyjnym hiciorem i nic dziwnego - wspólne gotowanie jest diabelnie wciągające! Nikogo nie powinien zaskakiwać więc fakt wydania kontynuacji, której przyjrzymy się w dzisiejszej recenzji. Czy studio Ghost Town nie spoczęło na laurach i ponownie przygotowało nam świetną produkcję?
Zabawę w Overcooked 2 rozpoczynamy - podobnie jak w przypadku pierwowzoru - od krótkiego i, jak dla mnie, całkowicie niepotrzebnego wprowadzenia fabularnego. Otóż ponownie musimy uratować świat gry, czyli Cebulowe Królestwo. Tym razem przed atakiem nieumarłego chleba, zwanego Unbread. Wszystko - jak zwykle - przez Cebulowego Króla, który zabrał się za lekturę księgi Necronomnomicon i tym samym sprowadził na swoje królestwo masę problemów. My, początkujący kucharze, zostajemy wezwani przez władcę i poproszeni o pomoc. Dlaczego mówię, że fabuła jest zbędna? Bo wepchnięto ją zupełnie na siłę i jest absolutnie nieciekawa - dialogi szybko przeklikujemy, czekając na upragnioną rozgrywkę.
Ratowanie świata sprowadza się, także na wzór "jedynki", do gotowania potraw i serwowania ich w wyznaczonym czasie. Jeśli się wyrabiamy, jesteśmy nagradzani odpowiednią ilością gwiazdek i przechodzimy do kolejnego etapu. Gwiazdy trzeba zbierać bo rozpoczęcie każdej kolejnej misji wymaga określonej ich ilości. Jeśli mamy za mało gwiazdek, musimy powtarzać etapy i zdobywać wyższą ocenę, a tym samym więcej gwiazdek (skala jest trzystopniowa).
Wspomniane gwiazdki otrzymujemy w zamian za punkty. Te z kolei zdobywamy poprzez dostarczenie odpowiedniej ilości dań do wygłodniałych klientów, a także jako napiwki - tym większe, im szybciej przygotujemy potrawę.
Jeśli graliście w pierwsze Overcooked, w kontynuacji odnajdziecie się od razu. Studio Ghost Town postawiło na sprawdzony schemat i praktycznie w ogóle nie zmieniło mechaniki rozgrywki. Tak jak wcześniej, sterujemy więc jednym z dwóch kucharzy (w trybie solo można się przełączać; grając ze znajomym, on steruje drugim), w lewym górnym rogu wyświetlają nam się potrawy, jakie musimy ugotować, w prawym dolnym uciekający czas, a miejscem naszej pracy są rozmaite kuchnie, których rozkład zmienia się w każdej kolejnej misji.
Sama zabawa jest banalnie prosta do pojęcia i nawet osoby niemające na co dzień do czynienie z grami po paru minutach połapią się, "o co tutaj kaman". Gotowanie sprowadza się do powtarzalnych czynności - krojenia składników, gotowania/smażenia, przerzucenia ich na tacę i podania finalnego dania do restauracyjnego okienka. W międzyczasie, zależnie od potrawy, przyjdzie nam coś złożyć (np. burgera) czy umyć brudne naczynia. Są też nerwowe sytuacje, gdy zapłonie nam zbyt długo smażone mięso na patelni i nie obejdzie się bez interwencji z użyciem gaśnicy. Generalnie - cały czas się coś dzieje, a my musimy jak najszybciej się uwinąć, by zmieścić się w czasie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler