SpellForce III (PC)

ObserwujMam (8)Gram (1)Ukończone (4)Kupię (5)

SpellForce III (PC) - recenzja gry


@ 20.12.2017, 16:16
Kacper "Itchytude" Kutelski
I AM ERROR.

Kultowa marka sprzed lat powraca. Czy jest w równie dobrej kondycji, jak kiedyś?

W erze różnorodnych “indyków” zasypujących wirtualne półki sklepowe serwisów dystrybucyjnych, połączenie dwóch odmiennych gatunków w jednolitą całość jawić może się jako stosunkowo mało oryginalny pomysł. Jednak ogrywany przeze mnie SpellForce 3 nie bez powodu zajmuje honorowe miejsce w sercach wielu graczy. Stanowi on bowiem kontynuację sagi zapoczątkowanej 15 lat temu, a przy okazji jest hybrydą cRPG-a oraz rasowego RTS-a. Magia marki, mimo upływu lat, pozostaje w dalszym ciągu silna, a oczekiwanie na godnego następcę dobiegło końca wraz z nadejściem oficjalnej kontynuacji cyklu, stworzonej przez Grimlore Games. Pozostaje mi więc tylko spróbować odpowiedzieć na pytanie, czy po wielu latach wyczekiwania, trzeci SpellForce także ma do zaoferowania odrobinę magii, która dawno temu przyciągała graczy przed ekrany komputerów wyposażonych w “spasione” monitory CRT. Zacznijmy jednak od początku… i to może nawet bardziej dosłownie niż można się tego spodziewać.

Przygotowana na potrzeby trzeciego SpellForce kampania fabularna pozwala doświadczyć świata Eo w zupełnie nowych szatach, przedstawiając historię rozgrywającą się setki lat przed wydarzeniami z oryginalnej odsłony cyklu. I choć mogłoby się wydawać, że tego malowniczego świata nie może spotkać nic znacznie gorszego niż bycie rozdartym na strzępy przez potężną magię, tak wydarzenia rozgrywające się wieki wcześniej również nie napawają optymizmem. Nie chcę wchodzić w szczegóły zbyt głęboko, wspomnę więc tylko o spinającym opowieść wątku masowych prześladowań czarodziejów oraz dziesiątkującej populację chorobie zwanej Bloodburn, która również wydaje się mieć magiczne pochodzenie...

Powyższe zdanie zdradza nieco wyświechtanych, przerabianych już przez fanów dojrzałych cRPG-ów schematów, jednak trzeba przyznać, że opowieść prowadzona jest całkiem kompetentnie, a w rezultacie stanowi motor napędowy pierwszych godzin kampanii, gdy powoli odnajdujemy naszą rolę w dość złożonej intrydze. Na plus wypadają zwłaszcza dialogi pomiędzy naszymi współtowarzyszami broni. Osoby odpowiedzialne za przerywniki musiały najwyraźniej przyłożyć sporo uwagi, by w pełnym przemocy i niedopowiedzeń świecie zbudować atmosferę heroicznego przymierza, którego atmosfera, w połączeniu z naprawdę solidną oprawą graficzną, skutecznie motywuje do dalszego poznawania tajemnic Eo. Swoją cegiełkę do takiego stanu rzeczy dołożyli także zatrudnieni na potrzeby gry aktorzy głosowi (w tym znany z anglojęzycznej wersji Wiedźmina Doug Cockle), którzy byli w stanie tchnąć nieco życia w dość statyczną naturę następujących po sobie dialogów i scenek.

Napawając się widokami i wsłuchując w wynurzenia naszych kompanów można chwilami odnieść wrażenie, że fabularny tryb SpellForce 3 mógłby obronić się nawet obdarty ze wspomnianych przeze mnie gdzieś na początku RTS-owych naleciałości. Dzieje się tak za sprawą ogromnej liczby głównych i pobocznych zadań oraz istnego zatrzęsienia opcjonalnych łupów rozrzuconych po sporych rozmiarów planszach. Niestety, zgodnie z oczekiwaniami, sam system rozwoju postaci (skoncentrowany na punktach atrybutów oraz prostych, aktywnych skillach z gatunku "leczonka/obrażonka"), różnorodność znajdowanych i kupowanych po drodze elementów ekwipunku, jak i nawet stopień interakcji ze światem w walkach i poza nimi nie mogą równać się z poziomem złożoności "pełnoprawnych" RPG-ów, do których przyzwyczailiśmy się na przestrzeni ostatnich lat.

Dobrze więc, że kampania to zbiór wielu wyzwań strategicznych, w których przejmujemy kontrolę nie tylko nad ekipą potężnych herosów, ale także paramy się rozbudową obozów i wytwarzaniem wspierającej nas w boju armii, co skutecznie przebija monotonię i pozwala brnąć dalej. Czynnikiem wyróżniającym serię SpellForce na tle konkurencji jest w końcu niewątpliwie unikalne połączenie charakterystycznych dla gier cRPG mechanik z rozbudowaną warstwą strategiczną, przywodzącą na myśl klasyczne RTS-y pokroju Warcrafta czy Age of Empires. I choć opisywany powyżej tryb kampanii dla samotnego gracza dodatkowo uwydatnia Role-Playowe cechy rozgrywki, główne mięsko to w dalszym ciągu mariaż tych dwóch, pozornie niekompatybilnych, światów.


Screeny z SpellForce III (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?