Surviving Mars (PC)

ObserwujMam (19)Gram (1)Ukończone (0)Kupię (0)

Surviving Mars (PC) - recenzja gry


@ 16.04.2018, 17:25
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!

Udana strategia ekonomiczna, choć z dość wysokim progiem wejścia.

Studio Haemimont Games, odpowiedzialne za trzy ostatnie odsłony cyklu Tropico, postanowiło zmienić klimaty, choć tylko w kwestii miejsca akcji. Doświadczona ekipa została w swojej ulubionej kategorii strategii ekonomicznych, przenosząc się jednak z tropikalnej wyspy na Marsa. Efektem końcowym jest recenzowane dziś Surviving Mars - strategia udana, choć skierowana głównie w stronę bardziej doświadczanych graczy lub osób, będących w stanie przeboleć początkowe trudności z odnalezieniem się poza granicami Ziemi.

Rozgrywkę rozpoczynamy od wyboru kompanii, która sfinansuje naszą ekspedycję na Marsa. Są Chiny, USA, Rosja i kilka innych, w tym firma SpaceY, z nazwą łudząco podobną do korporacji Elona Muska. Wybór nie jest oczywisty, bo każdy sponsor oferuje inne bonusy - od jednego dostaniemy więcej pieniędzy, inny na starcie zaoferuje nam więcej sprzętu, kolejny dysponuje większą liczbą ochotników, którzy chętnie wezmą udział w naszym projekcie i z czasem osiedlą się na Czerwonej Planecie. Zaczynając zabawę, siłą rzeczy, nie mamy pojęcia na co się zdecydować, ale na szczęście twórcy krótko opisali poziom trudności rozgrywki, zależny od podpisania umowy z danym przedsiębiorstwem.

Gdy już mamy kontrakt, po chwili wybieramy sprzęt (lub sugerujemy się zaleceniami danej korporacji), jaki ze sobą zabierzemy przy pierwszym lądowaniu na Marsie, a następnie wybieramy miejsce lądowania. I znów, początkowo ciężko się zdecydować, bo nie wiemy czy lepiej rozpocząć budowę bazy w okolicy pełnej wody i cementu, ale też niebezpiecznych diabłów pyłowych i zagrożonej opadami meteorytów, czy może wylądować na mniej bogatym w zasoby kawałku Czerwonej Planety, ale za to spokojniejszym. Tego dowiemy się dopiero przy kolejnych rozgrywkach, choć na start najlepiej wybrać coś pomiędzy. Idealnych miejscówek na lądowanie bowiem nie znajdziemy.

Nie mija wiele czasu, gdy nasza rakieta (choć to chyba bardziej prom kosmiczny...) ląduje na Marsie. W tym momencie zaczynają się kolejne problemy, bo nie bardzo wiemy co robić. To nie Cities Skylines, w którym wszystko wydaje się logiczne, a podstawowe budynki tworzą się same po wybraniu określonego obszaru. Poza tym - no właśnie - jesteśmy na Marsie, na którym chociażby brakuje tlenu. Zaczynamy od stawiania początkowych konstrukcji, zapewniających dostęp do prądu, zbierających niezbędny cement i produkujących tlen. Jednocześnie odkrywamy łazikami nowe złoża, rozwijamy kolejne technologie z dość rozbudowanego drzewka i przygotowujemy się powoli do lądowania pierwszych ludzi.

Zanim do tego dojdzie, minie jednak sporo czasu. Przede wszystkim musimy zadbać o zapewnienie generacji odpowiedniej ilości tlenu, wody i solidnych zapasów surowców. Dopiero wtedy możemy postawić wielką konstrukcję w postaci kopuły, pod którą będzie toczyć się życie. Wszystkie operacje, związane z transportem surowców i wznoszeniem nowych konstrukcji, wykonują małe robociki - drony. To kolejny element, którym musimy się zajmować. Drony działają automatycznie, ale stosunkowo często się psują. Trzeba dbać o rozmieszczenie baz naprawczych, a jednocześnie miejsc, w których co jakiś czas podładują one baterie. I mimo że większość elementów jest tu zautomatyzowana, musimy mieć wszystko pod kontrolą i regularnie doglądać kolonii.


Screeny z Surviving Mars (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?